A wiec nadszedł ten
dzień, kiedy nadszedł jeden wysoki wydawca w okularach i postanowił
wreszcie pozbyć się konkurencji, która ośmieliła się wkroczyć
do jego spustoszonej domeny. I nieważne było że i Hachette i
Eaglemoss zagospodarowały sobie poletko, które Egmont zostawił
odłogiem. Kiedy się zorientował, że ciężką i uczciwą pracą
można zarobić na komiksach superhero, to po 2 latach zmuszony
okolicznościami, wreszcie sam zabrał się do roboty. Ale bardzo mu
się nie podobało, że musi się dzielić klientami z innymi
wydawnictwami. Zaczął więc ich podgryzać. Najpierw wydawał
komiksy podobne, potem zaczął wydawać dokładnie to samo, tyle że
kilka miesięcy wcześniej. Na końcu Egmont i TK postanowił
zacząć blokować tytuły z oryginalnych list Kolekcji,
wykorzystując swoje znajomości i chody w Panini. Dzięki temu
licencjodawca odmawiał i odmawiał Hachette Polska kolejnych
pozycji. Wreszcie i tego było Egmontowi mało, więc zrobił taki
myk, że Panini całkowicie odmówiło wydłużenia licencji i WKKM
PL zostało przedwcześnie zamknięte. W Wielkiej Brytanii wychodzi
właśnie 205 numer, w Niemczech 174, we Francji, Hiszpanii, Rosji Rumunii itp. a tylko w Polsce zamknęli.
Absurd, wywołany tym, że tamtejsze oddziały Egmontu nie są
prowadzone, przez tak zawistne, krótkowzroczne, mściwe i leniwe
kierownictwo.
Eaglemoss Polska miał
jeszcze gorzej bo nieopacznie zlecił tłumaczenie i opracowanie
WKKDC Egmont Polska. A oni od pierwszego dnia robili wszystko by sprzedaż Kolekcji była jak najmniejsza. I to podziałało. Krecia robota
przyczyniła się do tego, że nawet marnych 100 numerów nie
dostaliśmy. I to w przededniu gdy na liście niemieckiej zaczynały
się naprawdę fajne i ciekawe pozycje – New Gods, Animal Man, Time
Masters, Booster Gold, Kingdome Come i wiele innych. I ich nie
zobaczymy, bo nikt nam tak fajnych tytułów nie wyda. Dostaniemy za
to przepłacone duble, lub najtańsze Batmany z półki Panini.
Egmont Polska to zło.
Dwa tygodnie temu jeszcze
się łudziłem. Jeszcze wczoraj miałem jakąś małą nadzieję, że
to nie może być prawda. Rano kupiłem nowy tom w saloniku Świata
Prasy, szybko zerwałem folię i nastąpił kres moich pragnień
poprzez małą karteczkę o poniższej treści.
"Inne produkty ze
świata DC" to dla mnie byłyby kolejne tomy WKKDC. Co prawda na
tej stronie są grube specjale, ale na cholerę mi komiksy po
angielsku? Eaglemoss Polska dziękuje nam za zaufanie, które
niestety mocno zawiodła urywając Kolekcję w połowie. "Dziękujemy
za ponad 2 lata wspólnego czytania", które właśnie się
skończyło. :( To już jest koniec, nie ma już nic. Pozostaje tylko
upić się na smutno.
I to wszystko w dniu gdy
dostajemy kolejną bardzo dobrą pozycję od Geoffa Johnsa, który na
nowo pisał nam też Supermana (WKKDC Brainiac i Tajna Geneza) oraz
stworzył swoje magnum opus w postaci zredefiniowania i odrodzenia GL Hala
Jordana. W naszej edycji zdołała się tylko ukazać kolejna "Tajna
Geneza" oraz "Zemsta Green Lanternów". Inne komiksy o
nim też moglibyśmy mieć, gdyby nie Egmont. Bo nie dość, że
udupili koncepcję Wydań Specjalnych WKKDC, to jeszcze jako listek
figowy, na grobie WKKDC postanowili wydać całkowicie ze środka
"Najczarniejszą Noc" - z pominięciem ze 3 wcześniejszych
tomów. To jest właśnie logika Egmontu – najpierw zgnoić i
zniszczyć jakąkolwiek alternatywę. Potem rzucić klientom jakiś
ochłap. A potem dziwić się, że słabe pozycje się już nie
sprzedają, zamknąć serie superhero i wrócić do wydawania tylko
europejskiego Fantasy Komiks.
Hawkman to postać
powstała już w Złotej Erze komiksu. Wtedy był reinkarnacją
władcy Egiptu, stąd te skrzydła, hełm i stylizacja na egipskiego
boga Horusa (ukazywanego jako człowiek z głową jastrzębia). Potem w
Srebrnej Erze magiczne pochodzenie bohatera chciano zmienić na
naukowe, jak to było w przypadku Flasha czy też Green Lanterna.
Zrobiono z niego przedstawiciela kosmicznej rasy Tanagarian. Natomiast
ten komiks to kolejny restarcik Johnsa i łączenie obu tych originów
w jedno. Zadanie nieco karkołomne, ale na szczęście ten
scenarzysta zna się na rzeczy i udaje mu się to tak połączyć, by
czytelników zęby nie bolały.
Dobry styl Johnsa widać
już tutaj (rok 2002). Pokazuje że ciężką pracą zasłużył sobie
na późniejsze objęcie bardziej znanych herosów DC. Akcja toczy się wartko,
nie ma zbytnich dłużyzn. Rozwój bohaterów i ich relacji jest
bardzo wiarygodny i interesujący. Poza tym mamy też typowe dla
Johnsa żarciki na rozładowanie napięcia. I są one zabawne, bez
sucharzenia (poza dowcipem o sucharku dla Hawkmana :) ). Np. rozmowa
o burgerach, albo przywitanie z Shadow Thiefem.
Fabuła komiksu jest
podzielona na dwie części. W pierwszej Carter pomaga nowemu
wcieleniu Hawkgirl, która wyrusza do Indii by odnaleźć człowieka,
który może mieć informacje o śmierci jej rodziców. Jednocześnie
wikłają się w poszukiwania starożytnego (a jakże by inaczej)
artefaktu, oraz próbę uratowania muzeum w ich mieście, przed
zakusami nikczemnego bogacza. Dodajmy jeszcze mityczną krainę
starych bóstw. Sam widzę własnie jak to brzmi, ale tak to wygląda
na papierze. Czyta się jednak zadziwiająco wartko i z
zainteresowaniem.
Po powrocie do St Roch
Jastrzębie natykają się na Green Arrowa, który próbuje rozwiązać
sprawę morderstw miejscowych bogaczy, którzy zabijani są
strzałami. Spotkanie z Hawkmanem nie przebiega cukierkowo. Obaj
herosi mają swój bagaż emocjonalny i są uparci jak stare osły,
więc tarcia są oczywiste i spodziewane.
Widać że to dopiero
początek opowieści a Johns na razie się rozpędzał. Stąd mamy mało
Gentelman Ghosta a całe starcie z Roderickiem jest w fazie wstępnej.
A ponieważ czyta się to naprawdę szybko, mamy duży niedosyt po
dotarciu do ostatniej strony. Zatem aby czymś się jeszcze zapchać, polecam tym którzy jeszcze nie
widzieli, odcinek serialu animowanego Justice League Unlimited 5x2 Shadow Of The Hawk. Tam w skrócie też opowiedziano o ich kolejnych wcieleniach i starciach z
Shadow Thiefem. Natomiast Gentelman Ghost był mocno eksploatowany w
serialu Batman: The Brave and the Bold.
Rysunki są z 2002 roku
ale dla mnie stylistycznie ciągle tkwią w latach 90-tych. Są
podobne do tego co widzieliśmy w JLA, tylko nie ma groteskowych
wpadek. Morales i Gleason robią solidną robotę. Postacie są
okazałe, szczegółowe, sceny walk dynamiczne. Wszystko jak
najbardziej poprawne, funkcjonalne i to się chwali. Wrażenie robią
też mocno pastelowe okładki, choć mi najbardziej przypadła do
gustu bardziej tradycyjna z Gentelman Ghostem. Archiwalium na końcu
to oryginalny origin Hawkmana z 1940 roku, w którym obserwujemy jego
starożytne losy i współczesne odrodzenie.
Ogólnie jak na
ostatni-ostatni tom historia nie powala rozmachem za to cieszy jakością. To kolejna
prezentacja mniej znanego bohatera (jak wcześniej np. Plastic Man) z
premierowym polskim wydaniem. Z dobrym i solidnym scenariuszem. Aż i tylko tyle. Na razie nie dane nam
będzie ponowne zajrzenie w historie DC z czasów mojej młodości
czyli lata 1985-2011. Więcej nie dostaniemy. Kolekcji Batmana też
na razie nie widać. Na razie niestety jesteśmy zdani na łaskę i
niełaskę monopolisty, co moim zdaniem jest chorą sytuacją. Możemy
tylko patrzeć w niebo i mieć nadzieję.
Ocena: 7/10
Człowieku skup się na konkretach, a nie wieczne wycieczki osobiste pod adresem Tomasza Kołodziejczaka... wstyd...
OdpowiedzUsuńNo to niech Egmont się wreszcie odczepi od Kolekcji i przestanie im zabierać tytuły i dogadywać się z Panini by im licencji odmawiało. Niech się Egmont skupi na swojej robocie żebym miał wybór na rynku.
UsuńBaranie masz na to dowody? Czy tylko Twoje chore urojenia?
OdpowiedzUsuńW Niemczech TK nie jest szefem oddziału Egmontu i tam WKKM (oryginalnie z Wielkiej Brytanii) wychodzi. U nas jest i nie wychodzi. Pszypadeg?
UsuńPrzypadeg? Piłeś, nie pisz...
Usuńwszystkie kolekcje na początku były spoko jednak jak dla mnie... koniec końców tylko seria egmontu sie broni:)
OdpowiedzUsuńPokój z Tobą:)
Która seria? Dla mnie bronią się same tytuły z każdej listy tych Kolekcji które u nas się pojawiły. Bez Hachette i Eaglmoss w życiu byśmy nie zobaczyli na oczy Tajnych Wojen, Wojny Kree-Skrull, Rozłamu i wielu innych.
Usuń:) nie twierdze ze to zło ale jednak dużej części z tych kolekcji nie dało sie czytać. Przynajmniej dla mnie;) Osobiscie czytam x-men, Spider, Deadpool, Batmany:) czyli prawie tak jak za czasów X-men.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek w czerwcu będąc nad morzem znalazlem w kiosku Kolekcje Spider-mana. To uczucie gdy wychodzisz z kiosku z komiksem Spidermana:) i jeszcze lepsze gdy moj 4 letni syn też go zobaczył na wystawie:) bezcenne;)