Pierwsza rzecz jaka się rzuca w oczy to rozmiar tego komiksu. To naprawdę grubaśna i ciężka cegła dużego formatu, który z miejsca budzi respekt. Człowiek wie za co płaci. Druga rzecz to cena. Jeju, w 2012 pisałem, że ja w życiu nie wydam 80 zł miesięcznie na komiksy, bo pamiętam czasy TM Semic i Dobrego Komiksu, gdzie cena była niska. A teraz wywaliłem 120 zł na jeden album. WTF? Jedynym wytłumaczeniem jest to, że dziecinnieję na starość.
Nie zrozumcie mnie źle - Sprawiedliwość ma 500 stron w twardej oprawie, na kredowym papierze. A w środku jest 12 standardowych zeszytów tej serii i masa dodatków. Czyli przeliczając na ceny hachettowe dostajemy dwa standardowe tomy komiksu (tak jakby Avengers Forever wydać za jednym razem) i jeszcze jeden tom z samymi dodatkami. Są to głównie rysunki, szkice i notki z Batkomputera o wrogach i przyjaciołach. Razem daje to 110 stron ponadnormatywnego spojrzenia na "making on". Pisałem już - kiedy konkurencja WKKM zacznie wydawać dobre pozycje Marvel/DC w rozsądnych cenach, ja je będę kupować. Biorąc to wszystko pod uwagę cena tego wydania jest zrozumiała. Choć rozumiem każdego, kto machnie ręką, bo 120 zł wydane za jednym razem bardzo boli.
Mucha zawstydziła Egmont jakością tego wydania. Też jest to beznadziejna obwoluta, ale zobaczcie co się pod nią kryje. Żadne PRLowskie tekturki, tylko piękna dwustronna grafika także autorstwa Alexa Rossa. Mnie trochę razi, że Superman jest z twarzy bardzo podobny do Lexa Luthora ale chyba taki był zabieg artystyczny. Na kartonie sklejającym okładki ze środkiem jest porządna czarno biała grafika, a nie sama czerń. Teraz już w końcu wiem skąd Kolekcja Komiksów DC zaczerpnęła swój motyw przewodni. Zacnie będzie to wyglądać w kolorze, na półce, jak w końcu wyjdzie polska edycja. Jeśli oczywiście błąd w drukarni nie schrzani grzbietów. :)
Jednak sama fabuła... Wszystko zaczyna się od snu, który ma większość superłotrów ze świata DC. Ziemia umiera w obłokach atomowych grzybów, a Liga Sprawiedliwości nic nie może na to poradzić, ani nikogo uratować. Dlatego Lex Luthor sprzymierza się z Brainiackiem, Gorillą Groddem i kilkunastoma innymi przestępcami, by zapobiec armagedonowi. Zaczynają oni na dużą skalę walczyć z odwiecznymi problemami trapiącymi ludzkość - głodem, chorobami, bezdomnością. Opinia publiczna jest zachwycona ich spektakularnymi aktami dobra. Oczywiście nie wszystko jest takie różowe na jakie wygląda. I więcej nie powiem, by nie spoilerować i psuć innym przyjemności.
Choćby pisano tysiąc razy jaki to jest wspaniały scenariusz, ja nie mogę się z tym zgodzić. Jim Krueger i Alex Ross wydali to w 2005 roku. I wyraźnie widać, że odgapili większość konceptu z kultowej już "Wieży Babel", która wyszła 5 lat wcześniej. A takie uderzenie na bohaterów pokazano też rok wcześniej w "Kryzysie Tożsamości" (które w kwietniu wydał Egmont). Czyta się to dobrze, nawet bardzo dobrze, ale ja znowu nie doczekałem się niczego odkrywczego. Niezwykle za to podobała mi się kreacja Luthora. On jest chyba najlepszym Evil Geniusem jaki został kiedykolwiek wymyślony w komiksie superhero. Grodd jest szajbnięty, bo chciałby by rządziły małpy. Brainiac w ogóle chciałby wymazać całą ludzkość i przy okazji zniszczyć Ziemię, bo uważa nas za robactwo. Ten ich sojusz od początku był skazany na zagładę, bo zło zawsze zwraca się przeciwko sobie. Tak było, jest i będzie - przynajmniej na kartach historii obrazkowych. Choć nawet historia świata pokazuje nam, że "może być tylko jeden". Triumwiraty się rozpadały, Święte Przymierze się rozpadło, Pakt Ribbentrop-Mołotow też się rozpadł. Nasza planeta jest po prostu za mała dla nich wszystkich.
Luthor jest świetny, bo on naprawdę wierzy, że wszystko co robi jest dla dobra całej ludzkości. Że postępuje słusznie, że jego geniusz usprawiedliwia każdy czyn, że wie wszystko najlepiej i to ONI (JLoA) są źli. Bohaterowie a Superman w szczególności są ciemiężycielami ale Lex Luthor ich wszystkich wyzwoli i pod swoim światłym przewodnictwem poprowadzi ku lepszej przyszłości. Taaaa - jasne. :) Może Mark Millar to kupuje, ale ja nie. Lecz dzięki temu tak wspaniale mi się czyta o wszystkich posunięciach Luthora - jest on dla mnie źródłem nieustającej rozrywki. Nie mogę się doczekać, aż w Kolekcji DC przeczytam tom w którym to Lex jest głównym bohaterem.
Luthor jest świetny, bo on naprawdę wierzy, że wszystko co robi jest dla dobra całej ludzkości. Że postępuje słusznie, że jego geniusz usprawiedliwia każdy czyn, że wie wszystko najlepiej i to ONI (JLoA) są źli. Bohaterowie a Superman w szczególności są ciemiężycielami ale Lex Luthor ich wszystkich wyzwoli i pod swoim światłym przewodnictwem poprowadzi ku lepszej przyszłości. Taaaa - jasne. :) Może Mark Millar to kupuje, ale ja nie. Lecz dzięki temu tak wspaniale mi się czyta o wszystkich posunięciach Luthora - jest on dla mnie źródłem nieustającej rozrywki. Nie mogę się doczekać, aż w Kolekcji DC przeczytam tom w którym to Lex jest głównym bohaterem.
Skoro scenariusz był wtórny, to może rysunki mnie zachwycą? Też raczej nie. Skoro "Kingdom Come" graficznie mi się nie podobało to i "Justice" mi nie podeszło. No niestety - wszystkie "malowane" komiksy które czytałem i które opublikowało Hachette w WKKM, nie spodobały mi się. Mój gust ich nie znosi. I nie potępiam ich z góry w czambuł. Ta opowieść ma masę genialnych scen które wypełniają stronę lub dwie i wspaniale roztaczają swój majestat i wielkość. Idealna rzecz do oprawienia w antyramę i powieszenia na ścianę. Na pewno jest wielu miłośników tej techniki, którym bardzo się ona podoba i są nią zachwyceni. Ale mnie te plansze nużą. Są mało czytelne jeśli cały komiks jest tworzony taką techniką. Jakby nie kostiumy, to miałbym trudności, z rozpoznaniem niektórych postaci. Dzięki dodatkom wiem też, że nie jest to wina samych rysunków, bo szkice są piękne wręcz. Luthor w płaszczu czy wściekły Grodd robią na mnie wrażenie. Dough Braithwaite wykonał świetną robotę. Tylko po co Alex Ross to maluje farbami w pseudorealistycznym i podniosłym stylu? No po co? Wychodzi na to, że nie lubię tego artysty - no i niech tak będzie. Nie wszyscy muszą mi się podobać (vide Tim Sale). O gustach się nie dyskutuje. ;)
Jako, że komiks jest pisany 3 lata przed filmem "Batman: Mroczny Rycerz", nasz ulubiony Joker dalej jest kreowany na Jacka Nicholsona. No i dobrze, bo przez te 20 lat lepszego od niego nie było. Dopiero w 2008 roku Heat Leger przejął pałeczkę. Ale rola Jokera jest raczej epizodyczna w tej historii. W ogóle w natłoku postaci i zdarzeń giną tu jednostki, zastąpione bohaterem zbiorowym. Humoru jest bardzo mało, co jest dla mnie wadą, ale to wszystko przez tą podniosłość i powagę wydarzeń. Najgorsze jednak jest to, że Batman nie ratuje wszystkich na sam koniec jak zwykle powinien. No bez sensu. :) Ale to Elseworld a nie nasza Ziemia 0. Pewnie dla tego tamten ich Batman taki słaby jest.
Znowu z czystym sercem nie mogę bezwarunkowo wszystkim polecić recenzowanego komiksu. I cena i fabuła i rysunki są takie sobie. Komiks niby jest fajny ale nie wywołał u mnie efektu WOW po jego lekturze. Ale na półce wygląda zacnie. Jest też moim drugim albumem od DC. Tak więc jak zwykle decyzja należy do każdego z was z osobna.
Nie masz szczęscia do komiksów DC jak dobrze widze.
OdpowiedzUsuńI KNOW!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=XMDlIAnJAQs
Ale to oczywiście wina Muchy i Egmontu, że takie pozycje wydają a Eagelmoss Polska nie rusza z Kolekcją DC. :)
A poważniej - na te rysunki już się psychicznie przygotowałem, choć tak jak myślałem - na 400 stron komiksu zdecydowanie za dużo tej farby. Ale ta fabuła. :/ Równie dobrze mogłem kupić Kryzys Tożsamości i kosztowałoby mnie to ponad połowę mniej kasy. Tylko znowu to wina Egmontu, że tak ohydne obwoluty w DC Deluxe zrobiło. Mucha przynajmniej się postarała.
Pewnie czekaja na start filmowego uniwersum DC.DC nie jest aż tak może znane w Polsce może 3 lub 4 postacie są znane przecietnemu Kowalskiemu .
UsuńO Kolekcji Eaglemoss chyba niedługo nowy wpis zrobię.
Usuńa kiedy? Ogólnie czy mógłbyś napisać jak zacząc czytać komiksy DC lub nawet tego marvela.
OdpowiedzUsuńA kupujesz w ogóle WKKM? Pierwsza 60-tka to byłby całkiem niezły start.Bo teraz idą klasyki i nie każdy je doceni. O Eaglemoss wrzucę wpis we wtorek.
UsuńDC mógłbyś zacząć od starych TM-Semicowskich Batmanów i Supermanów. Ich wersje elektroniczne są gdzieś w internecie. Z tego co jest teraz - Trybunał Sów to całkiem niezły start. Oraz te 3 tomy o Lidze Sprawiedliwości które też Egmont wypuścił.
UsuńWKKM kupuje od Staruszka Logana i zaczełem kupować tą kolekcje bo nawet warto.Dc chcem ogarnąć ale nie wiem od czego zacząć. Z innych komiksów to Hellboy'a od Egmontu.
Usuń