sobota, 25 maja 2019

Warszawskie Targi Książki 2019 Dzień Drugi

Tak ogólnie mówiąc drugi dzień targów również nie był dla mnie szczególnie fascynujący, poza oczywiście spotkaniem z Tomaszem Kołodziejczakiem, szefem Egmontu. Ta relacja będzie na samym końcu tekstu, więc jak ktoś jest znudzony moimi wypocinami, to może od razu przewinąć na sam dół.























Tym razem postanowiłem najpierw popatrzeć co tam w namiotach przed wejściem jest wyłożone. W sumie taki standardzik – albumy, ksiązki dla dzieci, sensacja, historia. To czego można się spodziewać z koszów po 10-20 zł. Jedną fajną pozycją było "Mordobicie. Marvel kontra DC" w namiocie Agory za 20 zł. Niestety – oznacza to również, że ta książka im się źle sprzedała i to wydawnictwo nie pociągnie dalej tego tematu. Szkoda, bo liczyłem na więcej książek o historii komiksu. Dostaliśmy dobre opracowanie Marvela, teraz by się przydało i więcej o DC i losy Marvela po 1993, jak nas "Niezwykła Historia Marvel Comics" zostawiła. W namiocie Ravello za to zobaczyłem "Życie i Czasy Sknerusa McKwacza"za 50 zł odpakowane. Wreszcie mogłem zajrzeć do środka. I nie byłem zadowolony – matryce nie są najlepszej jakości, widać pewne niewyraźności. Moje pierwsze wydanie w miękkiej oprawie wydaje mi się lepsze. Mam nadzieje, że jak w końcu kupię Kaczogrody Barksa, to w środku będzie lepiej.

















Wszedłem do środka kwadrans po 10.00 i znowu zacząłem się rozglądać, by mi coś nie umknęło. Obszedłem strefę komiksu, potem promenadę. A potem dotarłem wreszcie do strefy gamingowej, której nie zauważyłem wczoraj. Robi naprawdę duże wrażenie. Po jednej stronie jest wielki ekran i zawody w jakąś grę, po drugiej są stanowiska komputerowe gdzie mozna samemu siąść i pograć w nowości. Mnie najbardziej zainteresował oczywiście nowy Total War Trzy Królestwa. Miałem iść na debatę oxfordzką o demokracji. Ale jak się okazało, że będą się skupiać tylko na tym czy głosowanie powinno być obowiązkowe czy nie, a w drużynach są dukający licealiści, to po 10 minutach wróciłem do Meet Point i siadłem na godzinę lekcyjną do Totala. Niezły jest. Trochę nowości, ale miasta i prowincje zajmuje się tak samo. Aż żałuję, że nie mogę olać tego wszystkiego i siedzieć i grać. :) Przydałoby się, by tą sekcję otwarli na 24 godziny aż do niedzieli. :)





























Obok były stanowiska starych konsol, a tam m.in Mario, Tekken, Mortal Kombat, River Raid. Nie mogłem sobie odmówić Contry na Nesiku. Próbowałem też strzelanki z pistoletem świetlnym, ale tu mi szło o wiele gorzej. Zostawiłem więc strefę gier i poszedłem na prelekcję o micie bohaterskim. Prowadzący skupił się na książce Campbella "Bohater o tysiącu twarzach" i miedlił to koło po którym porusza się bohater literatury/filmu/komiksu by wrócić do punktu wyjścia. Dziś takie coś nazywamy wyświechtanymi motywami a nie zmieniającymi życie wydarzeniami, które musi przejść każdy bohater.







Wykładowca mający mówić o życiu ludzi w kosmosie się spóźniał, więc poszedłem na drugi koniec stadionu, by posłuchać o nowo powstającym Centrum Komiksu połączonym z centrum gier. Prelegent obiecuje cuda na kiju. Kompleksowe miejsce gdzie będzie można zobaczyć jak się robi gry i komiksy, zobaczyć najlepsze produkty w przyjaznym dla zwiedzającego miejscu. Ma być to zaraz przy Centrum Filmowym i Muzeum Techniki już w 2020 r. Że będzie dużo partnerów w tym CD Project Red. No dobrze, tylko dlaczego kończą to budować w Łodzi?? :) Kto tam będzie jeździł i jak to ma się utrzymać z biletów a nie z budżetu samorządu? Facet jeszcze zachwycał się Sapkowskim, jaki to odniósł sukces światowy i jak pomoże to nowemu ośrodkowi. Kocham dwie sagi pana Andrzeja, ale niestety ostatnio się z niego straszny buc zrobił. I to bardziej CD Projekt rozsławił Wiedźmina niż sam autor, który niezbyt dobrze potrafi współpracować.













Potem na chwileczkę wyszedłem poza stadion, a przy okazji kupiłem jeszcze jeden Gigant za 7 zł w przejściu podziemnym pod Rondem Waszyngtona. Wróciłem i dałem się wciągnąć w uczestnictwo przy rozdaniu nagród "Bazgroł", co niestety zajęło mi półtora godziny. Po czymś takim znowu snułem się po promenadzie, bo nie było nic więcej interesującego w programie.










Na sam koniec dnia było oczekiwane spotkanie z Tomaszem Kołodziejczakiem. Z racji tego, że tym razem Pyrkon był miesiąc wcześniej a nie jednocześnie, nie za bardzo można było mówić kolejnych premierach, bo to bardziej na Łódź jest trzymane. Dowiedzieliśmy się, że wstępne plany na 2020 już są. Jakieś info o kolejnym Batmanie będzie w lipcu.


Osobiście zadałem 4 pytania - 2 od razu na początku, jeszcze dwa w środku prelekcji, bo było miejsce.

1. Czy zostały rozwiązane kwestie z prawami do wznowienia Szninkla?
2. Dlaczego Kingdome Come nie znalazło się w katalogu, skoro w zeszłym roku wznowiono Potwora z Bagien a oba komiksy kiedyś wyszły w tym samym czasie?
3. Czy Lucky Luke będzie kontynuowany?
4. Dlaczego zakończyła się współpraca między Eaglemoss i Egmontem? Czy zadecydowała o tym niska sprzedaż, czy jakieś inne względy?

Na wznowienie Szninkiela na razie nie ma co liczyć, bo ciągle nie można się doprosić właścicieli praw o jakieś porozumienie. Pewnie żądają jakichś wygórowanych kwot, Egmont tyle nie zapłaci i w związku z tym na razie się nie zanosi na integral czy cokolwiek innego. Kingdome Come raczej będzie, bo się dowiedziałem, że wszyscy pytają o to wznowienie, mimo że nie było zapowiadane. Ale to raczej będzie przyszły rok a nie obecny ("przeciąg półtora roku"). Znowu padł "dowcip", żeby szybko na Allegro swoje tomy sprzedawać.


Lucky Luke'a prawdopodobnie Egmont dokończy w tempie 5x2 tomy na rok. Czyli zajmie to jeszcze minimum 4 lata. Dobrze, że nie przerwą cyklu, choć jak zwykle lepsza byłaby Kolekcja Hachette, bo mielibyśmy już to za sobą. Dowiedziałem się też, że w Niemczech LL jest bardzo popularny, ale niemieckich tomów wydawać na razie nie będą, bo trzeba skończyć oryginalne.

O Eaglemoss TK powiedział, że nic nie może powiedzieć. Rozumiem że tajemnica handlowa, ale i tak szkoda. Podobno ton mojego drugiego pytania był napastliwy, co wytkną mi forumowicz @pMk_91, który tak to odebrał ze swoją dziewczyną. No nie wiem - ja nie miałem zamiaru być napastliwy, tylko się czegoś dowiedzieć.


I podobno bardzo niegrzeczne było z mojej strony, to że się podśmiechiwałem pod nosem gdy TK mówił o tym, że bardzo lubi Conana i że teraz będą ze trzy conanowe Dark Horse'y i jeden omnibus rocznie. A to że jeszcze tego nie ma, to efekt zmieniającego się właściciela praw z DH na Marvel. Dla mnie te obietnice i nagłe zainteresowanie Conanem jest bardzo śmieszne, bo przez 15 lat Egmont w ogóle nie wspominał o tym bohaterze. Nic nie było mówione, żadnych przecieków. A tu nagle wyszła Kolekcja Conana od Hachette. I chyba dobrze się sprzedaje, bo nagle i Egmont wręcz rzucił się na tą tematykę. I dla mnie taki jawny wręcz koniunkturalizm i to, że największy komiksowy wydawca zamiast samemu łapać nowych klientów, tylko czeka na ruchy Hachette, a potem je bezczelnie kopiuje, jest bardzo śmieszny. Wskakuje żabka na żółwia i krzyczy "Płyniemy"! Przepraszam jeśli ktoś inny nie dostrzega komizmu sytuacji. Przy okazji wyszło, że Francuzi zaczęli wydawać swojego Conana. Ale tego nie będzie, jeśli Egmont ma wydawać marvelowskiego.

Drugą komedią było to, że wobec tego iż podobno (ale nie wiadomo czy tak będzie, czy Egmont znowu wyprzedza Hachette) Kolekcja Spider-Mana ma wyjść w czerwcu, to również wtedy (około 20-stego), ma wyjść nowe pismo dla młodzieży z komiksami, takimi jak to było w 2008 roku. Bohaterami mają być Spider-Man, Avengers i ktoś jeszcze. Po pierwsze - czyżby w sierpniu Hachette miało wypuszczać test Kolekcji Avengers, skoro Egmont zwiększa z nimi liczbę tytułów? Po drugie - rotfl. Kolejny śmiechu warty przykład jak Egmont nerwowo reaguje na ekspansję Hachette. Jak ja mam być poważny, skoro Egmont najwyraźniej nie jest?


Don Rosa wyraził chęć przyjechania do Polski na jakiś festiwal, to może kiedyś Egmont go zaprosi. Na razie będzie ze 4-5 Barksów rocznie. Skoro seria liczy ponad 20 tomów, to na koniec sobie poczekamy. Było trochę siary, bo TK wspomniał o obecnych 30-latkach, którzy wychowali się na Kaczorach Donaldach, kiedy on był naczelnym pisma. Czyli mówił o mnie staruszku. Jeju jak ten czas od 1994 szybko zleciał.

Będzie Kajko i Kokosz po angielsku. Będzie nowy tom Asterixa oraz wznowienie 1 tomu na rocznicę powstania z 30 stronami dodatków. Nie będzie wznowień starszych frankofonów typu "Cygan" czy "Drapieżcy". Egmont stara się trzymać 18 tytułów twardookładkowych Marveli rocznie i oficjalnie dlatego "Krucjata Nieskończoności" nie załapała się na ten rok wydawniczy. Nie będzie "Potwora z Bagien" od innych autorów. Ale za to Egmont postara się wydać po polsku wszystkie komiksy Moore'a. Timoff nie chciał oddać im "From Hell". Znowu przy tym pojawił się "żart", że po co mniejsze wydawnictwa tyle wydają. A mówią, że to moje żarty są kiepskie. Nawet ja się aż tyle nie powtarzam. 

Ktoś pytał czy wszystkie komiksy muszą być na kredzie i na twardo, przez co zajmują więcej miejsca, a półki nie są z gumy. Jeju jak słyszę to pytanie to zawsze przewracam oczami. Zawsze można iść do Ikei i kupić nową. TK odpowiedział, że ma ten sam problem, a żona mu nie pozwala kupować nowych półek do mieszkania. Poza tym miękka okładka i offset nie byłyby o wiele tańsze, przez co taka zamiana traci sens ekonomiczny. Podobno pojawiły się też skargi na papier wydania "Nowej Granicy" No i będą kolejne Punishery i o to mamy się nie martwić.

Mimo że film nie za bardzo wyszedł, będzie też nowy tom Hellboya i dalsze BBPO. Tylko Hellboy (w Meksyku i inne historie), musi mieć inny kolor okładki, bo autor uważa, że to nie pasuje do czarnej serii.

I to było ostatnie info tego spotkania. Na tym zakończyłem dzień targowy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz