poniedziałek, 3 czerwca 2013

To że S. Kanię dziś ostatecznie uniewinniono od odpowiedzialności za stan wojenny, mogę zrozumieć. On w końcu przestał być I sekretarzem PZPR w październiku 1981, właśnie dlatego, że nie zgadzał się z Jaruzelskim. To właśnie za jego "kadencji" trwał Karnawał Solidarności. Skandalem jest to, że na ławie oskarżonych został tylko Kania. Że Jaruzelski i jego klika zostali wyłączeni głównie ze względu na stan zdrowia. To tylko potwierdza jak nieudolny i niewydolny jest nasz wymiar sprawiedliwości. Jakim niewypałem okazał się pion śledczy IPN który nikogo  ze zbrodniarzy komunistycznych nie skazał (bo wyrok w sprawie Grudnia 70 to śmiech na sali). Że nasze prawo dzięki różnym kruczkom ochroniło byłych komunistów od odpowiedzialności. Dla mnie największym skandalem było to, że SdRP po wygranych wyborach w 1993 r oddaliło sprawę Jaruzelskiego sprzed Trybunału Stanu a potem wykorzystując niby "powagę rzeczy osądzonej" (dobre sobie) nie można było wrócić do procesu za czasów AWS. Wstyd mi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz