Arrow 1x20
Dla mnie najlepsza serialowa premiera
jesieni. W 20 odcinku znowu jest wszystko to co lubię. Przede wszystkim
humor - nie tylko Felicity ale też Tommy rzuca fajny tekst o tym, że
często spędza noce u Laurel do jej ojca, albo tekst Dresdena ( http://www.filmweb.pl/serial/Akta+Dresdena-2007-277943 ) o cudownych bliźniakach.
Podobały mi się aż 3 wątki w samym Star City, plus jeszcze pierwsze
strzelanie z łuku na wyspie i kolejny tamtejszy cliffhanger. A wątek
uczuciowy w końcu nie był bezdennie tani i kiczowaty. Jasne - ograny
trójkąt miłosny, ale w końcu poważniej i dobrze zrealizowany. Tommy
wkurza się, bo Laurel nigdy go tak do końca nie pokocha. Znowu mamy
powtórkę ze Smallville (Lex, Clark, Lana) ale mi to nie przeszkadza. Nie
ma co się obrażać na styl i sposób prowadzenia serialu. Co do wątku
pogoni za Deadshotem - zaskoczeniem dla mnie było, że go nie
aresztowali. To jest plus. Tylko znowu wyskoczyła głupotka. Wcześniej
nie mógł zabić Dark Archera przez szybę - tu już robi to bez problemu.
Wiem - główny zły nie mógł zginąć ot tak, ale twórcy powinni się starać,
by takich sytuacji było jak najmniej. Nieco śmieszne było to, że skoro
jeden killer był biały, to by odróżnić drugiego hitmana zagrał go czarny. Ale naprawdę fajnie zrobiona postać - zabijająca
z uśmiechem na ustach. Podobała mi się jego broń - wojskowy pistolet z
tłumikiem, strzelający seriami. Nice - podobny miałem w GTA 4 :). A te
jego chwyty naciskowe ala Xena - sweet.
Kiedy człowiek przyzwyczaii się do jednego sidekicka - ten odchodzi.
Znowu powtórka ze Smallville gdy Clark stracił Pete'a. Ale to logiczne,
skoro rozwija się historia Roya Harpera i Theyi pomagającej mu znaleźć
"Hooda". Pewnie znowu są (jak zwykle) odwołania do Batmana ale za
pierwszym obejrzeniem nie wychwyciłem ich. Podsumowując - bardzo dobry
odcinek. Wszystkim polecam.
Darth Plagueis
Wreszcie skończyłem tą książkę. Naprawdę dobra. Podobała mi się koncepcja Plagueisa - ostateczna realizacja Wielkiego Planu
dokona się głównie przez politykę, intrygi i podstęp. Machanie mieczami
świetlnymi też jest, ale głównie galaktyczna polityka. Zgadzam się
natomiast, że powinno być to wspomniane na okładce - że jest to też
thriller polityczny. Osoby którym nie podchodzą takie klimaty, mogą nie być usatysfakcjonowani (hi Silent Bob :P). Nie oszukujmy się - to nie jest książka dla świeżaków, choć chronologicznie jest dopiera 10 z kolei w Expand universe. Mamy tu odniesienia do przeszłości - Trylogia Bane'a to podstawa, ale o Revanie i Tysiącletnim Imperatorze też jest wzmianka.
Ale są też nawiązania do przyszłych zdarzeń -Trylogii Thrawna czy
serialu "Star Wars. The Clone Wars" i oczywiście samych filmów. Ja
b.lubie takie smaczki, podteksty, nawiązania. Mamy tu przygarnięcie
Dartha Maula i jego szkolenie, odejście Dooku z Zakonu Jedi,powstanie
Sith Infiltratora, czy genezę wyboru Amidali na królową. W ogóle na 300
stronie należy przerwać czytanie tej książki i przerobić "Maskę
Kłamstw", komiks o Darthcie Maulu i znowu książkę "Darth Maul. Łowca z
Mroku" (teraz żałuję że tej ostatniej jeszcze nie mam). Bo trzecia część
DP opowiada zakończenie tych historii, więc jeśli ktoś ich nie czytał,
straciłby przyjemność. Trochę mnie wkurzały duże skoki czasowe między
poszczególnymi częściami ale chyba innego wyjścia nie było. James Luceno
odwalił naprawdę dobrą robotę. Nie jest to może książka super świetna,
ale na pewno bardzo dobra i wszyscy maniacy starwarsowi będą zadowoleni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz