Słuchajcie co ostatnio wysmażyła Komisja Konferencji Episkopatu Polski. Przy okazji apelu ogólnego o powstrzymywanie się od alkoholu w sierpniu, wystosowali list do rządu. A w nim uwagi by zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych, w nocy, zakazać reklamy, ograniczyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu i podnieść akcyzę. No kolejna kpina i kolejne umoralnianie ludzi na siłę. Zgadzam się z komentarzem politycznym - takie działania przyniosły by tylko odwrotny skutek przez wzrost przemytu i pojawieniem się czarnego rynku. Episkopatowi znowu się wieki pomyliły, bo chce by władza świecka wykonywała jego zalecenia. Gdyby to była zorganizowana akcja namawiania do dobrowolnej abstynencji, jakieś kluby abstynenta przy parafiach, jakieś terapie anty uzależnieniowe stworzone i prowadzone przez Kościół. Jakaś ścisła współpraca z beznadziejną obecnie PARPĄ. Ale nie chcą od razu przymus w ogóle nie patrząc na realia gospodarcze. I byłoby tak jak obecnie z aborcją. Oficjalnie jest zakazana (poza 3 przypadkami) i jest cicho. A to że rocznie w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy nielegalnych abrorcji, nikogo nie obchodzi i nikt tego nie ściga.
Nasz episkopat sam się podkłada i sam się ośmiesza niestety. I traci na tym tylko wiara katolicka. O walce z alkoholizmem wobec księży też ani słowa nie wspomniano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz