Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Dlaczego zawsze pada na nas?
Człowiek złościł się gdy Legia znowu została mistrzem Polski. Bo jak
historia po 1995 roku pokazywała, w większości przypadków nie nadają się
do rozgrywek europejskich. Dobra - mieli 2 ładne występy w LE. Zginęły
jednak one IMHO w morzu upokarzających klęsk przez pozostałe lata. Ale
nie o to chodzi! Liczy się tylko i wyłącznie Liga Mistrzów a LE to
malutka nagroda pocieszenia a nie równoważnik. A ledwo się mecz ze
Stievą skończył już jak gupi piłkarze i trener mówią, że "Mamy za to LE i
tam dopiero pokażemy co potrafimy". No żyłka w głowie pęka mi od razu
jak to słyszę. Guzik pokażecie bo jesteście tą beznadziejną Legią!
Do tej pory eliminacje szły wojskowym tak sobie. Z Molde przeszli
ledwo-ledwo, o słabych fragmentach spotkań z New Saints nie wspominając.
Ale było-minęło. Należało się skupić na Rumunach. Ja widziałem, że
trzeba podwoić wysiłki. Że nie można zagrać tak jak z Molde, że tym
razem to nie przejdzie. A trener Urban oczywiście tego nie widział.
Cudem wywalczył korzystny remis w Bukareszcie, więc "oszczędzi"
niektórych piłkarzy w meczu ligowym. Przegra z Lechią, ale zremisuje 0-0
ze Stieva i przejdzie dalej. Założę się, że taki był jego plan. Ale
oczywiście się nie udał. Wszyscy o tym wiedzieli poza Urbanem i jego
zawodnikami. I to mnie najbardziej wkurza od lat.
Jak można próbować od początku, przez 90 minut, murować bramkę? I to z
takim przeciwnikiem jak Stieva?! To nie jest Zawisza Bydgoszcz panie
Urban!! I ciągle powtarzam, że polskie kluby to nie Włochy. My nie
potrafimy zagrać catennacio. Nigdy nie potrafiliśmy i prawdopodobnie
nigdy nie będziemy tego umieli. Czy dlatego, że Boniek grał w Juve kilka
lat, teraz wszyscy trenerzy w Ekstraklasie chcą powtórzyć jego sukcesy?
Nie da się! I po 10 minutach grania na remis 0-0 Legia przegrywa 0-2 i
jest po meczu. I mniejsza z tym, że nie uznali nam prawidłowo strzelonej
bramki. Bo żaden scenariusz nie zakładał przegrywania 0-2 na dzień
dobry. A potem drugi klasyczny błąd - żadnych zmian przez bardzo długi
czas. Dlaczego?? Ja tego nie rozumiem. Dobra - mamy w składzie samych
patałachów. Ale wszyscy ci powiedzą, że wypoczęty patałach jest lepszy
od zmęczonego po godzinie gry. I jak trzeba strzelić jeszcze 2 bramki,
to od razu od 2 połowy się coś zmienia. Przecież to elementarne i
logiczne! A jeszcze ten Kuciak mówiący, że "Zabrakło im czasu". 80 minut
to mało czasu!? W piłce to wieczność.
Zadufanie w sobie, indolencja, braki w wyszkoleniu, słabość kondycyjna,
brak techniki - to po stronie większości piłkarzy. Brak planu, wizji i
mądrych, odważnych decyzji po stronie trenera Urbana. Nie da się wejść
do Ligi Mistrzów na polskie "Jakoś to będzie" i "Kopnij, ja dobiegnę"
I proszę mi nie mówić, że Stieva Bukareszt to był mocny, silny, świetny
klub, z którym nie dało się wygrać. Tak nie było, bo gdyby Rumuni byli
dobrzy, to już w Bukareszcie natłukliby słabej Legii. Mieli sporo
okazji. A jeśli nie potrafili ich wykorzystać, to znaczy, że byli do
ogrania. Taka Sevilla pokazała swoją moc, strzelając osłabionemu
Śląskowi od razu 3 kolejne bramki. Stieva nie. Ba nawet we wczorajszym
meczu po 2 golach się cofnęli. Bo co się będą przemęczać ze słabymi
Polakami. Wiadomo, że ci nie wykorzystają tego ruchu, anie nie mają tak
dobrego ataku by przełamać obronę. Jakby 2 gol dla nas padł w 46 minucie
A NIE W DOPIERO W 90, to byłaby inna rozmowa. A tak kompletnie zawiedli
i piłkarze i trener i gupi kibole odpalający race.
To nie biednych polonistów "fani" powinni szukać po Łomiankach, a siąść i
sami się natłuc po tych durnych łbach. A potem swoich piłkarzy i
trenera, bo widać, że Rzeźniczak zapomniał już od plaskacza od Starucha.
A potem znowu siebie, potem piłkarzy i tak na przemian aż do skutku!
Naprawdę - bardziej podobał mi się Śląsk który dzielnie walczył przez
godzinę i poległ dopiero po czerwonej kartce. Oni nie dali sobie na
dzień dobry wbić 2 bramek. Kabaret Moralnego Niepokoju miał rację co do
Wisły i Legii. I po 10 latach NIC się nie zmieniło.
http://www.youtube.c...h?v=XG9AghanFtk
Najsmutniejsze jest oczywiście to, że konkurencyjny Lech również zagrał
dno i 10 metrów mułu, przegrywając z jeszcze niżej notowanym
przeciwnikiem niż Stieva. Bryndza na rynku piłkarskim. Nie wiem po co ja
się jeszcze tą piłką interesuje. Na razie sensu w tym nie ma za grosz.
Znowu jestem rozgoryczony, zły, smutny i przybity, jak w zeszłym roku po
meczu Polska-Czechy. Nie wiem czy kiedykolwiek wrócimy do piłkarskiego
raju. Ale póki Legia się nie odkupi w moich oczach - nienawidzę jej z
całego serca. Są do niczego jak ich koledzy z Wisły Kraków. "Jakby mnie
dopuścili na długość ręki to bym..." Banda żelowanych gwiazdeczek z
niepełnosprytnym trenerem.
Nazywajcie mnie koniunkturalistą i fałszywcem, który jest fanem tylko
jeśli klub odnosi sukcesy. Proszę bardzo. Ale ja nie mogę przejść do
porządku dziennego nad takimi wielbłądami które popełnili tzw piłkarze i
sz. p. trener drużyny. Sorry, naprawdę IMHO to Śląsk zasłużył na
szacunek mimo wysokiej przegranej. Legia tylko na drwiny.
I jeszcze znowu te takie i owakie media podkręcały atmosferę i pompowały
balonik. Ten Kraśko w wiadomościach spod stadionu Legii z tym swoim
gupim uśmieszkiem. Takie coś również nie pomaga! Róbcie takie reportaże
PO awansie. Inaczej zapeszacie i to już któryś raz z kolei. Ja wiem, że
igrzyska (gdy nie ma chleba) dobrze się sprzedają. Ale przyczyniacie się
do tych niepowodzeń podkręcając temperaturę i presję. Gorzej -
legioniści i Urban chyba uwierzyli w tą propagandę, że wystarczy im
wyjść na boisko, pobiegać 90 minut i są w LM. I to się zemściło! Dlatego
jako, że jestem dziś wściekły na cały świat - dziennikarze też są winni
i też należy im się solidny plaskacz i kopniak w tyłek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz