środa, 22 sierpnia 2018

Transformers tom 1 Walka o Władzę. Prezentacja komiksu

Dziś jak co roku pod koniec sierpnia, Hachette Polska ruszyło z kolejną komiksową kolekcją. Tym razem są to Transformersy. Komiksy będą nam prezentowane chronologicznie od pierwszej generacji z lat 80-tych, po najnowsze przygody od IDW. Wszystko ze wsparciem Hasbro.


Komiks jest okazały, bo gruby, mocny i bardzo solidny. Te 230 stron za jedyne 15 zł robi wrażenie. Chyba najlepiej wyglądająca kolekcja ze wszystkich dotychczasowych. Tłumaczy Grzegorz Ciecieląg (nie znam człowieka), a redaktorem merytorycznym jest Kamil Śmiałkowski. Łooo - tego to znam. :) Widać z pisania posłów dla samego Egmontu to ciężko wyżyć. :) Komiks jest niższy niż Conan i WKKM ale dość szeroki.


Na razie te pierwsze 4 numery to test, więc trzeba kupić jak najwięcej egzemplarzy by to ruszyło w styczniu w całym kraju a nie tylko w wybranych województwach. Dla mnie przynajmniej 1 numer to absolutny musiszmieć. No i wspaniały plakat dają.




















niedziela, 5 sierpnia 2018

Spiderversum

Egmont rzucił się na to Spiderversum tak mocno, że aż poleciał z płaczem do Panini, żeby 
zabrały ten tom z WKKM. Tyle że potem wydał to dokładnie tak samo, jak zamierzało Hachette, z 
dziurami fabularnymi. Oprócz głównej serii po polsku wydali jeszcze tylko Spider-Mana 2099, 
który zawiera 3 zeszyty tie-inów. Ale nie ma brakujących zeszytów z serii o najnowszym Scarlet 
Spiderze w których to, bagatela, rozwalają ważny ośrodek klonowania. I to w sytuacji, gdy 
dostaliśmy wcześniej mało istotne rzeczy z np. Original Sin. No szkoda, szkoda. WKKM #144 od 
Hachette daje nam jeszcze jeden zeszycik z Edge of Spiderversum, gdzie Spider-UK napotyka 
Spider-Gwen. Jego najlepiej przeczytać po tomie z Preludium.


Wszystko umiera, trwają inkursje, Korpus Kapitana Brytanii jest w rozsypce a Cesarzowa 
multiświata nie wie co robić. Na dodatek zaczynają ginąć Pająki na kolejnych wersjach Ziemi. 
Ale w związku z większym zagrożeniem, nikt nie zwraca uwagi na alarmy Spidera-UK, więc on sam 
musi ruszyć do multiversum i zacząć ratować swoich braci. W tej historii Dan Slott sprytnie 
wymija krytykę o tym jakim jest słabym scenarzystą, że kiedyś to był Straczyński, że ho-ho, a 
on to smętne prfff. Po prostu bierze i rozwija na tapecie tamten wątek totemów pajęczych, 
przywraca kolejny raz Morluna i wszystko rozwija i powiększa, dodając rodzinkę Morlunów, dając 
totemom większy sens i kosmiczne wręcz znaczenie. Dobrze, że teraz dostaliśmy wytłumaczenie jak i dlaczego Morlun ciągle powracał. Scenarzysta z najdłuższym stażem przy 
przygodach Spider-Mana ma po prostu rozmach. Jednocześnie wraca Superior Spider-Man wyrzucony poza czas w 5 tomie swoich przygód i sam też zaczyna tworzyć swoją grupę, by walczyć z Dziedziczącymi. Co przy jego megalomani z czasem doprowadzi do spięć.  


Najlepsze jest to, że możemy podziwiać wiele wcieleń Spiderów. Tworzone są zarówno jako 
wariacje "co by było gdyby" (Spider-Gwen), jako warianty pająków wyciąganych z przeszłości 
"naszego" Parkera (Spider-Kapitan Universe, sześcioręki Spider) czy jako miks tych koncepcji. 
Pamiętacie np. Spider-Cida z Clone Sagi, którego stworzył Jackal i widzieliśmy go w komiksach 
TM Semic? Tu jest ktoś podobny, tylko działający pod dobrej stronie, za to metodami Punishera. 
Jest Spider-Man 2099 i wielu innych. Na dodatek są ciągłe odniesienia do pajęczej historii 
(Gobliny, Gwen Stacy) I to jest właśnie piękne i dzięki temu cały evencik wręcz się połyka a 
nie czyta.


Trochę dziwne było to, że dla odmiany w Edge of Spider-verse 2 nie mamy typowego, wolnego 
originu Spider-Gwen, tylko szybki recap a potem wrzucenie nas w jej świat. Który jest dość 
brutalny i obcy, bo tak wiele znanych i lubianych, pokazuje swoją drugą, gorszą stronę. No i 
rysunki są tam mocno surowe, nie każdemu przypadną do gustu, w przeciwieństwie do miękkich, 
pastelowych, przyjemnych okładek tej serii.


No i ten rozwalający, typowy dla Pająków humor. Nawet jak niektórzy z nich go nie używają, to 
podkreśla tylko ich komizm, wobec żartów innych wersji. Sama przecież myśl o Spider-Manie 
zachowującym powagę w każdej chwili, wywołuje u mnie banana na ustach. Albo Spider-Małpa 
dziwiąca się, że Spider-Ham umie mówić. I ciągłe żarty o boczku. Albo klonowaniu. Albo żarty z japońskich Spider-Manów, w tym pojawienie się tego z serialu tv z lat 70-tych. 


Za rysunki w większości odpowiada Oliver Coipiel, więc ich jakość jest wysoka. Szczegóły, 
ekspresja, dokładność, łagodność rysów. Mi jego prace zawsze przypadają do gustu. Pozostali 
artyści, nie są źli i też potrafią cieszyć oko, choć może nieco mniej. Znowu - modele 
kolejnych Spider-Manów, robią najlepsze wrażenie.


Event jest perełką. Zgrabnie nawiązuje do aktualnych wtedy inkursji a jednocześnie łączy ze 
sobą wiele pajęczych serii. Z sensem, logiką i humorem. Każdy spider-fan nie ma się co 
zastanawiać, tylko brać co można. Ja jeszcze raz przeczytałem Preludium, które wyszło jakiś czas temu, a czuję, że będę wiele razy wracał do tej historii.

Ocena: 9/10
Znak jakości 8azyliszka