Ze Spider-Gwen mieliśmy się już okazję poznać w 144 tomie WKKM. Został tam opublikowany jej debiut z Edge of Spider-Verse #2 oraz pierwsze pięć zeszytów solowej serii. Potem wzięła udział w wydanym przez Egmont Polska evencie Spiderversum. I teraz powraca w czerwonej Kolekcji. Szkoda, że ponownie dostajemy przedruk jej debiutu, czyli mamy już takie dwa. Tutaj minusik, który niestety Hachette popełniło kilka razy w Superbohaterach Marvela we wszystkich edycjach. Niestety nie możemy dostać tego co było dalej, bo to wyszło w WKKM w drugim ich tomie poświęconym Spider-Gwen pt. Greater Power. Ale ponieważ u nas Egmont zablokował dalsze wydawanie polskiej edycji a sam zamiast tej serii woli dawać nam nudną, solową Ms Marvel, to mamy dziurę. Egmont to zło. ;)
Ten tom nawiązuje do zakończenia Spiderversum i daje nam pierwsze 5 zeszytów komiksu "Web Warriors". Śledzimy w nim losy drużyny sformowanej po pokonaniu Morluna i jego rodziny, która strzeże Pajęczyny Rzeczywistości i wszystkich alternatywnych światów. Taki pajęczakowy odpowiednik Korpusu Kapitanów Brytanii, który w przededniu Tajnych Wojen z 2015, w nosie miał losy pożeranych pajęczych totemów. Nie ma też Madam Web, Bucky zrezygnował z roli "Człowieka przy Murze" a ktoś robotę obrony multiversum musi wykonywać. I Gwen z Ziemi-65 znajduje się w tej grupce. Tyle że ledwo kończy się taka mała akcja w świecie kreskówki o Spider-Manie z lat 60-tych, to od razu Gwen i Spider-Girl (SBM #53) zaczynają narzekać, że przecież nie będą siedzieć tylko na Ziemi-001, czekać na coś i dać się popychać Spiderowi UK. Że przecież Multiversum wcale nie potrzebuje dalszej ochrony bla bla bla. Takie typowe babskie gadanie.
Oczywiście szybko się okazuje, że nadciąga nowe zagrożenie i Wojownicy Sieci będą potrzebni, by pomóc je zwalczyć. Bo nagle pojawia się drużyna zbirów, która najeżdża światy bez Spider-Manów. I na dodatek wie, że Peter Parker to Spider-Man (zazwyczaj). I kiedy wnikamy w główną intrygę, to fabuła staje się naprawdę interesująca. To jest powrót do klimatów Spiderversum i bardzo mi się spodobał, bo lubię historie ze złymi bliźniakami i odmiennymi wymiarami. Znowu wracają alternatywni Spider-Mani, których bardzo dobrze ogląda się na kartkach.
Cała historia mimo dość poważnego zagrożenia, ma luźny wydźwięk, mamy sporo humoru i rozluźniaczy. Grubiutka Dr Octopus ukradła wszystkie sceny. Styl rysunków również jest świetny. Nawiązuje wyraźnie do poprzedniego eventu. Postacie są śliczne i kolorowe, sceny walki dynamiczne, ekspresja twarzy wyraźnie widoczna. Dobry komiksowy styl, który tak bardzo lubię.
Redaktor Anionorodnik chichra w przypisach typu "Chcesz wiedzieć kim są Dziedziczący? Czytaj Spiderversum - Redaktor." Dobre - polecać czytanie komiksów konkurencji. :) Przecież mógłby polecać też np. Dobry Komiks, w którym Morlun pojawił się pierwszy raz w Polsce. Chociaż skoro niedawno sam zauważyłem, że w przypisach komiksów egmontowych była wzmianka o komiksach Hachette, to może wreszcie coś się zmienia i jakiś rozejm został zawarty? Znaczy przynajmniej do ewentualnego startu kolejnej Kolekcji i powrotu do biegania z płaczem do Panini. :)
Kolejne obwinianie Egmontu: ty masz urojenia czy tabletki puściły XD
OdpowiedzUsuńPiszę, ze nie mogę się doczekać kontynuacji w Marvel Fresh. I ty to nazywasz obwinianiem.
Usuń