piątek, 6 czerwca 2014

Tajne Wojny WKKM # 26 i 40

Wreszcie! Prawie dokładnie po 30 latach od premiery, także w Polsce ukazało się pełne, dwutomowe wydanie "Marvel Super Heros: Secret Wars" w naszym rodzimym języku. Oj długo przyszło czekać na to polskim fanom komiksu. Tom pierwszy wyszedł już 20 listopada 2013, ale dopiero po 8 miesiącach dostajemy drugi tom i zakończenie tej historii.





Polskiego wydania domagano się od dawna, głównie za czasów istnienia kultowego wydawnictwa komiksowego TM Semic. Wtedy, niecałe 10 lat po premierze miało to jak największy sens. Szkoda, że się nie udało a Mega Marvel dał tylko nam m.in Infinity War. Potem już nie było na to szans. TM Semic upadł, Dobry Komiks publikował historie z początku XXI w. Mucha Comics czy Egmont też już nie chciały się babrać w coraz starszej i starszej historii. Dopiero Hachette włączyło ją do swojej wielkiej europejskiej kolekcji komiksów Marvela, a dzięki ich polskiemu oddziałowi zawitała do naszych rąk.

Jej powstanie nie było dokładnie zaplanowane w wydawnictwie Marvel. Pomysł a nawet tytuł (bo dobrze się kojarzył i miał sprzedawać wśród dzieci i nastoletnich chłopców) przyszedł z zewnątrz - od firmy zabawkarskiej Mattel. Jej konkurencja właśnie podpisała umowę na produkcję figurek bohaterów świata DC. Mattel nie chciał pozostać w tyle i złożył podobną propozycję Jimowi Shooterowi, ówczesnemu redaktorowi naczelnemu, który się na nią zgodził.


W ten właśnie sposób powstał pierwszy, prawdziwy, wielki crossover w świecie Marvela. Wcześniej były już co prawda większe eventy, jak Nadejście Galactusa, Wojna Kree - Skrull czy Korvac Saga. Ale zwykle ograniczały się one do jednej serii komiksów (Fantastyczna Czwórka, Avengers) i pojedynczych bohaterów.
Tym razem wydarzenie dotknęło większość najważniejszych postaci universum, było wyraźnie zaznaczone w ich seriach komiksowych i wywarło wpływ na ich losy. Wszystkie przygody ukazały się w 12 zeszytowej specjalnej serii komiksów.


Historia była dość prosta. Tajemnicza, potężna istota zwana Beyonder, przenosi największych ziemskich bohaterów i złoczyńców na stworzoną przez siebie planetę - Battleworld. I rzuca obietnicę, że kto pokona swoich wrogów, tego najskrytsze marzenia zostaną spełnione. W komiksowym świecie jest to wystarczający powód do naparzania się. :) A kogo tam nie było - same tuzy. Od Avengersów z Kapitanem Ameryką, Iron-Manem i Thorem, poprzez 3/4 Fantastycznej Czwórki (nie było tylko Niewidzialnej kobiety ze względu na jej ciążę), 7 X-Menów (z Profesorem X, Wolverine, Storm czy Cyclopsem) oraz Hulk, Spider-Man i nawet Magneto na dokładkę. To samo po stronie łotrów - pełny ich wachlarz. Od ciężkiego Galactusa, przez Dr Dooma, Ultrona , Kanga, Czarodziejkę, Molecue Mana, Dr Octopusa i Lizarda, na Wrecking Crew kończąc. A potem doszły jeszcze pewne uzupełnienia! Czyli im więcej tym weselej.

Obie grupy oczywiście znajdują dla siebie bazy na powierzchni planety, a potem zaczynają planować, jak tu pokonać swoich rywali. Co oczywiście prowadziło i kończyło się na serii bitew i potyczek. Próbowano wprowadzać wątki poboczne, jak odłączenie się X-Men i Magneto od bohaterów (też znaleźli swoją własną bazę), dwie nowe superprzestępczynie stworzone przez Dooma, uwodzenie Thora przez Enchantress czy wątek miłości Human Torcha i Colossusa do miejscowej uzdrowicielki. Ale na końcu jak zawsze dobrzy musieli nakopać złym. I to mimo tego, że Doomowi SPOILER udało się przejściowo zdobyć całą niewyobrażalną moc Beyondera. Ale nawet z nią, na skutek nieprawdopodobnego biegu wypadków bohaterom udało się przetrwać i zwyciężyć.

O tym jak znaczące były Tajne Wojny świadczyły też ich następstwa które obecne były na Ziemi. Największym był oczywiście czarny kostium Spider-Mana i dalsze wydarzenia opisane pokrótce w WKKM # 5. Ale też przejściowo zmienił się skład FF, gdzie She-Hulk zastąpiła Bena Grimma, powstali Avengers Zachodniego Wybrzeża czy też przez jakiś czas Magneto żałował swoich czynów (jego proces we Francji był opisany w TM Semic X-Men 5/93).


Ogólnie jak na marketingową reklamę serii zabawek z połowy lat 80-tych była to całkiem udana seria. Zdobyła dużą popularność i sukces marketingowy który zaowocował Secret Wars II a potem coraz częstszym i większym udziałem crossoverów w życiu bohaterów komiksów. Co trwa do dziś.

Rysunki to naprawdę dobra, solidna robota. Wszystko jest jasne, proste i czytelne a postacie podobne do siebie bez żadnego udziwniania. Mimo ciągłych wtrąceń Jima Shootera Mike Zeck i Bob Layton wykonali kawał świetnej roboty.

Do polskiego wydania mam tylko jedno małe zastrzeżenie - tom drugi jest trochę wyższy niż pierwszy. Ale to typowa zmora kolekcji drukowanych w Polsce. Drukarnie tną jakby "na oko" a potem każdy tom nieco inną wysokość a rysunek grzbietowy nie łączy się idealnie. Poza tym jest elegancko, solidnie i schludnie - standardowa, czarna, twarda okładka z lakierowaną grafiką. W środku, masa fajnych tekstów dodatkowych opisujących historię, kulisy powstania i nawet losy serii zabawek. Mamy też galerię alternatywnych okładek. Dzięki temu tom drugi mimo zawartości tylko 6 zeszytów, niewiele ustępuje grubością Civil War z jego 7-częściową zawartością.





Podsumowując, jeśli jeszcze jakiś miłośnik komiksów nie kupił zakończenia polskich Tajnych Wojen.... To na co czeka?! Niech biegnie szybko do najbliższego Empiku, bo jutro już nie będzie. Gorąco polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz