No dobra, wielka sztuka to nie jest. Blockbustery mają głównie za zadanie bawić/zapewniać rozrywkę. A robią to głównie oszałamiającymi wybuchami i innymi efektami specjalnymi. Ale mówi się, że kino to 10 muza, a telewizja 11, więc można je podciągnąć pod definicję sztuki popularnej/popkulturę. Będę spoilerował, więc kto nie oglądał IM 3, Under the Dome i nowego Supermana, niech nadrobi zaległości.
Zaczął Iron Man 3. Po fantastycznych Avengers liczyłem na nie mniejszą frajdę również i na kolejnym filmie z serii, rozpoczynającym 2 fazę. I niestety się zawiodłem. Efekty specjalne były b.dobre, aktorzy dalej świetni, zwłaszcza Robert Downey Jr mimo lamerskich ataków paniki :). Także połączenie 2 historii komiksowych - Extremis i Pięć Koszmarów, w jednym filmie (pomysł zerżnięty z Dark Knight Rises) dawało radę. Ale jak można było tak zepsuć tą fabułę? No jak?! Zakończenie w ogóle się kupy nie trzymało. Zniszczył wszystkie zbroje, przestał być Iron Manem, by żyć długo i szczęśliwie z Peper. A wszystko dlatego, że aktorowi kończył się kontrakt.
Drugą sprawą jest nowy wakacyjny serial stacji CBS "Pod Kopułą". Liczyłem na dobre widowisko, bo książka (poza zakończeniem) bardzo mi się spodobała. I ja tego nie rozumiem. Wychodzi na rynek świetny bestseller, ludzie się nim zachwycają, więc filmowcy szybko podchwytują pomysł i robią serial na podstawie książki. Ale dlaczego, dlaczego, dlaczego scenarzystami zwykle zostają jakieś beztalencia i megalomani?? I oni zawsze wiedzą lepiej, wprowadzają swoje poprawki które maja za "bógwico". No szlag mnie trafia! To co - do Picassa czy Rembranta też coś domalujmy by obraz wyglądał lepiej?! Dla mnie to jest gwałt na sztuce, bo inaczej tego nazwać nie mogę. W tym przypadku takimi kulturalnymi wandalami są Brian K.Vaughan i Rick Cleveland. Ci goście od razu lądują na mojej liście wrogów.
Bo co za drań mógł wymyślić to, że na samym początku Barbie zakopuje ciało Docka?! No skąd taki zryty pomysł?! Jakby Barbara miał samochód to by go dawno w Chester Mill nie było, więc tu kolejny zonk. Świstak to za mało - niech kopuła krowę przetnie. I to wzdłuż by przykleiła się do bariery. I jak można było zrobić, że to pole siłowe nie przepuszcza dźwięków ani fal radiowych i komórkowych. Przecież cały myk polegał na tym, że to jest inteligentna kopuła, przepuszczająca powietrze, fale a nawet odrobinę wilgoci (rzeka). Inaczej ludzie by się podusili. Ale nie - nie będzie rozmów komórkowych, bezprzewodowego netu. Musimy wprowadzić coś swojego. M-A-S-A-K-R-A! No i na koniec zróbmy, że Junior nie zabija tylko prowadzi swoje prywatne więzienie. Kolejny genialny pomysł.
Niestety pierwszy odcinek miał wysoką oglądalność i jak to się utrzyma to 2 sezon będzie. Dostaniemy więcej gupich albo beznadziejnych pomysłów które stacja będzie nam wciskać pod płaszczykiem, że jest to adaptacja bestselleru Stephena Kinga. Co jest zwykłym oszustwem, gdyż została sama kopuła i nazwiska bohaterów. Reszta to grafomaństwo scenarzystów :(
I na koniec Man of Steel.
Pierwsza rzecz to obsada. Dlaczego, dlaczego, dlaczego, dlaczego zrobiono Lois Lane rudą/kasztanową? Co za chory umysł wpadł na tak poroniony pomysł?
Bardzo mi się spodobało i naprawdę doceniam, że użyto 3 aktorów grających wcześniej w serialu Smallville (kto nie widział niech żałuje). Ale z obsadzaniem rudej z odcinka 1x9, w roli LOIS LANE to przegięli pałkę. Żeby ją chociaż ufarbowali.
Erica Durance nie miała z tym problemu
Co do fabuły. Podobał mi się pomysł gdy przybywają ocaleli Kryptończycy z Zodem na czele i próbują zająć Ziemię na Nowy Krypton. To klasyczny komiksowy motyw, przerabiany także w 2 serialach - Nowych Przygodach Supermana i Smallville. Ale sporo rzeczy jest schrzanionych. Choćby to całe długoletnie przystosowywanie się do żółtego i czerwonego słońca. W komiksach to nie było tak długie i bolesne. Niszczenie samego Smallvile nie było konieczne, a sporo kosztowało. Pojedynek z Faorą i wojskiem wyglądałby równie dobrze gdyby odbywał się w szczerym polu. Źle, że przed inwazją Superman nie zdążył porobić dobrych czynów, powalczyć z przestępczością zdobyć zaufanie ziemian. Bez tego ledwie Zod przybył, od razu wszyscy go chcieli wydać. Nie było kultowej kwestii "Kneel before Zod!" No jak tak można? Tak kultowego dla tej postaci tekstu nie wsadzić do nowego filmu. Mógłby to powiedzieć, choćby na samym początku, do tej Rady.
Ale najgorsze było to, że Lois najpierw odkryła tożsamość Supermana i się w nim zakochała. To dopiero zepsuli na maksa. Przecież przez lata to był cały dylemat Clarka - sprawić by Lois zakochała się w jego osobowości, dla niego samego, a nie w Supermanie. A tu zrobili z niej "blacharę" która leci na przystojnego osiłka, który właśnie uratował Ziemię. Jeśli Snyder nie widzi swojego błędu, to nie wiem jak chce dobrze nakręcić resztę universum DC, razem z Ligą Sprawiedliwych.
Podsumowując - amerykański przemysł filmowy w tym roku głównie mnie zawodzi. Nie podoba mi się to, więc wylewam żale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz