poniedziałek, 19 maja 2014

Star City w chaosie jeszcze raz

Arrow  2x22   4/5

Mimo swojej niedługiej bytności na ekranie „Arrow” zdążył nas już przyzwyczaić do przedłużonego finału. W odróżnieniu od konkurencyjnych produkcji jest więcej akcji i istotnych wydarzeń nie tylko w ostatnim i pierwszym odcinku sezonu.

Akcja rusza w tym samym miejscu gdzie się skończyła tydzień temu, choć scenę w kanałach spokojnie można by pominąć. Naciągana jest strasznie. Skoro Oliver i Laurel stali tuż obok siebie, to jakim cudem nagle oddziela ich kupa gruzu? Skąd znalazł się tam łuk i kołczan, skoro chwilę wcześniej Arrow miał je na plecach? No i dlaczego Laurel się początkowo dusi a zaraz potem ma tyle miejsca by uniknąć wybuchu spowodowanego jej wystrzałem z łuku? Komiksowa konwencja jednak wszystko wybacza i nie ma co zawracać sobie głowy logiką. J


Lepsze są sceny na powierzchni gdy Diggle próbuje podkładać ładunki ale przeszkadza mu napakowana mirakuru Isabel Roschew. Wszyscy narzekają na jej maskę i mają rację. To gumowe cos strasznie odstaje od eleganckich i prostych „hokejowych” masek reszty Armii Deathstroke’a. Jeszcze te klamerki niczym w goglach pływackich – koszmarek. I pewnie niewiele w niej widać, bo tylko w taki sposób można wyjaśnić jak mając 2 miecze i super siłę, nie mogła ona pokonać Diggla uzbrojonego zaledwie w jeden „teleskop”. Na szczęście zaraz przybyła „Felicyty to the rescue” i uderza Summer Glau furgonetką. Szkoda, że nie poprawiła jeszcze raz – byłby kłopot z głowy. J Tak jak w poprzednim, tak i w tym odcinku panna Smoak to promyczek słońca na chmurnym niebie. Jej humorystyczne kwestie i nerwowe zachowanie jest tak naturalne i tak dobrze zagrane że człowiek nie wyobraża sobie Emily Bett Rickards w jakiejkolwiek innej roli. J

Innym humorystycznym akcentem była scena na posterunku, gdzie Quentin Lance klasycznie niemal załatwia jednego z ludzi Slade’a. Ten tuż przed wybuchem oczywiście przekrzywia głowę patrząc na granaty pod nogami. J

Trochę rozczarowuje zakończenie wątku Sebastiana Blooda. Aż dziwne, że nie zorientował się że na końcu Slade go oszuka. Wyraźnie było widać szaleństwo Wilsona, choć z drugiej strony Blood miał własne demony. Może jako głowa Kościoła Krwi był tak już zadufany w sobie, że oślepł na pewne rzeczy? Zresztą nie spodobało mi się, że nagle podziali się wszyscy jego wyznawcy których widzieliśmy na początku sezonu. Powinien sobie zostawić jakichś akolitów na wszelki wypadek.  Potem został sam, zaczął się miotać i łudzić, że jak pomoże Arrow’owi zabić Slade’a to znowu będzie rządził miastem. Naiwny głupiec – w pełni zasłużył sobie na los który zgotowała mu Isabel. By nie powtarzać sceny z Moirą użyła aż 2 mieczy. J


No i ta blokada miasta. Dla mnie kolejny raz jest to zbyt oczywiste wzorowanie się twórców na zakończeniu trylogii Nolana. Tu brak logiki boli jeszcze bardziej. Żeby nawet nie spróbować zaprowadzić porządku. Ludzie Deathstroke’a są bardzo mocni, ale od czego granatniki? J A kierowane rakiety, a czołgi? Jednak nie – Amanda sama postanawia, że rozwali pół milionowe miasto, bo tak najłatwiej. Dla mnie kupy się to nie trzyma. Tym bardziej, że jednak daje jeszcze parę godzin by lokalny bohater spróbował sam rozwiązać sytuację.

Takie sobie były też sceny na posterunku policji. Chyba jedynym w całym mieście z jedynym żyjącym porucznikiem i jedynym przywróconym detektywem. Jak dodamy jeszcze patos którym nasączone były te dialogi („Blondynka wyniosła jedno dziecko z pożaru – to prawdziwa bohaterka”) to wychodzi ciężkostrawne danie. No fajnie że Sara wróciła, dzięki temu dostaniemy te ż wsparcie od Nyssy Al Ghul i Ligi Zabójców. Bo ogień trzeba zwalczać ogniem. J

Powrót Malcolma Merlyna na razie trochę rozczarowuje. Załatwia jednego „namirakurowanego” J i znowu wyskakuje z tym swoim nudnym już (a ledwo 3 raz to mówi) „Thea ja jestem twoim ojcem”. J Oczywiście liczę, że córeczka go nie zabiła i zobaczymy go w 23 odcinku.


Wobec takiego nagromadzenia wydarzeń w Star City, akcja na wyspie jest minimalna i potraktowana po łebkach. Ot Oliver każe Anatoliemu zatopić frachtowiec gdyby nie wrócił za godzinę i idzie „nakopać” Slade’owi. Oczywiście ten już na niego czeka – och co za niespodzianka. J


Podsumowując – strasznie dużo się działo i ciągle dzieje tuż przed finiszem sezonu. Ale dzięki nagromadzeniu wydarzeń człowiek nie ma dość i żąda więcej. Osobiście nie mogę się doczekać następnego odcinka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz