sobota, 26 listopada 2016

Thunderbolts tom 3 Nieskończoność

Seria Thunderbolts Marvel Now jest i u nas i za granicą mocno krytykowana. Że prostacka, że brzydko rysowana, że szkoda na nią czasu. Do tej pory niezbyt się przejmowałem takimi opiniami. Jasne - wybitnym dziełem ten komiks nie jest. To zwykły akcyjniak z dużą liczbą onomatopei i oczywiście nie umywa się do starej drużyny Osborna. Ale czego w sumie chcieć więcej od nowych Thunderboltsów? Są źli goście na świecie którymi trzeba się nimi zająć. I dlatego zebrano tych zawodowców. Niestety w trzeciej części pewne widoczne już gołym okiem wady, zaczęły doskwierać nawet komuś tak gruboskórnemu jak ja.


Najważniejsze jest to, że członkowie drużyny nie wychodzą ze swojego charakteru i zachowują się tak jak powinni. Zwłaszcza Deadpool i Punisher. To widać dalej w tym tomie - Frank jest zimny i metodyczny, skupiony ciągle na swojej wojnie ze zbrodnią. Byle Inwazja z kosmosu nie powstrzyma go przed dokopaniem mafii. Soul może tylko przesadził z nieinteresowaniem się losem cywilów. Akurat Punisher zawsze dba by chronić niewinnych, bo w podobnej sytuacji zginęła jego rodzina. Deadpool wiecznie ma dystans do wszystkiego, nie przeszkadza mu nawet mylenie go ze Spider-Manem i z optymizmem podchodzi do świata oraz obrony wartości. Na pewno nie dopuści, by kosmici ukradli ludzkie życzenia. Elektra uwodzi i zabija, Red Hulk najpierw planuje a później miażdży. Flash mimo żarłocznego Venoma jest się harcerzykiem zespołu. A Czerwony Lider oczywiście knuje, jak to superłotrzy.


I to jest w porządku. Jeśli moi ulubieni bohaterowie zachowują się jak moi ulubieni bohaterowie, to nawet gdy tylko idą po pizzę, fajnie się ich ogląda. Przygody podczas Infinity ja kupuję bo do nich pasują. Nawet jeśli moich ulubionych humorystycznych sytuacji jest nieco mniej niż wcześniej. Słabszy był tylko pierwszy i ostatni zeszyt, gdzie było więcej gadania. A ponieważ scenariusz jest słaby, to ja się w te opowieści nie wciągnąłem.


Zasadniczym problemem tego albumu są rysunki. A dosadniej - koszmarne bohomazy które tu niby mają być rysunkami. Przy nich wcześniejsze dwie części to arcydzieła sztuki plastycznej. Klimatyczne i śliczne okładki Juliana Tedesco, to tylko honey trap na naiwnych. W środku jest estetyczne piekło. Jak J.Palo mógł odwalić takie coś? Pijany był jak to rysował? Może na haju? Nie wiem, naprawdę nie wiem jak on to tworzył i co zażywał, ale te kadry poraziły mnie swoją brzydotą. Postacie są pokraczne, mocno szkicowe i kanciaste. Gdy zobaczyłem scenę "uwodzenia" ulicznych zbirów przez Elektrę, to aż się złapałem za głowę. Ja prędzej bym pawia puścił niż poleciał na taką pokrakę z prawdopodobnym wodogłowiem. Bojowy wóz Punishera jest za krótki, przez co wygląda jak furgonetka klaunów. Paoliemu wyszedł mu chyba tylko stary Nobili, ale dopiero po przemianie. Wtedy dało się na niego patrzeć.


Jego towarzysze którzy narysowali pierwszy i ostatni zeszyt wcale nie są lepsi. P.Noto chyba popsuł się program graficzny bo wyszło mu znacznie gorzej niż poprzednio. Scenografia straszy pustką. Twarze postaci są gładkie, prawie bez rysów. Mercy wyglądała jakby łysy 40-latek nałożył fioletową perukę i damskie łaszki. Gabrielowi Walcie poszło chyba najlepiej, ale na zasadzie, że wśród ślepych, jednooki jest królem. Niby wszystko wreszcie prezentowało się po ludzku, dobrze wyważono komiksową kreskę i realizm postaci, Elektra zaczęła wyglądać jak kobieta... A tu nagle jest najazd na Punishera, który wygląda jak neandertalczyk. A Ross i reszta w retrospekcji, jak podobni mu jaskiniowcy. To duża sztuka, żeby w jednym tomiku zebrały się aż trzy takie beztalencia. Redaktor wydania chyba był ślepy, że coś takiego zaakceptował i puścił dalej. Taką fuszerkę moje wrażliwe na piękno oczy zniosły z trudem.


Z trzech dotychczas wydanych, najnowszy tom jest jest najgorszy i tekstowo i graficznie. Polecić go można tylko najzagorzalszym fanom, lub osobom które gotowe są przecierpieć, byle nie mieć dziur w tej opowieści (jak ja). Na szczęście zapowiedź następnego tomu rokuje pewne nadzieje na poprawę jakości chociaż w warstwie rysunkowej.

3 komentarze:

  1. 8zayliszku na forum gildii wszyscy czekają na twój komentarz odnośnie ceny Dredda z Ongrysa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No 40 zł za wysoka. Ja sobie kupię Dredda od Egmontu. Zresztą - w sierpniu ruszy Megakolekcja. :)

      Usuń
  2. Dałem se spokój po 1 serii znudził mnie na śmierć, wolę Franka walczącego z terrorem kryminalnym zamiast stykania się z cudakami Marvela.

    OdpowiedzUsuń