Okładkę najnowszego
tomu może nie ozdabia praca Bila Sienkiewicza, ale grafika Boba
Larkina daje radę. Tym razem wstęp też dostarcza nam
informacji, o tym że jednocześnie wtedy w USA szła seria "King
Conan". Ja to kchcem po polsku! Hachette proszę o przedłużenie
kolekcji. Przecież te historie o tym jak barbarzyńca sobie królował
Aquilonią mnie osobiście wydają się jeszcze ciekawsze od jego
awanturniczych przygód z czasów młodości.
W tym numerze
zamieszczony został komiks "Młyn", który zawitał już
do Polski prawie 30 lat temu, dzięki AS Editor. Ja miałem wtedy 4
latka, to nie mogłem się zapoznać z tą historią. Stworzył ją
duet nowych twórców, którzy zawitali do magazynu. Scenarzystą był
Don Kaar a za rysunki odpowiadał Garry Kwapisz. Nowy scenarzysta się
nie oszczędza i od razu serwuje nam naprawdę brutalną opowieść
dziejącą się na mroźnej północy. Conan musi walczyć chyba ze
wszystkim dookoła – wrogami, współtowarzyszami, klimatem,
naturą, miejscowymi. Zdrada, spiski, dużo walki, przemocy i krwi.
Teraz rozumiem, czemu to robiło wrażenie na polskich czytelnikach w
1990 roku. No i wtedy to był zaledwie 6 letni komiks, więc niósł
ze sobą powiew świeżości do ledwo otwartego polskiego komiksowa. Conan nosił tu charakterystyczny hełm z rogami umieszczonymi z przodu hełmu, co dodawało mu sporo wyrazu. Kwapisz spisał się nieźle, są naprawdę robiące wrażenie sceny,
ale ja dalej jestem sercem przy duecie Buscema, Alcala, oraz Chan.
Pierwszym komiksem jest
wyprawa Conana do Vendihi, po tym jak narozrabiał w Turanie i musiał
się ulotnić na Wschód. Tam oczywiście przypadkiem naraża się innemu lokalnemu władcy. Pablo Marcos, choć ma przebłyski, rysuje jednak tak
sobie.Ma trochę zbyt prostą kreskę, przez co nie potrafi dobrze
oddać szlachetności ostrych rysów Conana. Tutaj czyni z niego
takiego nierozgarniętego osiłka. Michel Fleisher znowu wrzuca swoje
żarciki, które tak bardzo lubię. Niezwykle zabawna była scena w
pałacu Yezigerda, gdy Khitajczyk tłumaczył się, gdy Conan ukradł
mu ochraniany skarb, że zaszło nieprzewidziane nieporozumienie. A
potem narzekał, że to turańscy imperialiści są nieznośnie
aroganccy. :)
Drugą historią jest
powrót do alternatywnego świata za mgłą, który poznaliśmy w
tomie 28. Zaczynają ją Sokoły, czyli hyboryjska gildia assasynów,
która osiągnęła już wysoki poziom absurdu. Od 25 tomu ciągle
polują na Conana i to dość zawzięcie. Ale mamy już 32 tom i
dalej nie mogą go dopaść. Organizują coraz to nowe zasadzki, w
których przekomicznie dają się usiec Cymmeryjczykowi. "On ma
tylko dwie ręce a my... [Conan ucina Sokołowi obie dłonie]".
:) Jak tak dalej pójdzie, to zabraknie członków Bractwa przed
końcem Kolekcji.
Trochę zmieniono
charakter króla Konara, by bardziej pasował do wymyślonego
scenariusza. Przecież on był brutalnym tyranem Akwillori, mroczną
i złą wersją Conana. A tutaj teraz jest miły i dobry, a Conana
chciał rok temu zabić tylko przez drobne nieporozumienie. Mi takie
coś zgrzyta. Fleisher jeśli chciał tu wrócić, mógł wymyślić
coś sensowniejszego, a nie pójść na łatwiznę. Spodobało mi się
za to wprowadzenie postaci Szarego Wilka, którego znam ze starej
kreskówki. Tylko tutaj nie jest on czarodziejem, a wyśmienitym
wojownikiem. Za to rysunki Vala Merika i Erica Chana są genialne po
prostu. Ekspresja, szczegółowość, pasja tworzą wyśmienitą
oprawę wizualną. Zwłaszcza całostronnicowe ilustracje z akcją mnie
osobiście powalają na kolana. Ja się dziwię, że tak wspaniałe
dzieło nie wyprzedaje się na pniu. Każdy fan powinien mieć te
komiksy.
Kolekcja trzyma fantastyczny poziom. Osobiście nie mogę się doczekać każdego kolejnego numeru, tak mnie ponownie wciągnęła w swoje sidła Era Hyboryjska. Tym razem obyło się bez pisemnych dodatków ale ocena to zdecydowane, mocne 9/10.
będziesz recenzował tego Daredevila z wkkm?
OdpowiedzUsuńZa krótki i za bardzo zwlekałem. Raczej już go zostawię odłogiem. Krótko - dla mnie rysunki są bardzo dobre, fabuła daje radę i szkoda że to tylko 5.5 zeszytu. 8/10 za to Chinatown.
Usuń