środa, 20 marca 2019

Conan Barbarzyńca: Krwawa Waśń Tom 33


Tym razem okładka nowego numeru może być trochę myląca. Mogłoby się zdawać, że zapowiada jakąś przygodę na morzu. I jest jedna taka w środku, ale bardzo krótka, więc za wiele się nie napływamy. Ale z zaprezentowanych wariantów jest najlepsza. Druga grafika którą dali zaraz za wlepką, jej autor Michael Golden powinien się wstydzić. Barbarzyńca i dziewczyna na niej wyglądają jak upośledzeni.


Ta krótka opowiastka na morzu, nie dość że nic nie wnosi w relacjach Belit-Conan, to jeszcze jest brzydko, szkicowo rysowana. We wstępie określono to jako minimalistyczny styl Tonego Salmonsa. Moim zdaniem jednak za bardzo przesadził z tą oszczędnością.


Drugą krótką formą jest wiersz okraszony całostronnicowymi ilustracjami. Nie lubię takiej formy, ale przynajmniej Whiliam Johnson włożył w nią dużo pracy i umiejętności. Detale są zrobione ślicznie. Nie zabrakło też charakterystycznego rogatego hełmu typu wikingskiego, tym razem z rogami po bokach a nie z przodu.


Potem mamy dwie połączone ze sobą historie. Najpierw Conan wpada jak pijany lubelski rowerzysta w bagno wojny granicznej między Argos i Zingarę. Jednocześnie dalej jest on ścigany przez barachańskiego korsarza Bor'aqha Sharaqa. Tutaj to się robi kolejna komedia. Bo jak tu się emocjonować, jak ten gościu już z 5 raz próbuje zabić Cymmeryjczyka i nie daje rady, bo jest zwyczajnie gorszym wojownikiem od niego. I mam wrażenie, że podświadomie zdaje sam sobie z tego sprawę (mimo buńczucznych odzywek rzucanych podczas walki), co wkurza go jeszcze bardziej. Próbuje tak jak wcześniej różnych sposobów. W drugim komiksie znowu sięga po magię, ale nie będzie zaskoczeniem jeśli napiszę, że nie za bardzo mu się to udaje. Tylko że zakończenie dalej jest otwarte i ten pirat może znowu powrócić. Mamy przecież jeszcze 42 tomy do końca serii.


W samej "Krwawej Waśni" są słabe rysunki Dave'a Simonsa. Twarze są toporne, ostre ale uproszczone. Nie pomaga też rozmycie czy to matryc, czy też tak wyglądał oryginalny styl tej opowieści. W "Oczach G'Bharra Rjinna" jest lepiej. Widać że Rudy Nebres (jego krótki biogram jest na końcu tomu) się stara i wkłada wysiłek w szczegóły, czy to tła, towarów na bazarze, czy umięśnienia bohaterów. Zdarzają się też naprawdę ładne strony, z ostrą i miłą dla oka kreską. Ale twarze niezbyt mi się tu podobały. Znowu jest zbytnie rozmycie. Na moje oko tusz został też położony zbyt delikatnie, przez co pewne kreski się gubią. Charakterystyczny, złowrogi hełm korsarza został tu uproszczony i przestał wywoływać aż takie wrażenie. Albo to jest znowu wina słabej kopii. Czytało się to jednak przyjemnie z coraz większym uśmiechem. Naprawdę jestem ciekaw czy ten arcywróg powróci.



Na koniec dostajemy najlepszą historię tomu. Conan został dowódcą wojsk jednego hrabiego z Korynthii, którego zamek jest oblegany przez sąsiedniego, agresywnego barona. Wobec przeważających sił barbarzyńca musi być stale czujnym i dać z siebie wszystko. Pokonać wrogów i zdrajców i spróbować wygrać. Ktoś tu chce pokonać jego spryt techniką i zapleczem ("Asterix: Misja Kleopatra" się kłania), ale wiadomo, że Conan nie ma szczęścia tylko stosuje taktykę. Jednocześnie w tle zaczynają dziać się rzeczy, które rozwinięcie znajdą w kolejnym tomie. Jest na co czekać, bo osobiście lubię poruszone tu klimaty. No i Fleisher znowu wrzucił dobry żarcik o umiejętnościach niewiernych żon. :)


Rysunki Garrego Kwapisza są świetne. Bardzo dobrze wypełnia miejsce po Johnie Buscemie, kiedy nie ma Alcali czy Chana. Śliczne panoramy okolicy, sceny zbiorowych walk, krajobrazy, postacie, kobiety. To wszystko porusza moją artystyczną stronę. Osobiście chciałbym by właśnie takim stylem rysowany i zapamiętany był Conan. Ja wnikam wręcz do tego świata, gdy jest tak obrazowany.


Ogólnie tom wyszedł nieco słabiej niż kilka poprzednich. Tym razem warstwa graficzna większości opowiadań zawiodła. Poza oczywiście "Szponami Rybołowa". Jednak fabuły są dobre, mięsiste, wnoszą kolejne rzeczy do postaci (poza tymi krótkimi). Ja kupuję wszystko, ale ten szczerze mogę polecić mniej zakochanym w Conanie.

Ocena: 7/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz