To jest naprawdę złośliwość rzeczy martwych. Niby człowiek o tym słyszy w
wiadomościach, ale oczywiście "mi to się nie przytrafi".
Po tygodniu upałów w końcu burze przyszły i w moje okolice. Siedzę sobie
przy kompie i łupię w Dzikie Hordy (Herosi 5 to naprawdę świetna gra ).
A tu nagle jak nie trzaśnie piorun gdzieś blisko mnie! Łup i siedząc w
fotelu, trzymając myszkę zostałem porażony prądem. Jakim cudem, to ja
nie wiem, skoro myszka jest plastikowa. Dobrze, że po przejściu przez
kable to nie był duży ładunek i nic mi się nie stało. Przecież równie
dobrze mógłbym nawet ataku serca DOSTAĆ. Uff... tyle dobrego. Do dziś
nie wiem gdzie to dokładnie trafiło, bo żadnych śladów osmalenia nie
widziałem. Czy w dach z metalowej blachy? Czy bezpośrednio w antenkę do
odbioru radiowego internetu? Czy w któryś kabel lub słup tuż obok
naszego domu? Nie mam pojęcia. Skutki jak na skromne gospodarstwo były
spore.
Najpoważniejsze jest to, że spaliły się elektryczne elementy
pompy/hydroforu którymi pobieramy wodę ze studni. Trzeba kupić nowe a na
razie musimy włączać i wyłączać ręcznie hydrofor. Bo bez prądu da się
żyć, ale bez wody nie da rady. Człowiek za bardzo już się przyzwyczaił
do bieżącej wody. Ktoś jeszcze wyobraża sobie powrót do ciągania wody ze
studni i mycia się w miednicy? Ja jestem staroświecki, ale nie aż tak .
Poza tym piorun spalił nam tuner DVBT i chyba uszkodził stareńki
telewizor kineskopowy, bo teraz obraz ciągle skacze. Spalił się też
telefon stacjonarny i trzeba było zamiast nowszego bezprzewodowego
ponownie podłączyć stary ze słuchawką z kablem.
Ale dla mnie najgorsze było, że oczywiście poszła też antena
internetowa. I to w najgorszym możliwym momencie bo w sobotnie
popołudnie. Jak już wszystko zamknięte i nieczynne było - łącznie z
serwisem mojego dostawcy internetowego! Czyli resztę weekendu miałem unplugged
Zadzwoniłem do nich od razu w poniedziałek rano, ale czas odpowiedzi to
24 godziny. Więc przyjechali i wymienili dopiero we wtorek w południe,
niestety. Dobrze chociaż, że to jest full service. Płacę, wymagam i nie
ponoszę żadnych dodatkowych kosztów od takich napraw.
Ale ponieważ nieszczęścia chodzą stadami to zaraziłem się grypą od daveNWN i ma facet u mnie kolejnego dużego minusa.
A poważniej .
W poniedziałek, jak dalej nie miałem internetu, to zawiozłem mamę do
lekarza. Ja byłem kompletnie zdrowy. Tam się długo czeka w poczekalni.
Siedziałem więc sobie spokojnie, oglądałem coś tam coś tam na swoim
małym Samsungu. I w ogóle nie brałem pod uwagę, że zwykły wentylator,
stojący nieopodal, może mnie tak przewiać.
Następnego dnia, ledwo technicy odjechali, rozłożyła mnie grypa
kompletnie. Dreszcze, gorączka, brak apetytu, ból głowy, ból gardła,
siódme poty na całym ciele. I tak bite dwa dni. Dodatkowo w nocy coś
mnie męczyło + lekkie odleżyny i co chwila się budziłem. Koszmar.
Człowiek nie miał nawet siły i ochoty napisać coś na FA . Najgłupsze co się może trafić - grypa w sierpniu. Większego idiotyzmu dawno nie miałem.
Dziś powoli dochodzę do siebie, choć gardło i głowa jeszcze bolą.
Podsumowując - miewałem lepsze tygodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz