sobota, 30 marca 2019

Gdańskie Targi Książki 2019


W ramach rozgrzewki, przed targami warszawskimi, postanowiłem skoczyć sobie na Gdańskie Targi Książki. Miałem naprawdę blisko, a przy okazji udało mi się dostać darmową wejściówkę.

I bardzo dobrze, bo szkoda, byłoby mi płacić nawet te 5 zł za bilet. Ogólnie to wyszła straszna nędza. I nie chodzi o to, że nie ma komiksów. Fajnie jakby było coś więcej niż dwie wystawki z Kajkiem i Kokoszem, Tytusami, paroma Thorgalami, Likwidatorem i komiksami historycznymi. Ale rozumie, że nie każda impreza musi w sobie zawierać pierwiastek komiksowy. Niestety reszta jest równie słabiutka. Jest mało wystawców, co oznacza małą liczbę stoisk. Oczywiście nie ma Egmontu, ale też wielu innych podmiotów, jak Fabryka Słów, Filla, Czwarta Litera itd. itp. Co gorsza nie ma też antykwarystów, czyli zarówno tanich książek używanych, jak i jakichś fajnych koszowych po 5-10 zł. To co jest przecenione to głównie jakaś makulatura. Znalazłem tylko jedną półeczkę z kryminałami Agathy Christie po 8 zł i to było atrakcyjne, ale ogólnie teraz mam zapchane półki i nie wziąłem.

Najbardziej zainteresowało mnie stoisko SQN, bo okazało się, że wydali książkę "Stan Lee - Człowiek Marvel" i to już w listopadzie 2018. Kompletnie ją przegapiłem. Tylko nie mam pojęcia, czy warto to kupić, czy to będzie taka laurka, jak pozycja Egmontu. A nawet jeśli nie, to czy będą tam jakieś nowe informacje o Lee, których nie poznałem w Niezwykłej Historii Marvel Comics.

Ogólnie to w Gdańsku nie ma dobrych antykwariatów czy sklepów z tanią prasą, co targi książki również pokazują. Zbieram się by napisać post o tym mieście, ale to jeszcze muszę parę miejsc tu odwiedzić. Obrazu mizerii dopełniają spotkania z autorami. Co to za impreza książkowa, bez Remigiusza Mroza? Toż to wiadomo, że nie może się coś takiego udać. Patrzyłem na listę autorów zaproszonych do podpisywania książek i prawie że nikogo nie rozpoznałem, ani o nim nie słyszałem. No dobra - Marek Krajewski od Breslau. Choć ja ten cykl dawno porzuciłem. Największym ciosem dla tej "imprezy" było chyba to, że jednocześnie w ten sam weekend takie same targi były w Krakowie. Kto więc rzucił się na Pomorzu straczeńco na ten sam termin? Nie mam pojęcia, ale jest to samo co w zeszłym roku gdy WTK i Pyrkon były w ten sam weekend. Wszyscy tracą. Kolejny raz się okazuje że Gdańsk to w sumie kulturalna dziura, w której po prostu mieszka dużo ludzi. Ale brakuje tu jeszcze wiele by dało się normalnie funkcjonować.





















































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz