środa, 25 października 2017

Flash DC Rebirth #1: Piorun uderza dwa razy

Tak jak Batman Snydera, Superman Morrisona, tak Flash z N52 też ssał. Przeczytałem 3 tomy z 5 wydanych (i urwanych) w Polsce i nie mogłem się nadziwić, jak tego bohatera można pisać tak słabo i wtórnie. Skusiły mnie dobre rysunki, ale nawet one nie mogły przesłonić miałkości scenariusza.


Tym razem jest lepiej, bo nie przerabiamy w kółko tego samego. Najpierw szybciutko jest pokazane, jak Flash nagle przypomina sobie o Flashpoincie i zmianie rzeczywistości, w czym wydatnie pomaga pewna uśmiechnięta przypinka. Z niczego wraca też do aktualnej rzeczywistości rudy Wally West i mamy ich teraz dwóch, bo czarna wersja N52 nie znika. Po takim wyczyszczeniu przedpola Barry może się zająć problemem nowej grupy terrorystycznej jaka pojawiła się w Star City. Jednocześnie nad miastem rozpętuje się burza Mocy Prędkości, która obdarza super prędkością wielu zwykłych mieszkańców miasta, co oczywiście rodzi pewne problemy. Dostajemy też nowego złego speedstera, z którym Flash będzie musiał się uporać.


Jak na pierwszy tom po kolejnym restarcie nieźle to wszystko wyglądało, choć uczucia mam nieco mieszane. Fabuła jest we flashowym stylu, ale nie mamy wrażenia powrotu do przeszłości. Na razie oszczędzono nam wiecznego dramatu z Iris, Profesorem Zoomem, Reverse Flashem, zabójstwem matki. Podobało mi się, że pojawił się i nowy przeciwnik i nowy wątek romantyczny. Bardziej sensowny i mniej mdły niż ten z New DC. Wadą jest za to brak większych emocji podczas lektury. Ja nie czułem specjalnego związku ani z głównym bohaterem, ani nie bałem się o jego los. Ot walczy z jakimś świeżakiem i widać, że scenarzysta przeciąga na siłę moment rozwiązania. Trzeba było długo czekać aż zaskoczy skrypt fabularny i Barry wreszcie krzyknie "Eureka". Poza tym można się tego wszystkiego w sumie domyślić. Ja nie wnikałem w nie i tego nie zrobiłem, bo po co, skoro na końcu i tak mi to wyłożą na tacy... Ten tom był dla mnie idealnym przykładem na stwierdzenie że czytałem, ale się nie cieszyłem. Tym bardziej, że Flash ma świetne moce, sam jest całkiem łebskim facetem, a miotał się w zagadce jak dziecko we mgle.


Rysunki Carmine di Giandomenico mogą być, ale są gorsze od poprzednika - Francisa Manapul'a. Brakuje im tego błysku i wygładzeń detali. Tutaj kreska jest dość gruba i wyraźnie tuszowana, przez co często nawet bez potrzeby postacie wyglądają na złe i/lub bardziej stare niż są w rzeczywistości. Efekt pogarsza też zimna paleta barw, w której nawet czerwony kostium nie błyszczy jak kiedyś.  Wychodzi na to, że najlepszy efekt osiągnięto by łącząc scenarzystę z Rebirth i artystę z N52, odrzucając to co nie gra. Inne mieszanki powodują efekt małego meh.


Za to niewątpliwą zaletą jest upchnięcie w tym jednym tomiku aż 8 oryginalnych zeszytów , ciągle za okładkową cenę 39.99 zł. Daje to spore możliwości uzyskania rabatu w dyskontach internetowych. Duży za to plus dla Egmontu z mojej strony. Małgorzata Chudziak znowu napisała przejrzysty wstęp, jeszcze raz przypominający nam Flashpoint. Tomasz Kłoszewski poprawnie przetłumaczył, a Tomasz Sidorkiewicz wszystko zredagował. Na końcu jest galeria okładek, więc do strony technicznej nie można mieć zastrzeżeń.


Komiks jest zdecydowanie dla fanów Flasha, chcących dalej śledzić jego losy, po kolejnej przebudowie uniwersum. Na moje oko trochę za wolno się ta akcja rozkręca, ale daję serii kredyt zaufania, że będzie już tylko lepiej.

Ocena: 7/10

4 komentarze:

  1. Czy ty na pewno czytałeś Flasha z New 52 (Nowego DC Comics)? Chyba nie co pokazuje stwierdzenie: "Rysunki Carmine di Giandomenico mogą być, ale są gorsze od poprzednika - Briana Bruccelato." Rysownikiem serii z New 52 był Francis Manapul (plus kilku twórców epizodycznie). A seria z Odrodzenia utrzymuje taki sam poziom jak ta w New 52 (nie wiem gdzie ty tam widziałeś wtórność). Niczym się nie wyróżnia. Jedyne w czym masz rację to rysunki są dużo słabsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za czujność - poprawiłem. Czytałem 3 tomy N52 jak najbardziej. I tam był jakiś niemożliwy do usunięcia Blackout jak w Roku Zerowym, wciąganie ludzi do Mocy prędkości, jakieś klony, których Flash nie mógł pokonać. Potem znowu Łotrowie tylko gorzej niż kiedyś, potem znowu Grodd, potem jakiś zupełnie bez sensu nowy reverse Flash. A w Rebirth przynajmniej przeciwnik jest trochę inny niż kiedyś. Dla mnie to plus.

      Usuń
  2. Dam sobie ręke uciąć że ten komentarz wyżej napisał Mkolek :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty to kto? :)
      Nie zdziwiłbym się, bo mkolek to mój największy i najwierniejszy fan, choć konfident z niego, więc nie mam o nim dobrego zdania.

      Usuń