Ziuuu, ziuuu, ziuuu
(jak mogą V8 zastąpić V6 w XXI wieku to ja nie wiem)
Walcząc ze sennością obejrzałem wyścig F1 na torze Katalunia. Średni był, ale wynik
bardzo satysfakcjonujący. Vettel nie dostał swojego 50 (błeeee) podium.
Hiszpańscy kibice podzielają moją "sympatię" do niego :). Nie było też
na podium żadnego innego Niemca, tylko Hiszpan, Fińczyk z Finlandi :) i
Brazylijczyk. Alonso pojechał świetnie i został pierwszą osobą która z 5
miejsca wygrała ten wyścig. Bo Ferrari były fenomenalnie szybkie.
Naprawdę było widoczna ich przewaga nawet nad Red Bullem. Dlatego Massa przeżywający "trzecią młodość" :) też się spisał i dojechał trzeci. Raikonnen wycisnął co się dało z Lotusa i wymaksował 3 z rzędu 2 miejsce. Naprawdę czapki z głów. Vettel był dopiero czwarty
a Webber tradycyjnie już koncertowo zepsuł start. Oprócz "kolegi" z
zespołu sam też sobie rzuca kłody pod nogi. Czyli i tak może się
cieszyć, że dojechał 5. Panie Marku - start musi pan porządnie
poćwiczyć. Do symulatora! Maclareny słabeeeee. W tym roku bez wiadomo kogo, całkiem się pogubili konstruktorzy i inżynierowie.
Czyli to, że w ogóle srebrne strzały punktowały należy uznać za wyczyn.
No i mój ulubiony hot head Hamilton. Zawiódł mnie już na starcie,
tracąc 2 pozycję. Zblokował koła i zniszczył od razu opony zamiast
uwalić porządnie w Vettela :P. A potem wypadł poza 10. No nędznie sobie dziś mercedesy radziły. mam nadzieję, że się poprawią.
Kolejny
wyścig z rzędu okazało się , że Pirelli robi chyba opony z plasteliny a
nie z gumy. Wiadomo - włoska robota :P. Naprawdę nie rozumiem jak mogli
zastąpić o wiele lepsze Brigstone. Mam nadzieję, że to już ich ostatni
raz w F1 z taką tandetą. No wiadomo, że to Hulkenberg rozciął Vernowi
tylną oponę (efektownie to wyglądało) ale opony padały jak muchy (co
tylko oszczędnemu Buttonowi wyszło na dobrze :)). Poza tym fajnymi
michałkami było rozwalenie tylnego zwieszenia przez Grosjeana na
krawężniku i niemal płonące tarcze Sutila. Ale specjalnie na wynik wyścigu to nie wpłynęło.
Na szczęście następny wyścig to moje ulubione Monaco. A tam jeszcze nie było wyścigu bez samochodu bezpieczeństwa :). Będzie się działo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz