Po tygodniu upałów w końcu burze przyszły i w moje okolice. Siedzę sobie przy kompie i łupię w Dzikie Hordy (Herosi 5 to naprawdę świetna gra
Najpoważniejsze jest to, że spaliły się elektryczne elementy pompy/hydroforu którymi pobieramy wodę ze studni. Trzeba kupić nowe a na razie musimy włączać i wyłączać ręcznie hydrofor. Bo bez prądu da się żyć, ale bez wody nie da rady. Człowiek za bardzo już się przyzwyczaił do bieżącej wody. Ktoś jeszcze wyobraża sobie powrót do ciągania wody ze studni i mycia się w miednicy? Ja jestem staroświecki, ale nie aż tak
Poza tym piorun spalił nam tuner DVBT i chyba uszkodził stareńki telewizor kineskopowy, bo teraz obraz ciągle skacze. Spalił się też telefon stacjonarny i trzeba było zamiast nowszego bezprzewodowego ponownie podłączyć stary ze słuchawką z kablem.
Ale dla mnie najgorsze było, że oczywiście poszła też antena internetowa. I to w najgorszym możliwym momencie bo w sobotnie popołudnie. Jak już wszystko zamknięte i nieczynne było - łącznie z serwisem mojego dostawcy internetowego!
Zadzwoniłem do nich od razu w poniedziałek rano, ale czas odpowiedzi to 24 godziny. Więc przyjechali i wymienili dopiero we wtorek w południe, niestety. Dobrze chociaż, że to jest full service. Płacę, wymagam i nie ponoszę żadnych dodatkowych kosztów od takich napraw.
Ale ponieważ nieszczęścia chodzą stadami to zaraziłem się grypą od daveNWN i ma facet u mnie kolejnego dużego minusa.
A poważniej
Następnego dnia, ledwo technicy odjechali, rozłożyła mnie grypa kompletnie. Dreszcze, gorączka, brak apetytu, ból głowy, ból gardła, siódme poty na całym ciele. I tak bite dwa dni. Dodatkowo w nocy coś mnie męczyło + lekkie odleżyny i co chwila się budziłem. Koszmar. Człowiek nie miał nawet siły i ochoty napisać coś na FA
Dziś powoli dochodzę do siebie, choć gardło i głowa jeszcze bolą.
Podsumowując - miewałem lepsze tygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz