Po olewaniu Supermana przez Egmont w N52, naczelny wreszcie dał się przekonać, że ta seria w kolejnym rozdziale DC jakim jest Odrodzenie, musi zaistnieć na poważnie. Ponieważ rozbito jego przygody na dwa tytuły, będziemy mogli szybko nadrobić braki, jeśli te cykle dłużej się utrzymają.
Action Comics był tytułem w którym Supek zadebiutował w 1938 roku. Dzięki WKKDC od Eaglemoss każdy polski fan sam mógł się przekonać jak to wtedy wyglądało. Prawie 80 lat później dostajemy 957 numer tej serii. Jest to dalszy ciąg powrotu jedynego prawilnego, pokryzysowego (na Nieskończonych Ziemiach) Supermana na Ziemię jaka ukształtowała się po Flashpoincie z 2011. Superman/Superboy N52 już nie żyje, ale robić trzeba. Jedynym który może ponieść dalej pochodnię jest oczywiście... Lex Luthor, w swoim własnym, "skromnym" mniemaniu. Clark gdy widzi jego zadufaną konferencję prasową na środku miasta, nie może tego zdzierżyć. Po szybkim zgoleniu żałobnej bródki leci tam w kostiumie, by się kłócić o symbol i pelerynkę. Oczywiście rozmowa nie może toczyć się spokojnie. Awanturę przerywa Doomsday spadający z nieba. Oraz kolejny Clark Kent, który twierdzi że musiał zniknąć, ale teraz wrócił ale nie jest on Kryptończykiem.
Action Comics był tytułem w którym Supek zadebiutował w 1938 roku. Dzięki WKKDC od Eaglemoss każdy polski fan sam mógł się przekonać jak to wtedy wyglądało. Prawie 80 lat później dostajemy 957 numer tej serii. Jest to dalszy ciąg powrotu jedynego prawilnego, pokryzysowego (na Nieskończonych Ziemiach) Supermana na Ziemię jaka ukształtowała się po Flashpoincie z 2011. Superman/Superboy N52 już nie żyje, ale robić trzeba. Jedynym który może ponieść dalej pochodnię jest oczywiście... Lex Luthor, w swoim własnym, "skromnym" mniemaniu. Clark gdy widzi jego zadufaną konferencję prasową na środku miasta, nie może tego zdzierżyć. Po szybkim zgoleniu żałobnej bródki leci tam w kostiumie, by się kłócić o symbol i pelerynkę. Oczywiście rozmowa nie może toczyć się spokojnie. Awanturę przerywa Doomsday spadający z nieba. Oraz kolejny Clark Kent, który twierdzi że musiał zniknąć, ale teraz wrócił ale nie jest on Kryptończykiem.
Niestety zarys fabuły to kolejny przykład dlaczego wręcz organicznie nienawidzę wszystkich restartów. Szczerze i z serca nienawidziłem N52 bo był to tylko pretekst, by po zabałaganieniu całego świata DC, móc jeszcze raz wpychać do gardła czytelników TE SAME historie (z drobnymi zmianami). Bo w redakcji siedzi sitwa wypalonych do cna "scenarzystów" bez nowych, dobrych pomysłów. Zamiast zatrudnić młodych i zdolnych, starzy kurczowo trzymają się stołka i resetują universum coraz szybciej. Już po 3 latach widać było, że New DC nie działa, ale ze sprzątaniem czekano jeszcze 2 lata, aż przyszło Odrodzenie w 2016. No i niby przywraca się normalność, ale znowu trzeba przejść przez bagno. Ja lubiłem Dana Jurgensa w latach 90-tych. Naprawdę podobała mi się śmierć i powrót Supermana jego autorstwa. Ale seriously - po 24 latach znowu zaczyna on od Doomsdaya? W Rebirth Supermanie Eradicator a w Action Comics Doomsday. I to jest ten fantastyczny początek o jakim słyszałem w internecie? Po pierwszych tomach, Lois & Clark oraz Ostatnich Dniach Supermana ja na razie nie widzę tej "świetniości". Narzekałem na wcześniejsze dziwactwa Morrisona, które mi się nie podobały. Autoplagiat też mnie nie zadowala. Niestety obecne wydawnictwo chyba już nie potrafi znaleźć złotego środka. Przynajmniej nie na początku kolejnego relaunchu.
Mimo wszystko to nie jest zły komiks. Jestem z tych osób co lubią tylko te piosenki które znają. I jako coś takiego ta historia sprawdza się bardzo dobrze. Nawet sama walka powtarza się prawie dokładnie tak samo - mimo pomocy Luthora i Wonder Woman Superman nie może na super prędkości wynieść potwora w kosmos i rzucić go w słońce (choć może go tak nosić na duże odległości poziomo). Ale gdyby tak mógł, to by było za łatwo. Metropolis kolejny raz też musi zostać w połowie zniszczone, bo o ochronie miasta tylko się mówi, jednocześnie waląc w kolejne budynki. A akcja przeniesie się na odludzie, dopiero, gdy skrypt zaskoczy. Takie powtórzenia są męczące. Zwłaszcza jak się niedawno jeszcze raz czytało te wydarzenia (WKKDC #24 - polecam). Jedyną nowością jest ktoś pociągający z tyłu za sznurki. Ale jak wiem z doniesień o amerykańskich komiksach, nie jest to Dr Manhattan, więc pewnie rozczaruję się rozwiązaniem. Jest też to wszystko skompresowane do 6 zeszytów (Eradicator też) a nie rozciągnięte na rok jak w latach 90-tych.
Bardzo podobał mi się Luthor. Jak zawsze jest cudownym draniem, który teraz akurat niby jest po dobrej stronie i zabawnie komentuje bieżące wydarzenia. Z racji braku przygód Supka z N52 ja mam lukę w wiedzy o spiskach Lexa w tamtym czasie. Nie wiem też jak i dlaczego wrócił z Apokalyps, gdzie przez krótki okres czasu wypełniał lukę po Darkseidzie. Oczywiście też ani przez chwilę nie wierzę w dobre intencje największego łotra w historii DC. No chyba żeby naprawdę chcieli z niego zrobić kogoś dobrego. O - wtedy to byłby chyba największy przewrót i wolta w całym universum... do kolejnego restartu. Mamy też tu dalej rozwijaną postać synka Clarka i Lois, który zaczyna przejawiać już swoje moce. A rodzice jak zwykle starają się go na siłę odciągać od tego życia pełnego niebezpieczeństw, co oczywiście przynosi odwrotny rezultat. Wszyscy wiemy jak to się skończy, bo nawet gdybym nie wiedział o istnieniu serii "Super sons", widziałem podobne motywy buntującego się dziecka, w innych utworach popkultury.
Rysunki wg mnie są bardzo dobre, co jest kolejnym plusem tego albumu. Czytelne, wyraźne, odpowiednio komiksowe z ładną i schludną kreską. Najbardziej spodobały mi się fragmenty rysowane przez Tylera Kirkhama, który używał nieco mniej tuszu i starał się zostawić rozmazane, ołówkowe kontury. Na tyle, na ile jest to możliwe we współczesnym, komputerowo obrabianym komiksie. Ta kreska przypomniała mi niedawno widziane prace w Conanie Hachette i dlatego tak się podobała. Krótki wstęp i wprowadzenie jest autorstwa Małgorzaty Chudziak (kanał Egzaltowana na YT). Tłumaczył Jakub Syty (pozdrawiam :) ) i nie stwierdziłem jakichś wpadek, literówek czy zamiany dymków, więc i korekcie należy się plus. Na końcu tomu mamy kilka ładnych, całostronnicowych okładek.
Polecam fanom i miłośnikom odgrzewanych specjałów od mamusi. Na pewno zadowoleni będą też świeży czytelnicy, nie pamiętający poprzednich prac Jurgensa. Dla mnie było to miłe przeżycie, choć nie oszałamiające.
Ocena 7/10
Wytlumacz mi jaki jest problem by sobie zalozyc nowe konto na forum Gilfii albo Actionum na ktorych masz bana i udawac kogos innego? Pół internetu tak robi.
OdpowiedzUsuńTen sam adres IP. Po drugie teraz na Forum Gildii graves sam ręcznie zatwierdza nowych użytkowników i nie jest to automatyczne. Po trzecie moderator szybko by mnie odkrył po moim stylu pisania.
UsuńRebirth ruszyło w 2016.
OdpowiedzUsuńDzięki, poprawione. Mój głupi błąd - ruszyli po pięciu latach trwania N52 w 2016.
UsuńJeśli tak bardzo nienawidzisz restartów DC to nie powinieneś czytać w ogóle ich komiksów. Najeżdżasz na New52, ale Kryzys na nieskończonych Ziemiach robił to samo - zrestartował historię Supermana.
OdpowiedzUsuń"N52 bo był to tylko pretekst, by po zabałaganieniu całego świata DC, móc jeszcze raz wpychać do gardła czytelników TE SAME historii" - to samo robiono po Kryzysie na nieskończonych Ziemiach. Pokazano ponownie genezy bohaterów czy też pierwsze ich spotkania z głównymi przeciwnikami. Dodatkowo masz kolejne kryzysy, które nadpisywały już znane historię i tym właśnie też jest Odrodzenie nadpisaniem historii.
Może pozostań przy Conanie i Marvelu, a nie tam też się to dzieje, tam też jest ciągłe nadpisywanie historii. Nawet w tak wielbionej kolekcji Conanan mamy tylko przetworzenie wtórne twórczości Howarda. Chyba nie masz pojęcia do końca o czym są komiksy z superbohaterami, gdzie przetwarza się ciągle i ciągle te same pomysły. A jeśli już jakiś twórca tworzy coś nowego i świeżego to ty nawet nie potrafisz docenić tego. Lepiej dla ciebie jak zostawisz komiksy, po za kilka lat będziesz mieć powtórkę tego co czytasz teraz.
To po co ty te moje teksty czytasz, jak ci się nie podobają w całości? Ja czytam komiksy i to mi się podoba, tamto nie. Jak coś jest naprawdę złe (jak np. Flash N52) to sprzedaje. Z Supermanem się zobaczy co będzie w kolejnych tomach - najwyżej przestanę kupować.
UsuńTo ci podpowiem będzie nadpisywanie rzeczywistości w historii Superman Reborn, a ty jak zawsze będziesz narzekał, ale tak specyfika tych komiksów. A co do New52 to chociaż Morrison napisał coś świeżego i nowego w kwestii Superman, nie powtarzając jego genezy. Ale widać, że ta lektura była zdecydowanie za trudna dla ciebie. Jak pisałem zostań przy wtórnym i poprawnie politycznym Marvelu.
UsuńPo ostatnim zdaniu widzę że jakiś prawicowiec z Gildii się włączył. Stawiam na Feldkuranta albo Nawimara.
Usuń