wtorek, 8 lipca 2014

Niemcy 7-1 Brazylia


Szok! Szok i niedowierzanie, bo co można więcej powiedzieć. Żal patrzeć. Jeszcze pierwszą bramkę można było przeboleć - strzał z rogu, błąd obrońców, nie załapanie piłki przez Julio Cezara... Ale reszta?! Błędy obrońców robiących za manekiny i bramkarz mijający się z piłką o centymetry. Navas czy Ochoa nie dali by sobie wbić w takich sytuacjach. I mimo pierwszych 10 minut nic dobrego o Brazylii nie mogę powiedzieć. Bo stracić 4 bramki w mniej niż 10 minut to jest dopuszczalne w okręgówce, a nie w półfinale mistrzostw świata. Scolari musi polecieć ze stołka. Tak to się kończy gdy drużynę opiera się na jednym zawodniku i tego zawodnika nagle zabraknie.

Moje pobożne życzenia znowu zostały rozbite na miazgę. No nic na Niemcach (świetnie pasujące do nich stroje przy okazji :) ) nie mogę ugrać. Pewnie gdy postawię na ich zwycięstwo w finale, to dostaniemy remis. :) Strasznie ich nie lubię. Takie dziadki jadą po Brazyli jak po łysej kobyle. Klose staje się zawodnikiem lepszym od Ronaldo, a Mueller idzie na króla strzelców. Tylko siąść i płakać. :((((

W drugiej połowie to już w ogóle Brazylia się "pokazała". Po tym co odstawili Oscar, Bernard i Fred to kolejne bramki dla Niemców paść musiały. No i zrobiło się nawet 7-0 jak kiedyś Polska z Haiti wygrała. Oskar strzelił honorowego gola już zupełnie bez sensu. :) Po czymś takim Brazylijczycy powinni wziąć łopaty i zakopać się ze wstydu pod ziemię. Teraz jest tym większy żal, że to Chile nie weszło do ćwierć- i półfinałów. Ta dobra drużyna na pewno nie pokazałaby aż takiej żenady. I już kończę, bo co można więcej powiedzieć. Klęska, blitzkrieg i tyle.


Jeszcze tylko typ na jutro
Holandia - Argentyna 1-0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz