piątek, 25 lipca 2014

CD-Action 7/2014

Zbanowano mnie na Forum Actionum, więc 2 uwagi na temat tego numeru, napiszę u siebie.

Zdenerwowały mnie trochę teksty w 4 części cyklu "Najlepsze Gry 1996-2014". Od dawna już dostrzegam ten problem w całym CDA. Gdy redaktorzy piszą o przeszłości, minionych grach, to w ich tekstach widać cyniczną i cwaniakowatą pewność siebie i wszystkowiedzące wytykanie błędów. Z jednym "malutkim" szkopułem. Prawie nigdy nie ma w nich ani odrobiny autokrytki. Nie piszą, że w chwili premiery sami się tym wszystkim zachwycali, spychając krytykę na marginesy swych recenzji, ciągle podkreślając tylko zalety. Po kilku latach ja doszedłem do wniosku, że o tym ile tytuł naprawdę jest warty, mogę się dowiedzieć dopiero jak CDA recenzuje jego kolejny sequel, albo w tekstach publicystycznych, miesiące po jego premierze. Szczególnie rażącymi przykładami była choćby recenzja dodatku do WoWa o Pandach, gdzie dopiero wtedy dowiedziałem się jak słaby był poprzedni dodatek (dostał 8+ w recenzji). Albo podsumowanie growe 2012 roku gdzie uznano, że po tych wszystkich łatkach i paczach Diablo 3 rzeczywiście zasługuje na przyznane w maju 8+. O podobnych nowinach pisanych z okazji Crisisa 2 czy Bioshocka Infinite już nie wspominam.

Dlatego złość mnie ogarnia jak czytam pyszałkowate zdanie, że "[2006] jak na pierwszy rok nowych konsol, mało spektakularnie [się prezentował] (historia lubi się powtarzać, nie)? Bo to właśnie CDA rozpisywało się wtedy jakie to nowe konsole są super i jakie możliwości nam dają i jakie fantastyczne gry dostaniemy. To konsolowe lobby w postaci tria Allor, Hut i Gem serwowało nam taki hype.

To samo z Guitar Hero. To przecież CormaC i inni recenzenci z każdą kolejną częścią i mutacją byli bardzo zadowoleni i wystawiali ciągle wysokie, dobre oceny. Dopiero jak wyszło to Rocksmith przyszło orzeźwienie - "Jak mogliśmy się tak podniecać tymi plastikowymi kontrolerami? Przecież to nie miało sensu." Dobrze, że po 7 latach Gregorius/Krigore się zreflektował i napisał o zbyt drogich peryferiach.

Inna sprawa to mentalność Kalego w moim ulubionym piśmie. CDA Expo było pewnie świetną imprezą. Żałuję że mnie tam nie było. Ale nie rozumiem zupełnie jojczenia Mac Abry o tym, że żadne inne, poważne media nie chciały pisać o CDActionowskiej imprezie. No sorrry, ale czy on jest naiwny czy tylko udaje?

Smuggler w CDA ciągle pisał o tym, że wydawanie CDA to jest BIZNES. Że to jest (ambitna ale zawsze) komercja. Że interes musi się zgadzać i zarabiać na siebie. Smuggler ciągle się wyśmiewał z czytelników piszących żebracze listy do redakcji z prośbą o gry, sprzęt czy inne gadżety. Mówił, że CDA to nie Święty Mikołaj i nie rozdaje nic za darmo. Mac Abra jest bardzo fajnym i inteligentnym red naczem którego lubię i szanuję. Ale jego krótki felieton jest pisany jakby nie rozumiał, że lokalna telewizja, radio czy gazety to również biznesy, dokładnie takie same jak CDA. Skoro normalne gazety mają zwykłych czytelników którzy albo wcale, albo w mniejszym stopniu interesują się grami, to dlaczego miałyby im pisać o imprezie robionej przez graczy dla graczy, którzy dla zwykłych czytelników równie dobrze mogli by być kosmitami. Ja np. nie przeczytałbym w CDA relacji np. ze zjazdu miłośników porcelany czy wyplatania wiklinowych koszy. Bo mnie to w ogóle nie interesuje.

Po drugie za darmo, to już ci nawet żona nie da (przepraszam za dosadność). Ile reklam CDA czy Bauer wykupywał w tych lokalnych mediach? Czy tym redaktorom zostały wysłane kurierem wejściówki VIP + samochód + obietnica suto zastawionego bufetu z alkoholem? Kasa misiu kasa! Przecież Smuggler w większości swoich tekstów rozumie, że żyjemy w kapitalistycznym świecie. Dlaczego więc Mac Abra niemal domaga się społecznictwa? Co z tego, że to była duża i głośna impreza? To sobie w takim razie o niej sami piszcie. Analogi takiej postawy jest mnóstwo.

Trzecia rzecz to znajomości. Mimo 25 lat wolności układy i układziki to ciągle nasza smutna rzeczywistość. Czemu nie wykorzystaliście osobistych znajomości w tych wszystkich mediach. Bauer to duży koncern i ma sporo innych tytułów - czemu one nic nie pisały? Czemu nie poszliście do znajomych z urzędu miasta, gminy, powiatu czy województwa, by departament promocji miasta/województwa wciągnął tą imprezę do swego kalendarza? By napisała o tym gadzinowa gazetka wydawana za publiczne pieniądze?

Powiecie, że nie macie takich dojść... I tu jest czwarty powód. Cały czas istnienia pisma szliście na udry z branżową konkurencją. Gdy jej zabrakło, przeniosło to się na inne media. Wyśmiewaliście ich i wytykali niekompetencję. A kto napisał "Poradnik Hieny"? Kto wyśmiewał się z afery Codename Panzers i domagał się przeprosin? Myślicie, że to drobiazgi nie warte uwagi? A kto napisał minifelieton o Księciu Orleanu/Królu Francji i Marszałku. Z podsumowaniem, że w Polsce byłoby kompletnie inaczej. To był Smuggler lub Mac Abra, już nie pamiętam.

Po piąte uwaga, że sami jesteście sobie winni. Zatrudniacie młodych-zdolnych zamiast starych-ustawionych, albo krewnych i znajomych królika. :) A wasza kadra seniorów tylko grała i grała przez te 10-15-18 lat zamiast właśnie robić znajomości albo żenić się z córkami ludzi których trzeba. :D Czy Szoki jest synem kogoś ważnego? Czy Cross ma tatę w biznesie? Czy 9kier to żona wiceprezydenta Wrocławia? :)))))))))))) No właśnie. :) Od zawsze sami byliście sobie sterem, żaglem i okrętem to o co teraz te pretensje? Dobra sztuka krytyk się nie boi i zawsze jakoś sobie poradzicie. Tak jak to było przez te 18 lat. Poza skrzywdzonego, biednego żuczka w ogóle wam nie pasuje.

Ufff - zeszło już to ze mnie. I nie to nie jest wściekły atak na CDA. Ja to pismo uwielbiam, zawsze zostanie moim ulubionym i ciągle czytam nowe numery. Po prostu te wyjątki z 7/14 mnie poruszyły i chciałem wyrazić swoje zdanie. I nie, nie potępiam w czambuł wszystkiego co CDA daje na łamach. Do ostatniego nr 8/2014 żadnych większych uwag nie miałem. Całkiem dobrze się go czytało. Liczę na kolejne lata wspaniałej rozrywki.

P.S. Argh! Dopiero po napisaniu wpisu przeczytałem Action Redaction. 3 ostatnie listy to znowu brutalne wbijanie do głów czytelników twardych zasad kapitalizmu i że nie ma nic za darmo. Stosujcie się do własnych rad!

czwartek, 24 lipca 2014

Półki na komiksy

Jakiś czas temu na moim ulubionym fanpegu fb WKKM zdziwiły mnie posty ludzi, którzy w związku z poszerzeniem się także polskiej edycji Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela od Hachette, niemal płakali, że skąd oni półki na komiksy wytrzasną. Gdyby to były czasy PRLu to takie wypowiedzi były by zrozumiałe w gospodarce niedoborów. Ale teraz? Pisać tak mogą chyba tylko ludzie nie potrafiący obsługiwać internetu, albo nie znający pojęcia "Sklepu Meblowego". :)

2 dni temu wybrałem się do dwóch takich przybytków. Perspektywicznie myślę o przyroście kolekcji. :) I pierwszy zonk, to to, że w takich sklepach, oszklone szafki czyli witryny, są bardzo drogie. Minimum 500 zł. A jeśli chcemy dorzucić jeszcze fajowe oświetlenie to daje dodatkowe 80 zł. Najtańszą witryną jaką znalazłem była przeceniona szafka za 460 zł. Sporo.

Tańszą alternatywą są słupki bez szkła. Kosztowały średnio 100-150 zł mniej. Są funkcjonalne oczywiście, ale niestety mają nieco mniejszą prezencję. Z drugiej strony oszklone półki witryny mogą nie wytrzymać obciążenia 20 czy więcej tomów WKKM postawionych na jednej z nich. Znowu drewniana/płytowa konstrukcja zwykłego słupka wytrzymuje więcej.

W pierwszym sklepie natrafiłem na przeceniony, pojedynczy regał. Całkiem fajne, pomarańczowe listwy po bokach i atrakcyjna cena. Niemal wziąłem go od razu po tych cenach z głównej hali. Ale idę do konkurencji, a tam w ich przecenach jest jeszcze lepiej - ciemny słupek za jedyne 100 zł. To jest prawdziwa okazja i może jutro czy pojutrze będzie mój.
 Bo z takimi wiszącymi półkami na książki/komiksy wcale nie jest lepiej. Przecenione z tych sklepów zniknęły jak jakby je wywiało. A w takim Merkury Markecie sensowna drewniana półka kosztuje już 70 zł. Dużo.

A potem frazy "Półka na książki" i "witryna" wpisałem w Allegro. I tam się otworzył ogrom możliwości. I może nie kupię tego słupka, tylko sobie zamówię taką jednak chyba oszkloną szafkę? Nie wiem jeszcze. Ale jak pisałem na początku - problem "gdzie trzymać komiksy", to nie problem. Poważniejszym pytaniem jest, za co je kupować. :)
http://allegro.pl/meblezagrosze-witryna-forte-clip-cplv72-od-reki-i4447646122.html

wtorek, 22 lipca 2014

Punisher: Witaj w domu Frank WKKM #15 i 43

To dwutomowa, ale niestety jedyna historia Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela od Hachette która przedstawia nam Punishera. Szkoda, że Hachette nie dało nam jakiejś premierowej przygody tego bohatera, ponieważ polską premierę tego komiksu wydała u nas Mandragora w 2004 - 2005 roku. Nie jest to też klasyk, jak Eurotrip, Ostatnie Dni czy Sucide Run. Ale dzięki swoim autorom i ekspresji scenariusza stała się znana i lubiana przez fanów.

Duet Ennis i Dillon przebił się do komiksowego światka swoją serią "Kaznodzieja". Nie czytałem jeszcze tego, ale to właśnie tam wyrobili sobie swój obrazoburczy i kontrowersyjny dla niektórych styl, zawierający dużo przekleństw i groteskowej wręcz przemocy. A wszystko to okraszone dość prostym rysunkiem.

I to są właśnie główne zarzuty także wobec "Witaj w domu Frank" - krew i przemoc, wulgarność, słabe rysunki i prostacki scenariusz. No dobra - nie każdemu Dilon musi się podobać i zgodzę się, że kreska jest uproszczona. Ale dla mnie rysownik, scenarzysta i postać przez nich opisywana przez nich postać stworzyli świetnie dopasowany do siebie trójkąt. Wulgarny język, przemoc i mocno czarny humor wspaniale pasują do postaci Punishera. On i komiksy o nim zawsze takie były. Ennis po prostu to uwypuklił do granic możliwości. Zastąpienie dramatyzmu wydarzeń (historie z lat 90-tych jak choćby "Ostatnie Dni"), groteską i nutką szaleństwa nie każdemu się spodoba ale do mnie trafiło.

Ennis nie lubi superbohaterów i dlatego jego opowieść o Punisherze jest pastiszem i parodią wobec całego trykociarskiego świata. I znowu to dość gładko pokrywa się z charakterem Franka, który zawsze się dystansował do superbohaterów. Jasne - współpracował z nimi (zwłaszcza ze Spider-Manem) ale lekceważenie co do ich metod zawsze było wyczuwalne. Dlatego w zeszycie trzecim jest przeciwstawienie się ideałów (tutaj Daredevilla) z twardą i brutalną rzeczywistością.


Jak już pisano - opowieść Ennisa jest prosta. Punisher wraca do Nowego Yorku i zabija przestępców, czyli to co lubi najbardziej. :) Na pierwszy ogień (nawet dosłownie bo w użyciu jest też miotacz płomieni), idzie mafijna rodzina Gnucci, kierowana przez wysoko antypatyczną "Mamuśkę". Od pierwszego kadru dla mnie widoczne są plusy tego komiksu - genialne i śmieszne onlinery bazujące na pokładach czarnego humoru. Od "I idź do fryzjera" poprzez "Nie mów o tym przyjacielu. Nawet o tym nie myśl", "Zasady strzelania w kostnicy", "Metro-dżitsu" po teksty ze scen w ZOO, prawdziwy fan Punishera gromko wybucha śmiechem. To jest oddane genialnie - ta atmosfera strachu w świecie przestępczym wywołana jego powrotem. Ta brutalność budująca jego reputację. To cyniczne podejście do ludzi i życia. Po prostu miodzio. To wszystko było niedługo potem zawarte w filmie kinowym z 2004 i grze komputerowej z 2005, które czerpały z dzieła Ennisa i Dilona. Gdy czytałem ponownie, w głowie ciągle słyszałem "O no! It's the Punisher!".

Wątki poboczne też dzięki swojej śmieszności są całkiem fajne. Cudownie beznadziejny detektyw Martin Soap, z którego można się było śmiać, lub mu współczuć. Sąsiedzi Franka odrealnieni jeszcze bardziej niż główny bohater. Zwłaszcza Joan była zabawna, tym bardziej gdy wzięło się jej ponowne spotkanie z Punisherem w wymarzonym domku na wsi. No i wątek trzech mścicieli, walczących ze złymi ludźmi na swój sposób.

Rok 2001 to początek recesji. Była mała w porównaniu z Kryzysem 2008-2013, ale kto o tym wtedy wiedział. Mr Payback był zdawało się całkiem rozsądną odpowiedział na chciwość i bezwzględność wielkich korporacji. Choć mi bardziej zapadł w pamięć Elite i jego sposoby na utrzymanie porządku. Gdyby Policja i Straż Miejska postępowały tak choćby z psami właścicieli którzy po nich nie sprzątają, byłoby więcej "porządnych dzielnic" w naszym kraju. Bardzo spodobał mi się też fragment przedstawiający ankietę nt. mścicieli wśród mieszkańców Nowego Yorku. Tekst o tym, że Punisher jest fajny, bo ma wielką czachę, uzi i inny złom, oraz że uprawia prawdziwą politykę "Zero tolerancji" jest IMHO kwintesencją i podsumowaniem dlaczego Frank Castle wielkim człowiekiem jest.

Pierwszą wadą historii, jest, że trochę za szybko wyprztykuje się z najśmieszniejszych i najbardziej chwytliwych fragmentów na początku. Przez co zeszyty 7-12 są trochę słabsze. Jasne - pojawia się wielka gwiazda, czyli Ruski, choć jego twarde żarty trochę mniej bawiły. No może poza testem "Przemoc domowa" gdy Punisher dostaje kiblem. Na szczęście zakończenie jest bardzo udane. Tyrada Mamuśki Gnucci i odpowiedź Franka to poezja, a jego spotkanie z trzema mścicielami krótko i treściwie podsumowuje całą opowieść.

Drugi feller 43 tomu WKKM to tłumaczenie od Muchy. Aby pokazać swój wkład pozmieniali co mogli w stosunku do wydania Mandragory z 2005 roku. Oczywiście wyszło im to gorzej i zabrali z 10-20% kultowości i humoru tekstów.

Osobiście uważam ten komiks za świetny kawałek komiksowej rozrywki. Pokazuje ostrą kwintesencję Punishera. Jest jednak skierowany głównie do fanów tej postaci. Sceptyka raczej nie wciągnie gdyż świeża osoba nie zrozumie smaczków, podtekstów i klimatu. Mimo to, gorąco polecam.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Mistrzostwa Świata 2014 zakończenie

A jednak! :)

Osobiście okazałem się lepszy niż 19 użytkowników typujących na Forum Actionum!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ed0f0101ec9c03c1.html



Powyżej są moje notatki i typy z całego Mundialu.
No to teraz mogę się napawać nad wszystkimi innymi. :))))) Widać kto jest debeściak! :)))))) I wiadomo czemu doprowadzono do mojego zbanowania. To był spisek by odebrać mi zwycięstwo i super rangę. :) Ja jestem największym ekspertem piłkarskim na tym forum. :)

Dobra analizę napiszę wieczorem, bo teraz do miasta muszę jechać. :)

niedziela, 13 lipca 2014

Niemcy 1 - 0 Argentyna

Każdy niemiecki głupek strzela w argentyński słupek. :))))) Prostackie, ale emocje we mnie kipią więc piszę takie głupotki. Wiedziałem, że Włoch powinien skończyć połowę przed rogiem, bo mógł gol paść. Na szczęście papież Franciszek czuwa. :)))))) No a Mueller kopnąć piłki nie potrafi, zresztą i tak był na spalonym. :)

Niestety pisałem, że Higuain też jest słaby od początku turnieju. To taki argentyński Sneijder - powinien być dobry, ale partoli wszystko. Kroos mu podał a ten na wprost kopnąć nawet nie potrafi. Chwilę wcześniej Niemcy wpadli w pułapkę offsaidową ale Higuain nie wyciąga wniosków i radośnie wybiega przed obrońców. Szkoda też dobiegnięcia Messiego z piłką pod sam słupek i nie wykorzystania zamieszania. Tym bardziej, że Niemcy są zabójczo groźni. Mam nadzieję, że nie dostanę zawału od tych ich akcji. Bo jak pierwsi strzelą gola, to będzie koniec. Argentyna musi zacząć. Fajny był ten blond kibic co go kamera na chwilę pokazała - no wykapany przedstawiciel swojego narodu. :)

Niemcy się wkurzają i zaczynają faulować. Bardzo dobrze, że sędzia dał po kartce Schweinsteigerowi i Howedesowi. Powinny być czerwone :) ale dobre i to. No dobra - Kramera szkoda trochę. Wstrząśnienie mózgu to poważna rzecz. Kolejny raz trenerzy nie ściągają piłkarzy od razu po urazie, tylko czekają nie wiadomo na co.


No niestety, druga połowa zaczęła się niewykorzystaniem sytuacji przez Messiego i dwiema żółtymi kartkami dla Argentyny. Niemcy troszkę zwolnili, ale dalej atakowali. Myślałem, że już strzelą. Na szczęście słabi i nieskuteczni są. Od początku tak mówiłem. Po prostu mieli otwartą drogę do półfinałów i dopiero teraz trafili na dobrego przeciwnika. Argentyna broni się fantastycznie, mimo błędów. Ale co z tego, skoro Niemcy ich nie wykorzystują. Dobra wiadomość, to zejście Higuaina, choć może trochę za późno. Wprowadzony Palacio nie dobiegł do strzału Messiego. Dogrywka pewnie znowu bedzie nudna.

Cały prywatny typer skończyłem na 56 punktach. Niestety do wygranej z kolegami z FA zabrakło mi. Niewiele, ale jednak. Po prostu znoobiłem mecze Niemców - ten jest dopiero pierwszy w którym zdobyłem na nich jakieś punkty. Także faza pucharowa obfitowała w niespodziewane wyniki, na których zbierałem jajka a nie punkty. Trudno, może w Euro 2016 pójdzie lepiej. 


No i wylądował. I cały misterny plan też w pizdu. :((((( Cholera! Niemcy wygrały i zostali Mistrzami Świata! Po jedynym błędzie Argentyńczyków, który w końcu został wykorzystany. Faaaaaqqqq! I nawet odpuszczę sobie stwierdzenia, że Palacio powinien strzelić, albo Neuer dostać czerwoną kartkę. Niestety stało się. :((( Dlaczego takie fuksiarskie gole muszą padać tuż przed końcem?! Jaki jestem wkurzony! Prawie tak bardzo jak wtedy gdy Polska przegrała z Czechami i odpadła z Euro. No tylko się upić. :((((( Żal było patrzeć na te płaczące dzieci i załamane ładne Argentynki. I tą szczerzącą zęby Merkel! Grrrry - jak ja nie cierpię tych Niemców.

Mistrzostwa Świata 2014 Dzień 32 i ostatni :)

Holandia dla Holendrów!
https://www.youtube.com/watch?v=K9vAZ15CTYM

Tak jak pisałem o wszystkich meczach Holandi - proszę zdjąć Sneijdera. Od pierwszej wysokiej wygranej był naprawdę jeśli nie najsłabszym, to bardzo słabym członkiem drużyny. Gdyby van Gaal przejrzał na oczy i zastąpił go w półfinale Huntelaarem albo kimkolwiek innym, to Pomarańczowi graliby w finale. Na szczęście opatrzność także nie mogła już na tego łysego patrzeć i posadziła go na ławce.

I od razu było widać różnicę! Brazylia znowu próbowała zaatakować od pierwszej minuty, nawet akcje przeprowadzała, ale jak Roben wychodził sam na sam to jedynym sposobem na jego zatrzymanie był faul właśnie Tiago Silvy. No dobra - karnego być nie powinno. Ale w takim razie powinien dostać czerwoną kartkę. Obrońcy Brazyli byli strasznie słabi. Znowu zachowywali się jak pachołki. I 15 minut później jak na dłoni było widać ich indolencję - 3 pobiegło głupio za piłką, nie patrząc na nic innego i zostawiając Blinda odsłoniętego na przedpolu. David Luiz podał mu piłkę zamiast wybić na róg i mamy 2-0.

I tak już było resztę meczu. Brazylijczycy razili głupotą i nieskutecznością. Oczywiście było widać ich poprawę o 50% bo przegrali tylko 3 bramkami. :))))) Zdjęcie Freda, Hulka i Marcello naprawdę pomogło. Ale Jo czy Maicon nie mieli skila na celne strzały. Jedynie Oskar był dobry, świetnie dogrywał ale jego koledzy nie umieli tego wykorzystać. Holandia potem też nic wielkiego nie pokazała. Ale skoro prowadzili 2-0 to co się będą przemęczać. Myślałem, że może pod koniec Canarinios ustrzelą honorowego gola, ale nie - to Wijnaldum strzelił na 3-0 ostatecznie upokarzając gospodarzy. :) Nie było to po mojej myśli ale lepszy
1 punkt niż 0 jak ostatnio.

Scolari sam powinien odejść, bo jego czas już minął. Nie można budować drużyny na jednym zawodniku, bo jak go brakuje to tak to się kończy. Argentyna miała szczęście, że Messiemu nic się nie stało. Teraz modlę się by się im udało i pokonali przebrzydłych Niemców. Ryzykuję ale i tak już typera nie wygram. Stawiam więc na remis 1-1 i chcę by Argentyna wygrała w dogrywce lub karnych.

czwartek, 10 lipca 2014

Mistrzostwa Świata 2014 Dzień 28


No niestety nie mogę złapać oddechu. Holandia znowu nie potrafiła wygrać w regulaminowym czasie, ani nawet w dogrywce. To był ich szósty mecz w którym Sneijder zagrał fatalnie. Pisałem o tym po każdym spotkaniu pomarańczowych a van Gaal nic sobie z tego nie robił. To ma. Facet ciągle źle strzelał i marnował każdą sytuację. Ten jeden jego gol to było ziarko trafiające się nawet ślepej kurze. Aż się zdziwiłem, że trafił karnego Kostaryce, co zemściło się w spotkaniu z Argentyną. Nawet nie ma co się złościć na Cilessena. Nie obronił bo nie ma obronionych karnych. Są tylko fatalnie i źle strzelone, które ładnie wyłapał Romero.

Nie rozumiem też czemu Huntelaar nie strzelał pierwszy? Vlaar też był taki sobie i nie trafił. Wszystko się posypało i 2 godziny gry poszły do piachu. Reprezentacja Messiego weszła do finału, gdzie pokonana zostanie przez przebrzydłych Niemców. Aż szkoda będzie patrzeć. 2 mecze do końca a ja dalej stoję na 53 punktach. :( Ale znowu typuję sobotni mecz z uporem leminga. :)

Holandia - Brazylia 1-0

wtorek, 8 lipca 2014

Niemcy 7-1 Brazylia


Szok! Szok i niedowierzanie, bo co można więcej powiedzieć. Żal patrzeć. Jeszcze pierwszą bramkę można było przeboleć - strzał z rogu, błąd obrońców, nie załapanie piłki przez Julio Cezara... Ale reszta?! Błędy obrońców robiących za manekiny i bramkarz mijający się z piłką o centymetry. Navas czy Ochoa nie dali by sobie wbić w takich sytuacjach. I mimo pierwszych 10 minut nic dobrego o Brazylii nie mogę powiedzieć. Bo stracić 4 bramki w mniej niż 10 minut to jest dopuszczalne w okręgówce, a nie w półfinale mistrzostw świata. Scolari musi polecieć ze stołka. Tak to się kończy gdy drużynę opiera się na jednym zawodniku i tego zawodnika nagle zabraknie.

Moje pobożne życzenia znowu zostały rozbite na miazgę. No nic na Niemcach (świetnie pasujące do nich stroje przy okazji :) ) nie mogę ugrać. Pewnie gdy postawię na ich zwycięstwo w finale, to dostaniemy remis. :) Strasznie ich nie lubię. Takie dziadki jadą po Brazyli jak po łysej kobyle. Klose staje się zawodnikiem lepszym od Ronaldo, a Mueller idzie na króla strzelców. Tylko siąść i płakać. :((((

W drugiej połowie to już w ogóle Brazylia się "pokazała". Po tym co odstawili Oscar, Bernard i Fred to kolejne bramki dla Niemców paść musiały. No i zrobiło się nawet 7-0 jak kiedyś Polska z Haiti wygrała. Oskar strzelił honorowego gola już zupełnie bez sensu. :) Po czymś takim Brazylijczycy powinni wziąć łopaty i zakopać się ze wstydu pod ziemię. Teraz jest tym większy żal, że to Chile nie weszło do ćwierć- i półfinałów. Ta dobra drużyna na pewno nie pokazałaby aż takiej żenady. I już kończę, bo co można więcej powiedzieć. Klęska, blitzkrieg i tyle.


Jeszcze tylko typ na jutro
Holandia - Argentyna 1-0

Mistrzostwa Świata 2014 Dzień 27

No i moje przewidywania, że Holandia wygra w regulaminowym czasie się nie sprawdziły. Z pokorą przyjąłem porażkę. Bo jak zawsze - gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka gdyby nie Navas. :) Dobrze, że choć im karne wyszły i rysuje się pierwsza w historii możliwość że drużyna z Europy wygra Mundial w Ameryce. Tylko czemu muszą to być Niemcy? Nienawidzę Niemców. Nie trafiłem ani jednego meczu z ich udziałem bo albo wygrywają, albo remisują, ale nie wtedy gdy chcę. :) I właśnie niepomny przykrych doświadczeń, obstawiam REMIS 0-0 W PODSTAWOWYM CZASIE GRY MECZU NIEMCY-BRAZYLIA. Skoro Algieria mogła wytrzymać, to niech się i Brazyli uda. Nawet bez Nejmara. Będę gryźć paznokcie z emocji.


sobota, 5 lipca 2014

Mistrzostwa Świata 2014 Dzień 24

Ło matko i córko. W dzień meczów Nigeria-Francja i Niemcy-Algiera przez moją okolicę przetoczyła się ogromna burza. Niemal azjatycki tajfun tropikalny - tak strasznie wiało i padało ścianą deszczu. Zerwało mi linię wysokiego napięcia, ale to był mały pikuś. Takie mam cholerne szczęście, że nie uwierzycie. Zawalił się także komin na którym stał nadajnik mojego radiowego internetu. :))))))))) Jakbym tego nie przeżył to sam tarzałbym się ze śmiechu. :) Dopiero chwilę temu, po meczu Argentyna - Belgia odzyskałem dostęp do cywilizacji.

Wczorajsze ćwierćfinały kompletnie wtopiłem. Po żenujących meczach 1/8 myślałem, że Niemcy podtrzymają swoją "formę" w grze z pierwszym składem Algierii :))) i znowu będzie potrzebna dogrywka. Ale kurczę strzelili pierwszą bramkę, ustawili mecz i zamęczyli nieco nieporadnych Francuzów. No sorry - jak przez 80 minut nie mogli strzelić jednego gola, to z czym do ludzi?. Niestety przez to kolejny raz fryce weszli do półfinałów a ja miałem 0 punktów.

To samo było w wieczornym meczu Kolumbia - Brazylia. Zaraz na początku T.Silva strzela bramkę i Kolumbia nie może się pozbierać aż jest już za późno. Co z tego, że mecz był dynamiczniejszy i że Kolumbijczycy strzelili bramkę, skoro wyszło na to samo? Znowu nie ma dogrywki i 0 punktów. Co gorsza, akurat wtedy Nejmar dostał kontuzji. Jak mają grać z Niemcami. Tylko się pochlastać.

Dlatego nauczony wczorajszymi przykładami, dałem na 1-0 i w tym meczu. I było dokładnie tak samo jak wczoraj. Higuain po błędzie obrońców strzela fuksiarskiego gola, a potem przez ponad 80 minut była kopanina, bo ani Messi, ani Afro-Belgowie nie potrafili wpakować piłki do siatki. Istna komedia po prostu.

O 22.00 będzie to samo. Padnie gol gdzieś na początku, a potem Sneijder będzie się kompromitował a Junior Diaz w nic nie trafiał. Stawiam na 2-1 dla Holandii, koniec kropka. I tak mam tylko 53 punkty po 3 ćwierćfinałach, przez co przegrywam niestety.