środa, 13 maja 2015

Asterix i Kleopatra (Hachette)

Nie wiem czemu kupiłem ten album. Pewnie pod wpływem chwili. Przechodziłem obok saloniku Inmedio i widzę, że leży na półce. No to wziąłem.Poza tym chciałem zobaczyć czy są różnice między oryginalnym komiksem a animacją oraz filmem fabularnym.


I nie ma. Adaptacje są bardzo dobre i wierne. Więcej nawet - film Misja Kleopatra jest lepszy bo wrzuca dowcipy z telefonem komórkowym i Star Wars. Jako że komiks ukazał się w 1963 r. (czyli 13 lat przed premierą Nowej Nadziei) siłą rzeczy nie mogło być w nim tej genialnej kwestii "Nikt nie pokona Imperium Rzymskiego. Zaatakowane, Imperium kontratakuje!"

Czyli ponieważ znam dobrze fabułę, zachwyt podczas lektury był o wiele mniejszy niż wcześniej, przy nieco zapomnianym tomie przeze mnie tomie "Asterix Legionista". Mamy zakład Kleopatry i Cezara o budowę pałacu w 3 miesiące, by przekonać się o tym czy Egipcjanie są jeszcze wielkim narodem. Nieudolny architekt Numerobis (nie mówiący dubbinigiem Cezarego Pazury), by nie skończyć w paszczy świętych krokodyli, udaje się do Gali po pomoc Panoramixa. On razem z Asterixem i Obelixem ruszają do Egiptu (po drodze oczywiście spotykając znajomych piratów :) ) i dzięki pomocy magicznego napoju budowa rusza z kopyta. Próby sabotażu podejmuje konkurencyjny architekt Piramidonis a potem też Cezar. Ale jak mówiłem - wszystko dzieje się dokładnie jak w adaptacjach. Oczywiście tym większe należy się uznanie dla ich twórców, ale nie ma za bardzo czego recenzować, skoro fabuła jest wszystkim znana. Może tylko częściej podkreślają urodę nosa królowej. Jednak tekst że "na budowie ukrywają się galijscy dysydenci" dalej mnie śmieszy. Zauważyłem też jeszcze więcej dumy z kiedyś chwalebnej przeszłości Francuzów - że to Napoleon dotarł pod piramidy ("Dwadzieścia wieków na nas patrzy" - rzucone przez Panoramixa) oraz podkreślenie, że to Francuz kierował budową Kanału sueskiego. Ale to że Francuzi podkreślają tylko swoje zasługi a przemilczają klęski (podbicie przez Cezara, przegrane z Niemcami itp.), zawsze mnie wkurzało.


Skupię się więc na otoczce. Oryginalna okładka podoba mi się mniej niż poprzedniego tomu. Postać Kleopatry i całe tło jest przeciętne w moich oczach. Szycia są porządne, żadne kartki nie latają luźno. Podoba mi się dodana grafika z rysunkiem Kleopatry. Natomiast przypisy/dodatki na końcu tomu są pouczające. Dowiadujemy się, że historia powstała by sparodiować ówczesny hollywoodzki blockbuster, czyli film "Kleopatra" z rolą Elizabeth Taylor. Że to były pierwsze przygody Asterixa które sprzedały się w nakładzie powyżej miliona egzemplarzy. Że to w tym albumie Idefix zyskał swoje imię, wyłonione w konkursie czytelników czasopisma "Pilote", które pierwsze opublikowało te przygody. Tłumaczem komiksu na nasz język jest Jarosław Kilian a leksykonu Katarzyna Marciniak, za co im dziękuję, bo ja po francusku nie umiem ani be ani me.


Znowu też można się przekonać jak wielki Francuzi mają kompleks w stosunku do Amerykanów. Jak im się nie podoba to, że to USA zdominowało powojenny świat. Jak nie mogą się pogodzić, że przez swoją upokarzającą klęskę w II wojnie światowej na zawsze już stracili status światowego mocarstwa. I próbują zakłamywać rzeczywistość wyśmiewając wielki film który zdobył 4 Oskary. A francuska ustawa z 1949 roku tak cenzurowała komiksy by na ich rynku wydawniczym nie mogły się ukazywać tytuły amerykańskie. Nic więc dziwnego, że Asterix się sprzedawał w takim nakładzie, skoro sztucznie załatwiono jego konkurencję. :) No ale co zrobisz - tacy właśnie są Francuzi. 


Zatem komiks polecam głównie tym co chcą znowu zebrać całą Kolekcję Hachette w twardej oprawie i mieć kompletny rysunek grzbietowy. Innych ostrzegam, że jeżeli znacie animację, lub film, naprawdę nic was tu nie zaskoczy. Lepiej poczekać na 3 tom, czyli Walkę Wodzów, której to fabuła mi osobiście nie jest znana. Dorzucona wtedy zostanie też teczka na grafiki. Ale wybór jak zawsze należy do was.

2 komentarze:

  1. Ani słowa o Marvel NOW od Egmontu? Czyżby zapowiadał się bojkot "bo to Egmont" chociaż cena w okolicach 40 zł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamówiłem już Avengers: Wojna bez końca. W przyszłym tygodniu przyślą. Przeczytam, napisze recenzję i się wypowiem jeszcze dokładniej. Przy takich cenach bojkot Egmontu uważam za zakończony. Jak wreszcie się mnie posłuchali to nie ma już czego bojkotować. W sobotę napisze też recenzję Czerwonego Syna. A jak chcesz coś teraz, to zerknij na fanpage WKKM.

      Usuń