Znowu premier powtórzył dziś powyższe hasełko ("Lepiej być dobrym
ślusarzem, niż marnym politologiem), które strasznie mnie wkurza. A
czemu politologa nie zastąpił historykiem, którym sam jest? Hę? Dla mnie
to jest draństwo, wywyższanie się i zwykła bezczelność. Od razu nasuwa
się pytanie - dlaczego premier nie został tym ślusarzem, kucharzem czy
stolarzem? Dlaczego swoich dzieci nie posłał do zawodówki tylko na
studia?? No perfidia na maksa. Tak samo mówią przedstawiciele wszystkich
innych grup zawodowych. Prawnicy uważają, że nie trzeba więcej
prawników w Polsce (5 tyś adwokatów i 10 tyś radców prawnych na 38 mln
Polaków), przewodnicy, że nie trzeba więcej przewodników czy
taksówkarze, że nie trzeba więcej taksówkarzy. I prawo tworzące takie
cechy czy korporacje musi zostać utrzymane. Tak nie może być IMHO!
Kolejny przykład arogancji władzy której ja mam dość. Bo kto zabroni
politologowi otworzyć zakład ślusarski? A ślusarzowi pójść na studia?
Wrzesień przyszedł i wróciła moja ulubiona audycja radiowa "Za a nawet
przeciw". A w niej o tym czy obciąć przywileje związkowców. Ja mówię
oczywiście tak. To co się dzieje w państwowych molochach ze związkami
zawodowymi, to jest paranoja i zwyrodnienie. Jeśli związki są tak
potrzebne, to członkowie niech płacą szefowi ze składek. Ja bym szału
dostał gdybym musiał płacić jakiemuś krzykaczowi pensję za nic nie
robienie (dla mnie) i jeszcze podskakiwanie. Najgorsze, że idą na to
pieniądze podatników (rekordziści z PKP czy KGHM dostają ponad 20 tyś
miesięcznie) a potem jeszcze rosną nam ceny biletów PKP czy energii
elektrycznej (10 letnie gwarancje zatrudnienia). Ja jestem za ukróceniem
tego. Tym bardziej, że w sektorze prywatnym związków prawie nie ma.
Dlaczego centrale Solidarności czy OPZZ nic nie robią by pomagać tamtym
pracownikom?
Tylko sama PO też jest cwana, bezczelna i arogancka. To samo trzeba
zrobić z dotacjami dla partii politycznych i Senatem - zlikwidować. Bo
to jest ta sama sytuacja. Klika przyssała się do państwowego cycka i
żąda kasy za samo swoje istnienie. Choć niewiele dobrego dla ludzi robi.
Dalej też złości mnie mój ulubieniec z ZNP - przewodniczący Broniarz.
Dlaczego nie należy likwidować gimnazjów? Bo biedni nauczyciele stracą
pracę. Kolejny raz pokazuje, że wg ZNP szkoła jest dla nauczycieli a nie
dla uczniów. A przecież jeśli mamy ok 4.6 mln uczniów, to przy 666 tyś
nauczycieli wychodzi średnia nie do utrzymania - ok 7 dzieci na
pedagoga. Trzeba zwalniać i to ostro, a nie ledwo 7 tyś w tym roku.
Zostawić tylko tych którzy mają minimum 3 dzieci . Bo inaczej nigdy nie przełamiemy niżu demograficznemu .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz