czwartek, 7 września 2017

Conan Barbarzyńca - Czarny Kolos

Test Kolekcji Hachette trwa dalej i po dwóch tygodniach od pierwszego, dostajemy drugi tom. Pierwszym co się rzuca w oczy, to to że jego objętość jest praktycznie taka sama jak poprzednika. Czyli na razie nie ma manipulowania jego objętością. Uczciwe 152 strony wypełnione rysunkami i kilkoma stronami dodatków.


Zmniejszono nam wstęp do tylko jednej strony (bo kolejna biografia Roberta Howarda nie jest potrzebna). Ale nie ma tu zachwytów jakiegoś cwanego naczelnego, jak to każdy prezentowany komiks jest dobry. Tutaj mamy rzeczowe informacje o tym z jakich okresów życia Conana pochodzi dana adaptacja lub scenariusz Roya Thomasa. Przydatna rzecz dla czytelników  mniej zorientowanych w jego dziejach. Tylko może za bardzo jest spoilerowana ich treść. Dlatego radzę by przeczytać go na końcu, po lekturze.


Pierwsza historia opowiada o powrocie Cymmerianina do Shadizaru, Miasta Złodziei gdzie kiedyś uczył się on jak kraść. Zawsze wydawało mi się to trochę za bardzo naciągane, gdy kiedyś czytałem o tym jak potężny i zwalisty barbarzyńca uczył się jak zostać bezszelestnym kieszonkowcem. No ale wtedy miał 17 lat i był trochę chudszy i może dlatego mu się to udawało. I chyba to tutaj trenował swoją szybkość i zwinność ruchów, która mu już została po rozbudowaniu jego muskulatury. Na adaptację "Wieży Słonia" jeszcze sobie poczekamy, więc na razie musimy zadowolić się tylko powrotem do Zamory. Conan spotyka tu swoją starą znajomą - Red Sonię i razem mają spotkanie z dość paskudnym czarnoksiężnikiem. Historia jest dość krótka ale intensywna. 


Jej blasku dodają wspaniałe rysunki Johna Buscemy. Mogliśmy podziwiać jego prace m.in w WKKM #103 Silver Surfer: Początki. Moim zdaniem w Conanie jest jeszcze lepsze niż tam. Znowu - brak kolorów wcale nie przeszkadza, a tylko podkreśla piękno tych rysunków. Są one lekkie i wręcz widać na nich ołówkowe kreski bardziej, niż tusz. ale w odróżnieniu od Barry Windsor Smitha są o wiele bardziej szczegółowe. Ta "ołówkowość" wygląda rewelacyjnie i nadaje obrazkom odpowiedni klimat. Wspaniale rozrysowano detale, mimikę twarzy, zdobienia strojów, kształty kobiet, dynamizm walk. No i Buscema nie unika też czerni jak Smith i barbarzyńca jest tu brunetem. Dla mnie te rysunki są idealnie wyważone i nie przeładowane niepotrzebnym artyzmem czy wchodzeniem w hiperrealizm. Z miejsca widać, że to tylko ale i aż komiks. Bardzo się ucieszyłem, że zdecydowana większość opowiadań tego tomu ma tego jednego artystę. Zresztą wystarczy popatrzeć na załączone obrazki. Dla mnie poezja. Nic dziwnego, że zobrazował on wiele opowieści w około 100 numerach "Savage  Sword of Conan".


Potem mamy genialną adaptację historii o tym jak Conan stał się głównodowodzącym armii Khoraji i pomógł obronić niepodległość tego niewielkiego królestwa przed agresją ze strony Koth, oraz armii koczowników z pustyni. Przy okazji romansował z księżniczką Yasmellą.  Roy Thomas świetnie to rozpisał a Buscema zilustrował ten kamień milowy z życia Cymmerianina. I znowu - wszystko do mnie wróciło gdyż czytałem tą książkę. Kurczę - pamiętałem nawet dokładnie przeniesiony tu cytat, w którym dotychczasowy dowódca, mówi że już by Conana dawno obwiesił, gdyby nie był tak doskonałym szermierzem. Komiks ciągną się przez połowę albumu i zdecydował, że drugi tom spodobał mi się bardziej niż pierwszy. Dla fanów książek o barbarzyńcy to rozrywka wręcz wyborna. Może tylko decydująca bitwa w drugiej fazie była za mało szczegółowa. Ale to jedyny zarzut jaki mogę wymyślić. Poza nim byłem zachwycony wszystkim innym.



Kolejny rozdział opowiada o starciu w górach z tajemniczym zniekształconym plemieniem ludzi małp. Jak się tak zastanowię, to Conan często się spotykał z człekokształtnymi gatunkami.Nie należy zapominać zwłaszcza o Reptilianach - Ludziach Wężach, ale małp też było sporo. W następnym opowiadaniu również jest coś podobnego. Tą górską przygodę zilustrował Tony Dezuniga. Niezły jest i da się go spokojnie oglądać, choć ja wolę Buscemę. Spodobał mi się zwłaszcza krzyż ze skazańcem, bo podobne były w mojej ulubionej misji w grze Majesty 1.


Ostatnia część przygód to kolejna adaptacja ksiązki, którą znowu kiedyś czytałem i znowu pamiętam, choć słabiej niż przygody w Khoraji. Banda kozaków którymi dowodził barbarzyńca została niestety rozbita przez turańską armię. On został jedynym ocalałym i musi uciekać przed pościgiem. Fuksem udaje mu się zabić dowódcę Turańczyków gdy ten chciał już zgwałcić niewolnicę, która mu uciekła. Nie udało mu się bo został zaskoczony i usieczony, ale po pojedynku Conan był ścigany zajadlej. Na szczęście miał już miłe towarzystwo i było mu raźniej. Ta historia kończy się cliffhangerem. I teraz ja się nie mogę doczekać kolejnych tomów, bo chcę poznać dalsze rozdziały przebogatego życia Cymmerianina. Jak pisałem poprzednio - to heroic fantasy jest naprawdę dobre i jest miłą odskocznią i urozmaiceniem od katowanego intensywnie przeze mnie od 5 lat superhero.


Dostajemy jeszcze ciąg dalszy tekstu Lin'a Cartera o twórczości Howarda. Tym razem opowiada on nam o Kullu - królu Atlantydy. Ja pamiętam o tym bohaterze jeden film z Kevinem Sorbo. Mamy też galerię 4 okładek, krótkie biosy twórców i zapowiedź 3 tomu.


Lektura tego wszystkiego była fantastyczna, ale znowu nie mogę wystawić pełnej dychy. Zauważyłem niestety w paru miejscach zamianę kolejności kilku dymków. A Jama nie może być dzielnicą Zamory, tak jak Anglia nie może być moim miastem. Redaktorzy merytoryczni i korektor trochę zaspali. Za to leci pół punktu. Ale poza tym - 2 tom też jest perełką i wszystkim go polecam.

Ocena 9.5/10
Znak jakości 8azyliszka

12 komentarzy:

  1. Rób jakieś fake konto i wbijaj na gildie bo jak zniknąłeś to forum podupada.

    Jedziesz na mfkig?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można zrobić 2 konta na Gildii, bo graves ręcznie sprawdza wszystkie nowe zgłoszenia. Poza tym zaraz by mnie ściągną jakbym napisał coś o Hachette i jeszcze widzi moje IP. Pisz do niego PW zeby mnie odblokował.

      Nie jadę do Łodzi, bo to Łódź k...

      Usuń
  2. Nie ma co sie podniecać tzw. kolekcją Conana od Hachette bo wiadomo ze nie ma szans na jej start i na rzucie testowym sie skończy takze sie na nią nie napalajcie. Po 3-4 numerach Conan sie skończy. Tak samo jak i kolekcja Star Wars od De Agostini ktorą zaczeli od tzw. ramotek czyli starych bazgrołów z lat 80-tych. Nikt tego nie kupi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma jak komentarz od "znafcy". Kolekcje górą.

      Usuń
    2. Ja kupię tylko te "stare bazgroły z lat 80-tych".

      Usuń
  3. Kolego kolekcja Conan skonczy sie na rzucie testowym, 3-4 tomy i koniec. Nikt nie kupi komiksu czarno-bialego za 40 zlociszy, zapomnij. Twoja wiara w powodzenie tej kolekcji wynika z tego ze nakupiles po 10 egzemplarzy kazdego tomu i chcesz je wcisnac leszczowi na Alledrogo stad zaklinasz fakty. Conan skonczy na testowym rzucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy. Thorgal wyszedł w całości.

      Usuń
    2. i co teraz?;) póki co wychodzi hehe;)

      Usuń
  4. Rada pierwsza: na twoim miejscu przytrzymał dłużej tomy kolekcji a nuż staną się białymi krukami, jeśli kolekcja nie wypali a ty na tym dobrze zarobisz (twój wewnętrzny janusz biznesu powinien to wiedzieć)
    Rada druga: coraz lepsze recenzje, gratuluje, ale nadal za dużo streszczasz, dobrze by było aby zwroty akcji czytelnik poznał sam a nie z twojego streszczenia, np. dobrze o piszesz o rysownikach
    Rada trzecia: podpisy pod grafikami, żeby nikt nie posądzi ciebie o to, że używasz grafik do których nie masz prawa. Musisz się odnosić do danej grafiki w jakiś sposób w tekście. Chyba nie chcemy wszyscy, żeby jakiś życzliwy czytelnik zgłosił nadużycia łamiące Zasady Bloggera dotyczące praw autorskich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pan Miły to Bazyl i sam się poucza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bedziesz recenzjonował tego punishera z sbeków marvela 8azyliszku???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zrobię prezentację porównawczą jak mi przyjdzie prenumerata z tym tomem. Bo mam jego zawartość w moim jedynym Essentialu od Mandragory. Właśnie tego z Punisherem.

      Usuń