niedziela, 17 marca 2019

Star Wars Komiks 1/2019

Będąc dziś w Empiku natrafiłem na świeżutki Star Wars Komiks z kolejnymi przygodami Darth'a Vadera. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do komiksów z tego universum, bo wolę książki. Ale akurat ten postanowiłem przeczytać. Zawsze to taniej wychodzi niż Kolekcja DeAgostini, na którą zwyczajnie mnie już nie stać. Zdziwiło mnie, że słowo wstępne pisze Jacek Drewnowski, którego do tej pory znałem głównie z tłumaczeń kaczek Disneya.


W każdym razie ten numer pokazuje nam czasy niedługo po Czystce pokazanej w "Zemście Sithów". Oprócz Vadera i Imperatora pojawia się tu Wielki Inkwizytor znany z kreskówki "Star Wars: Rebels". Palpatine przekazał korpus Inkwizytorów pod dowództwo Vadera, a to oczywiście rodzi tarcia między nim a Wielkim Inkwizytorem. Dowiadujemy się, że większość pozostałych pomocników to Jedi, którzy by ocalić swoje życie, przysięgli wierność Imperium. Trochę rozczarowująca ta ich geneza. Ja myślałem, że Palpi na boku wykształcił sobie jeszcze jakichś pomniejszych uczniów, albo że byli to zwolennicy Dooku. Takie zgarnianie wszystkiego od Zakonu Jedi, to trochę pójście na łatwiznę. Tym bardziej, że w dalszej części opowieści pojawia się ponownie (jak w serialu "Wojny Klonów") motyw dzieci wrażliwych na Moc. Czyli Palpatine ma ciągle chęć szkolenia kolejnych uczniów. Tylko może wcześniej za bardzo był zajęty Wojnami Klonów?


Imperator daje swoim dwóm podwładnym listę potencjalnie ocalałych z pogromu Jedi. A wyszczególniona jest Jocasta Nu, która prowadziła Bibliotekę i Archiwum Jedi. Może jest ona słabsza we władaniu mieczem świetlnym, ale posiada cenną wiedzę, którą Imperator mógłby dobrze wykorzystać. I tak większość komiksu śledzimy naprawdę pasjonujący pościg i ucieczkę oraz walki. Jest klimat, jest moc w tym wszystkim. Osobiste animozje i dążenie do władzy da się tu wręcz kroić nożem a czyta się to świetnie. Charles Soule naprawdę się postarał.


To samo jest w drugiej historii, gdzie Vader musi się mierzyć ze spiskiem w armii, który chce go wykończyć by zdobyć więcej łask Imperatora. I więcej nie napiszę, bo już całkiem to wszystko zaspoileruję. Naprawdę warto się z tym zapoznać. Po prostu Vader jest świetną, złożoną postacią, targaną namacalnym wręcz dla czytelnika wewnętrznym konfliktem. I ciągle jesteśmy ciekawi, w którą stronę to pójdzie. Co zrobi Anakin? Co knuje Imperator? Kto kogo zdradzi pierwszy? I to mimo tego, że wiemy, że status quo zostanie i tak zachowany. Ale właśnie dlatego tak dobry jest ten scenariusz. Podoba mi się miejscami czarny humor czy nawiązanie do słynnej kwestii z "Planety Małp". Oczywiście mamy też charakterystyczne duszenie Mocą.


To samo z rysunkami Giuseppe Camuncoli. Są świetne, wyraziste, czyste, gładkie, szczegółowe. Cieszą oko. Choć może czasem Vader jest zbyt gumowy, a Palpatine i Jocasta ma zbyt porysowaną zmarszczkami twarz. Ale to są drobiazgi bo walki, używanie Mocy, gwałtowne śmierci są zobrazowane bardzo dobrze. Na końcu pisma dostajemy galerię okładek.


Podsumowując – ten mój powrót do komiksów SW naprawdę zachęcił mnie do kolejnych pozycji Bo tutaj człowiek ma wielki niedosyt – 150 stron czyta się bardzo szybko, mamy clifhanger, takie niedopowiedzenie, na rozwiązanie którego jeszcze długo sobie niestety poczekamy. Za wciągające właściwości polecam zapoznać się z nim osobiście.


Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz