Cieszyłem się na kolejną animację o naszym ulubionym Pajączku z sąsiedztwa. Bo szczerze mówiąc fanem Ultimate Spider-Mana nie byłem, gdyż był on robiony dla przedszkolaków. A ja po pierwsze jestem już stary, a po drugie tkwi we mnie tęsknota za niedoścignionym Spider-Man TAS, który genialnie opowiadał historię tego bohatera (jak na kreskówkę). Dlatego liczyłem na jakąś dobrą, inteligentną produkcję. Coś w stylu Avengers: Earth Mightiest Heroes sprzed zaledwie 7 lat. Tamto się Marvelowi udało.
Ale zdecydowanie nie można tego powiedzieć o nowym serialu Marvel's Spider-Man, jaki serwuje nam Disney. Z góry przepraszam za spoilerowy tekst ale inaczej nie mogę wyrazić swojego oburzenia tym czymś. To moim zdaniem totalna porażka. I to większa niż Duck Tails 2017, bo Kaczki przynajmniej mają przyzwoity
scenariusz. A w Pająku fabuła i pomysł na prowadzenie akcji (czyli podstawa każdego serialu) są do niczego. Jest to kolejny dowód na to, że gorszy pieniądz wypiera lepszy. Myliłem się myśląc, że gorzej niż w US-M być nie może. Tam przygody Petera nie były adaptacją komiksów, ale były trochę prawdopodobne, jedno wynikało z drugiego i w miarę trzymało się kupy. MS-M nie ma nawet tego. Po tych dwóch odcinkach wychodzi na to, że to jest reklamówka robiona by podbić hype na film, oraz najnowsze komiksy z Pajączkiem. W sumie o sprzedawanie zabawek chodziło też w TASie. Tyle tylko, że byli świetni scenarzyści znający się na rzeczy, których tutaj brakuje.
Ten Spider-Man to praktycznie zupełnie nowa postać z zaledwie elementami klasycznego originu. Dostajemy mieszankę-amalgamat wersji Lee i Ditko, Bendisa, Slotta, filmu z 2017 roku i sugestii speców od marketingu. Bo inaczej nie mogę wyjaśnić zmienionego wyglądu Harrego Osborna. Kolejny raz (po Spectacularze i Ultimate) akcja zaczyna się w liceum, bo takie kreskówki oczywiście tylko dzieci oglądają. Moce zdobył raptem 2 tygodnie temu i ciągle wspomina Wujka Bena. Oczywiście największym jego problemem są kłopoty finansowe, z którymi biedna ciotka May nie daje sobie rady. Wyrzucono karierę na ringu i oszczędzono nam oglądania enty raz wycieczki szkolnej, ukąszenia pająka i schwytania mordercy. Na szczęście tym razem wrzucono to jako klipy na YT. Za to mamy wspólne z wujkiem naprawianie zegara z kukułką i prawienie przez niego morałów.
Powyższe wprowadzenie jest ok i w pilocie ja bym to przełkną (kolejny raz). Nawet pierwszy kostium ma sens, bo sięga do materiału źródłowego. Tylko że każda następna scena to już gwałt na tej postaci i komiksie. Ktoś chyba wyciągną ze śmietnika poroniony pomysł na serial Gotham High i przeniósł go w świat Marvela. Wepchnięto na siłę w format licealny większość wrogów i przyjaciół ze świata Spider-mana. Jego kumplem jest Harry Osborn i to jest zrozumiałe, ale co tam robi Alister Smythe?! I dlaczego jego ojciec Spencer Smythe miał by uczyć w liceum? Twórcy Spider-Zabójców są w tej samej budzie co Parker. Co za porażka. Przecież to nie
ma sensu! Poza tym modele postaci Harrego i Alistera są zamienione. To
Osborn powinien być rudy a tamten brunet a jest odwrotnie. Ale chyba dział sprzedaży stwierdził, że to od początku zła postać Smythe'a powinna być ruda a dobra mieć normalny kolor włosów. W sumie racja, ale przecież każdy z nas wie, jak Harry ostatecznie skończył.
Dalej - Max Model z Horizont Labs prowadzi też liceum Horizont High do
którego zostaje przyjęty Peter (odchodzi z Midtown High). Dla niezorientowanych - Model to pracodawca dorosłego (ale rysowanego jak nastolatek przez Humberto Ramosa) Parkera w komiksach po 2010 roku autorstwa Dana Slotta. I żeby tradycję połączyć z nowoczesnością, sprawiono, że ten przedsiębiorca zakłada liceum. Ke?! Jak? Kto to wymyślił? Gdzie Rzym,
gdzie Krym? Już więcej sensu miałaby uczelnia wyzsza dla młodych zdolnych. Ale przecież Peter nie może chodzić na studia, bo byłby za stary dla docelowych klientów. Do tego jednak niby nie można dopuścić, więc mamy taką bzdurę. Aż dziwne, że nie wymyślili, że to Tony Stark specjalnie stworzył liceum dla swojego podopiecznego. A kto uczy w tej szkole? Otto Octavius, a jakże, bo czemu nie? I jeszcze wcisnęli tam Milesa Moralesa z uniwersum Ultimate (Jak? Po co?) i Anyę - Spider-Girl. Bez żadnej podbudowy, bez Spider-Versu, bez Tajnych Wojen. To nie ma
sensu!
Tak samo jak wprowadzanie Scorpiona, bez Jonaha Jamesona. Nie mogli dać Nosorożca, lub Mysterio jak już musieli dać epizodycznego superłotra w drugim odcinku? Czemu to akurat musiał być Scorpion?
Zmieniono też origin Adrianowi Toomsowi, który niby pracował w Horizont
Labs i został wykiwany przez Modela. I jeszcze wygląda nie jak Sęp, tylko jak
jakaś modliszka. Ale oczywiście jest tutaj bo w filmie też był. To jest nie do uwierzenia, ale warstwa graficzna jest robiona po łebkach równie niedbale co scenariusz. Ultimate Spider-Man przez 4 sezony miał przynajmniej przyzwoite rysunki, których tu nie ma. Mała szczegółowość postaci i otoczenia, pustki w tle , ogólna bieda. Zdecydowano się też na dawanie wstawek komputerowych w tradycyjną animację. I dalej jest to mocno niedopracowane i zęby zgrzytają gdy widzi się te efekty. Jedynie humor mogę pochwalić, bo parę typowo pajęczych sucharów mnie rozśmieszało, pomijając motyw z gołębiem, który był raczej żenująco idiotyczny.
Jestem zniesmaczony kolejnym serialem o Spider-Manie. Mówiąc wprost - jest to robiona na szybko i tanio podrzędna reklamówka, która wg mnie jest obrazą dla tej marki, a nie jej promocją. Bardzo przykre jest to, że co
wymyślają następny serial, to jest on gorszy. TAS dalej niedościgniony i
najlepszy. Nie polecam.Ocena 4/10
ja lubiłem jeszcze przedpotopowe spiderman and amazing friends z icemanem i firestar robili za świetną paczkę a transformacja ich chaty w bazę do dziś mi się podoba szkoda że nikt tego chyba potem już nie wykorzystał :)
OdpowiedzUsuń