czwartek, 17 maja 2018

Warszawskie Targi Książki 2018 Dzień Pierwszy

Rano Warszawa przywitała mnie deszczem. Ale niezrażony przeciwnościami losu poleciałem na Stadion. Jeszcze tylko wstąpiłem do kolejnego sklepiku z tanią prasą, ale tam też nie było Giganta 2/2018. 




Przy wejściu niestety ochrona nie chciała uznać mojego statusu VIP, jakim jestem w swoim własnym mniemaniu. XD Musiałem więc czekać do 10.00 ze wszystkimi aż zaczną wpuszczać do środka. Najgorsze w takim czymś jest słuchanie jak stare baby za twoimi plecami narzekają, czemu ochrona jeszcze ich nie wpuściła. Na szczęście poświęciłem ten czas na studiowanie programu i zaznaczanie interesujących mnie punktów. Trochę się tego nazbierało. Gdy w końcu ruszyliśmy do środka, od razu pobiegłem na drugi koniec stadionu (oczywiście że Komiksowa Warszawa MUSI być po przeciwnej stronie od wejścia w najdalszym możliwym miejscu) na stoisko Egmontu. Jeszcze się rozkładali, ale udało mi się wyszarpać Katalog i przesłać Motylowi info, że Rękawica będzie dopiero w grudniu. Czyli znowu moja teoria się sprawdza. TK zobaczył w kwietniu, że WKKM GB to wydaje, wie że polski oddział też to wyda, więc rzucili się na to i oni, na łapu capu. Uważam, ze moje przypuszczenia są słuszne, tym bardziej, że np. komiks z Ant-manem będzie wydany z premierą filmu. Gdyby Rękawica Nieskończoności była planowo wydawana - byłaby teraz a nie w grudniu. A własnie - przez ten rok TK zapuścił taką amiszowatą brodę. Dla mnie zabawnie wygląda.


Póki były w ofercie to kupiłem Spider-Mana 2099 t.2 żeby dorwać album pierwszych zeszytów z Vertigo. Mimo iż był tylko malutki 25% rabat, uznałem, że warto dopłacić, by dostać ta grubą książeczkę. Plus przypinkę Egmontu. Ze stoiska Atom Comics wziąłem najtańszy zagraniczny zeszycik i pognałem z powrotem pod wejście do strefy antykwarystów.

Na dziale z używanymi rzeczami było masę dobra. Niestety nie WKKDC po 10 zł jak w zeszłym roku. Ale za to trochę Egmontów za połowę okładkowej. To wziąłem. To samo jak zobaczyłem książkę "Mikołajek i inne chłopaki". To był mój pierwszy Mikołajek i mimo iż kosztował aż 10 zł, to się złamałem i sobie kupiłem. Strasznie słaby jestem. I teraz biedny, bo moja kasa znowu zaczęła znikać w zastraszającym tempie.












Po tym jak wykupiłem co lepsze i tańsze rzeczy przed innymi sępami takimi jak ja, mogłem już spokojnie sobie zacząć łazić po koronie Stadionu i patrzeć na stoiska. Tak jak ostatnio były bardzo fajne. Nie mówię, żeby zaraz kupować, bo ciągle drożej niż w necie, ale atmosfera i widoki ładne i sympatyczne. Merlin.pl znowu jest najlepszy, bo ma najwygodniejsze fotele i leżaki i jeszcze rozdaje darmową kawę. Tania.książka rozwaliła mnie swoim hasełkiem, które już od wczoraj okazało się niezwykle prawdziwe. poza tym mieli świetne kubeczki i torby. Pracownicy stoiska Fabryki Słów też nie wiedzą kiedy wyjdzie 2 tom "Płomienia i Krzyża" Jacka Piekary. Widziałem ze dwie maskotki. Były rożne gadżeciki. Stoisko z audiobookami. Żywopłot. Kącik dla dzieci. Jest na czym oko zawiesić.









Zaszedłem też na stoisko Prószyńskiego. Okazało się, że Papcio Chmiel jest jeszcze większym wizjonerem i genialniejszym artystą niż myślałem. Z dwudziestoletnim wyprzedzeniem przewidział powstanie Schodów donikąd. A może z jego pracy PIS czerpał inspirację do postawienia tego szkaradzieństwa na placu Kaczyńskiego? Ale wiecie co - oczywiście XVIII księgi akurat nie mieli. Noż kurde - może do niedzieli dowiozą. Gdybym wiedział, to bym kupił ja w zeszłym roku, ale aż takim prorokiem to ja nie jestem.




Po pokręceniu się posłuchałem panelu o najlepszych książkach dla dzieci i młodzieży w ostatnim roku. Jest dużo powiązań z filmami (Cudowny Chłopiec), serialami (13 powodów) czy wydarzeniami bieżącymi (100 lat niepodległości). Było też, że Egmont kiedyś trzepał dla dzieci tylko książeczki Disneya, a dopiero teraz rusza tez polskich autorów. Potem wróciłem na sektor komiksów i wziąłem udział w panelu o komiksie w PRLu. Stoisko Gildii.pl omiotłem tylko wzrokiem. I nie dlatego, że się bałem gravesa spotkać, a dlatego, że drogo mają. :)








Mateusz Szlachtycz i jego kolega (zapomniałem nazwiska) opowiadali o komiksie w PRLu. To oni nakręcili film pod tym samym tytułem, który można zobaczyć na YT. I była to opowieść o wiele bardziej interesująca, niż myślałem na wstępie. Głownie było o Kapitanie Żbiku, bo panowie napisali o nim całą książkę. Ale nie tylko - Papcio Chmiel (schody donikąd), książki, seriale. Wyszło naprawdę ciekawie. Tylko półtora godziny było mało i się urwało gdzieś na połowie lat 70-tych, bo temat jest szeroki.



Najlepszym punktem dnia okazał się panel tłumaczy. Była ich aż szóstka - od lewej: Radosław Bolałek, Jacek Drewnowski, Paulina Braiter, Maria Lengren, Marceli Szpak, Kamil Śmiałkowski.
Fajnie było dopasować twarze do pracy jaką tłumacze wykonywali nad danymi komiksami. Kamil Śmiałkowski okazał się dużo starszy i grubszy niż sobie wyobrażałem. Paulina Braiter to samo. Ale właśnie ona opowiedziała genialną anegdotkę o tym jak dawno temu, gdy przeczytała Sandmana, zaczepiała Tomasza Kołodziejczaka na kolejnych konwentach by może Egmont wydał Sandmana. A on jak zwykle mówił - nie, po co, przecież to się nie sprzeda. :)))))) Padłem ze śmiechu jak to usłyszałem, bo przecież to cały TK. Miała szczęście, że za którymś razem w końcu się przemogli. Kamil Śmiałkowski o krytyce mówił ze jest zwykle ogólna bez argumentów. Szkoda, że nie wykrzyczałem, że tak jak jego posłowia. XD Jacek Drewnowski zażartował, że jest wrażliwy i nie czyta krytycznych komentarzy. I że on nie odpowiada za większość błędów nowego wydania ŻiCSMK. :) Tak się zdenerwował, że sam napisał krytyczny list do wydawnictwa zaraz po sylwestrze. Oraz że jest przeciwko wstawianiu polskich odniesień w światy przedstawione w USA czy gdzieś. A to, że to robi w Gigantach, to nie jest to samo i poza tym jemu polskie wersje każe robić Egmont. Radosław Bolałek powiedział, że w światach wymyślonych można polonizować, ale on w swoich japońsko-historycznych komiksach nie może tego robić. Dowiedziałem się potem, że w MegaGiga "Potwór z Opery" to nie Drewnowski robił tłumaczenie i dlatego "Między nami Artystami" wyszło gorzej. Na szczęście wraz ze zmniejszeniem liczby pozycji, teraz wrócił do tłumaczenia wszystkiego. Była też zabawna sytuacyjka, gdy p.Jacek odchylał się na swoim krześle, na które wystawała trochę p. Braiter i musiała go do pionu sprowadzać. :)

W ogóle pani Braiter wypadła bardzo sympatycznie, gdy opowiadała o swoich problemach np. z cytatem z Szekspira czy o tym że jakby było jej mało jeszcze kwiecistego stylu Harley Quinn, to wzięła sobie jeszcze Deadpoola, oraz że fani Tolkiena, to dopiero są krytyczni, gorzej niz komiksiarze. Tomasz Sidorkiewicz i Robert Lipski nie przemawiali, ale uwaznie słuchali siedząc na sali. Dowiedziałem się też, że japoński język ma wiele poziomów uprzejmości. Że Marceli Szpak tłumaczył Daredevila w swoim stylu, bez zbytniego oglądania się na to co było w WKKMach oraz że akurat swoje komiksy czyta po wydrukowaniu. Że Kamil Śmiałkowski raz był lektorem na żywo. Że w Polsce kobiety nie mówią do mężczyzn "tatuśku", oraz że są żeńskie postacie o imieniu Larry. :) Bardzo żałuję, że nie nagrałem tego spotkania - niestety przypomniałem sobie o takiej możliwości za późno. :/ Bawiłem się tak dobrze, że zapomniałem spytać kto wymyślił że Infinite Crisis po polsku to będzie "Nieskończony Kryzys" a nie "Kryzys Nieskończoności". Nieskończony Kryzys to Egmont powinien wziąć jako swoje motto. :D



Wychodząc już znalazłem jeszcze stoisko na uboczu z komiksami po angielsku. W tym z monumentalnym, trzytomowym wydaniem historii DC po 190 zł za tom. No proszę polskich wydawnictw - naprawdę macie jeszcze co robić. Niezwykła Historia Marvel Comics, czy Mordobicie, to ciągle za mało. Przed samym stadionem są oczywiście jak zwykle namioty, a w takim żółtym Historyczne Bitwy Bellony. Oj coś czuję, że na to też hajs jeszcze wydam.
I to tyle ode mnie z tego pierwszego dnia. Jest świetnie, a program na dni kolejne rysuje się jeszcze lepiej.







4 komentarze:

  1. "Mateusz Szlachtycz i jego kolega (zapomniałem nazwiska)" googlać nie umiesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiście elegancka uwaga odnośnie pani Braiter, klasa. Masz 12 lat czy jak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten lamus na stoisku Gildii to był graves? O cholera, żebym wiedział... niepowtarzalna okazja do wyjebania mu paru kopów na ryj :( A właściwie to jednego, bo wygląda na jednostrzałowca :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia wyglądają całkiem dobrze. Stoiska z książkami też przykuwają uwagę. A to bardzo ważne jeżeli chce się coś sprzedać.Dobrze zareklamowane stoisko zawsze przyciąga ludzi.

    OdpowiedzUsuń