sobota, 7 października 2017

Conan Zdobywca

To już czwarty i niestety ostatni tom testu Kolekcji Conana. Na razie musimy zadowolić się tymi albumami, które dostaliśmy na zachętę i poczekać, aż Hachette zanalizuje uzyskane dane. Wtedy pewnie podejmie jedynie słuszną decyzję, aby wystartować ze wznowieniem Savage Sword of Conan na terenie całej Polski. I najchętniej jeszcze tej zimy, skoro poprzednio w styczniu był start MMH.


Na początku tego numeru dostajemy dwa krótkie komiksy, które niezbyt przypadły mi do gustu. Pierwszy opowiada o nieśmiertelnym czarnoksiężniku, który miał to szczęście, napotkania na swojej drodze Conana. Drugi jest zilustrowanym wierszem o barbarzyńcy i przez to mi jako prozaikowi się nie podobał. Też opowiada o jakimś mało istotnym epizodziku oraz jest dość metaforyczny. Tutaj jednak podziwiam i doceniam pracę jaką wykonał tłumacz Robert Lipski nad tym przekładem. Poza tym ich ilustratorami są Tim Conrad i Jess Jodloman, którzy dla mnie nie umywają się do Buscemy.


I gdy już myślałem, że 4 część będzie najsłabsza z wypuszczonych do tej pory, rozpoczęła się perełka i gwóźdz programu, czyli adaptacja "Godziny Smoka". W tej słynnej opowieści R.E. Howarda Conan już jako król Aquiloni zostaje podstępnie obalony ze swojego tronu, pojmany i uwięziony. Na szczęście udaje mu się uciec z niewoli, ale musi opuścić swój kraj. Wróżbita którego napotyka podczas swej tułaczki, przepowiada mu, że odzyska swój tron tylko gdy odzyska serce swojego kraju. Cymmerjczyk szybko domyśla się, że chodzi o potężny artefakt - Serce Arymana, który najpierw pomógł jego wrogom go obalić. Został on jednak skradziony jego wrogom przez ambitnego kapłana ze Stygii. On taki hardy się zrobił, że chce przy pomocy potęgi Serca, obalić Thoth-Amona, króla-kapłana jego kraju. Barbarzyńca udaje się więc na południe, aby pokrzyżować plany złodzieja, a po licznych perypetiach, wraca z powrotem na północ i walczy z uzurpatorami.


Roy Thomas po prostu genialnie przystosował książkę do formatu komiksu, a John Buscema fenomenalnie i brawurowo to wszystko narysował. Detale, szczegółowość postaci, ekspresja w wyrażaniu emocji, dynamika starć, brutalny świat Ery Hyboryjskiej - to wszystko żywiołowo bije z tych ilustracji. Powtórzę to kolejny raz - czerń i biel obrazków nie jest tu wadą, ale wręcz zaletą. Widać najmniejsze detale, których nie zasłania komiksowy sitodruk. Ja łapczywie pochłaniałem kolejne strony a  wracająca pamięć tylko powiększała moje zadowolenie i satysfakcję z ponownego odkrycia (bo czytałem oczywiście tą książkę) jaki Conan jest wspaniały i jak jego przygody rządzą. Przywoływanie Amry, walka z kapłanami Setha, spiski, walka, determinacja bohatera. Człowiek zostaje zauroczony światem przedstawionym. Jedyną dużą wadą jest to, że dostajemy tylko drugą część, zakończenie tej prawdziwej Gry o Tron. :) Nie wiem czemu w 8 numerze oryginalnego "Savage Sword of Conan", dano nam koniec, a wcześniej nie było początku. Mam nadzieję, że w dalszych tomach tej Kolekcji, początek zostanie pokazany. I jeszcze trochę za mało szczegółowo pokazano nam sceny batalistyczne. Był tylko plan ogólny, bez detali. Nad tym Buscema i Thomas mogliby popracować.


Ostatnia część tego tomu to dalej piękne rysunki Buscemy i kontynuacja losów Conana z poprzedniego numeru. Dowiadujemy się co się z nim stało po tym jak zabił smoka i wrócił do swoich Zuagirów. Sam nie wiedziałem, co się wtedy stało, więc nie będę tutaj zbytnio spoilerował. Powiem tylko, że czytało się to bardzo dobrze, a grafika z okładki nawiązuje do tej właśnie historii. Tym razem Conan musiał bardziej postawić na swój spryt, rozum, przebiegłość i umiejętność planowania a nie brutalną siłę.


Niestety nie doczekaliśmy się na razie kolejnej części tekstu Lina Cartera o twórczości Roberta Howarda. Album kończą 4 okładki pisma w którym pierwotnie wyszły te komiksy.  Ostatni tom testu pozostawia nas rozbudzonych i żądnych zapoznania się z kolejnymi przygodami najsłynniejszego w dziejach barbarzyńcy. Niestety jak to jest w zwyczaju w naszym kraju, żeby wejść dalej w ten świat, będziemy musieli jakiś czas poczekać na ciąg dalszy. Na Croma - oby Hachette nas nie zawiodło, bo inaczej znowu będziemy skazani na dostawy tylko z jednego wydawnictwa.

Ocena: 9.5/10
Znak Jakości 8azyliszka

12 komentarzy:

  1. Widziałem, że nabyłeś "Wieczni Batman i Robin". Liczę na parę słów recenzji tu lub na forum, również rozważam zakup :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze - mi cała seria nie podeszła. O ile Wieczny Batman dział się w teraźniejszości, to Batman i Robin nawiązuje do przeszłości. I to nie prawdziwej przeszłości, tylko wymyślonej na poczekaniu i doklejonej na siłę do historii Batmana. Nagle pojawił się kolejny wielki i niebezpieczny wróg, który zrobił tyle złego a o którym w innych wcześniejszych komiksach nie było ani słowa. No nienawidzę takich motywów. Dla mnie komiks do wywalenia i zapomnienia.

      Usuń
  2. @Up - recka bezbłędna ;D
    Wracając do tematu - ciężko czytać mi te Conany, z jednego powodu, a mianowicie brak chronologii. Nie wiem, czy akcja dzieje się przed danym opowiadaniem, bezpośrednio po, czy może dużo później. O ile zgłębiłem chronologię oryginalnych opowiadań, te komiksowe robią jeszcze większe zamieszanie. Trudno brać je jako osobne, niepowiązane historie, które posłużyć mogły tylko do zrobienia filmów na motywach twórczości autora - przecież postać przechodzi swoje swoiste rozwinięcia; od barbarzyńcy do złodzieja, pirata, łowcy skarbów, dowódcy, aż po króla.
    O ile każde z opowiadań poprzedzone było opisem o przeszłości (choć później okazywało się, że niekoniecznie w tej kolejności), tu w komiksie możemy poczuć się kompletnie zagubieni, oczywiście oprócz dość spójnych adaptacji, które są największym chyba atutem komiksu i chyba jedynym sposobem na poznanie twórczości Howarda, dla osób, które w ogóle nie czytały (lub nie chce im się) jego prozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, bo w każdym tomie jest wstęp, który umiejscawia dane opowiadania w czasie. Człowiek jest wtedy zorientowany co i kiedy. Pisałem o tym przy recenzji poprzedniego tomu.

      Usuń
    2. Przecież jest chronologia, a dokładniej historie w albumach masz rozpisane w którym roku się ukazały. Conan to nie Marvel czy DC, że gdy chcesz poznać bohatera to trzeba cofnąć się x lat do tyłu i ogarnąć wszystkie powiązania/nawiązania. Zamysłem w Savage Sword of Conan jest traktowanie każdego zeszytu jako oddzielnej historii z życia Conana. I to dla mnie dobra sprawa bo jak czytam to nie muszę zastanawiać się skąd się wzięła taka i tak sytuacja.

      Usuń
    3. Rzeczywiście, przegapiłem te wstępy, wiele wyjaśniają, jeśli chodzi o opowiadania poza adaptacjami.
      To, w którym roku ukazały się historie w albumach nie ma nic do rzeczy. Nie chodzi też o chronologię publikacji, tylko życiorys bohatera, który możemy nakreślić wydawałoby się z niepowiązanych ze sobą historii - jego świat jest dokładnie opisany, jak i jego wiek, podczas którego przeżywa swoje przygody.
      A chronologia Clarka i Millera, na której bazuje komiks też nie jest do końca spójna...

      Usuń
  3. Mam nadzieje, że nie puścisz płazem Józkowi bana z grupy Kult Kultury Komiksu na FB. Opisałbyś bardziej sytuację jak to robiłeś z gildią. Czekam na dramę w 3 aktach, aby mu w pięty poszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem za co jest ten ban. Zacząłem normalną kulturalną dyskusję o dostępności Conana - moją pierwszą tam chyba i zaraz dostałem kopa, choć nie była ani lepsza, ani gorsza od innych tam wrzucanych. Ech co to się dzieje z tym netem...

      Usuń
    2. Juz ci napisałem wcześniej, ale usunąłeś mój wpis. Bana zapewne dostałeś za fejkowe konto. Imię i nazwisko zmyślone.

      Usuń
  4. Takie są rządy Józefa "Stalina" na KKK, jak mu się nie podoba to wyrzuca za nic, a później jeszcze jakieś dziwne podjazdy robi. Tak było z osobami, które odeszły ostatecznie do KBG. Opisałeś sytuację z gildią liczyłem, że tu zrobisz podobnie, trochę zawód na brak reakcji z twojej strony. Może po prostu zazdrościł ci tych Conanów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Gildii byłem ponad 2 lata i się związałem emocjonalnie. Na KKK to był mój pierwszy wątek i pierwsza dyskusja. Jak tam nie można normalnie podyskutować, to co się będę kolejnym moderatorem-dyktatorem przejmował?

      Usuń
  5. 58 years old Staff Accountant III Rheta Babonau, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like "Time That Remains, The" and Quilting. Took a trip to Rock Drawings in Valcamonica and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta. sprawdz tutaj

    OdpowiedzUsuń