wtorek, 19 lutego 2019

WKKM #162 A-Force: Hiperczas


Przed przeczytaniem tego tomu nic nie wiedziałem, ani nie szukałem informacji o grupie A-Force. Nie chciałem sobie spoilerować treści. Teraz już wiem, że jest to zespół żeńskich bohaterek, któray pierwotnie uformował się na Battle Wordzie podczas Tajnych Wojen 2015, na odosobnionej wysepce Arkadii. I nie wiem czy wydarzenia pokrótce opisane we wstępie tomu były pokazywane w komiksie "Thorowie" wydanym przez Egmont. Niestety jeszcze go nie czytałem (już niedługo),więc teraz się nie wypowiem. Możliwe też, że tamte przygody były opisane w innym tie-inie, który do Polski nie trafił.


"Hiperczas" zbiera pierwsze 7 zeszytów o odrodzonej drużynie w świecie po Secret Wars. Podobno dalej zaczyna się Civil War II, co w związku z dużą w niej rolą Kapitan Marvel będzie miało znaczenie dla relacji między dziewczynami. Jest to jedna z wielu serii All New All Different Marvel, które wtedy wystartowały. Na szczęście jako żeńska seria, została pominięta w wielkim zagarnięciu Egmontu, bo zapewne Tomasz Kołodziejczak uważa, że kobiece postacie się u nas nie sprzedadzą. Jak zwykle okazuje się, że się nie zna, bo ten tom jest bardzo dobry, a historia wciągająca i sprawiająca sporo przyjemności.


Wszystko zaczyna się od przybycia Singularity do naszej nowej rzeczywistości. W przeciwieństwie do reszty świata ona pamięta swoje przeżycia z Battle Worldu. Mając jednocześnie osobowość młodej nastolatki i zdolności teleportacyjne, zaczyna szukać swoich dawnych przyjaciółek. Wobec ich braku pamięci, przy spotkaniach oczywiście wynikają niezwykle zabawne sytuacje. Wiem że brzmi to bardzo sztampowo i rzeczywiście parę żenujących dowcipów scenarzystki się znalazło. Ale poza tym G. Willow Willson daje radę. Dowcipy stają się naprawdę śmieszne. Zresztą już na pierwszych stronach rozwaliła mnie ze śmiechu scena w której kapsuła z Osobliwością rozbija się u stóp Clarko i Loisopodobnej pary (tych z Supermana) i on z miejsca zaczyna rozprawiać o możliwej adopcji i wychowaniu kosmitki na wartościową jednostkę. A kobieta zgasiła go dwoma słowami. To było piękne, a potem jest jeszcze lepiej. Interakcje między bohaterkami są świetnie rozpisane, z humorem i żarcikami tak jak lubię.


W drugiej części historii mamy zmianę stylu rysunków na jeszcze bardziej cartoonowy, a przygody i relacje są jeszcze bardziej na luzie. Zagrożenie jest nowe, bo wywołane i powrotem Osobliwości do naszego świata i tym co zostało z Battle Worldu. Pojawia się też nowa postać, którą przyjemnie się poznaje. Mamy też odniesienia do tego co się działo między mutantami a Inhumans, a to jest kolejny plus, bo uzupełnione zostaje continuuity. I w ogóle nie czuć feministycznego czy ideologicznego wydźwięku całej historii. Nie zwracamy uwagi na płeć postaci a na ich charaktery. I to jest naprawdę fajne i dzięki temu dobrze i szybko się to czyta. Kolejny fajny tom, który można polecić każdemu.



Ocena 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz