czwartek, 2 kwietnia 2015

Flash 1x17 Arrow 1x18

Flash 1x17 "Tricksters"

AWESOME!
Bo ile razy można WOW pisać? Tak jak w filmie "Głupi i Głupszy 1" - tydzień temu scenarzyści i producenci kompletnie nas zawiedli, resetując wszystkie świetne sceny z odcinka "Out of Time". Ale teraz kompletnie się zrehabilitowali najnowszą odsłoną przygód najszybszego człowieka na Ziemi.


Już pierwsze sceny to kolejny, kompletny mindblowing dla fana. Wreszcie widzimy z detalami starcie sprzed 15 lat. Jak przyszły Flash uratował swoją młodszą wersję z rąk Reverse Flasha. Naprawdę zrobiło to na mnie wrażenie, nawet mimo nieco zbytniego komputerowego podrasowania postaci. Potem mamy odpowiedź jak to możliwe, że Harrison Wells i Eobard Thrawne to jedna postać (kolejna świetna scena). Ale znowu nasuwają się nielogiczności i pytania o fabułę. Dlaczego zaraz po tym gdy uratował małego siebie, Flash nie ruszył w pogoń za Prof Zoomem? Skoczył znowu w przyszłość, zostawiając swego wroga w przeszłości? Przecież to bardzo niebezpieczne by było. A może porwał go od razu Flashpoint Paradox? A Zoom - jak on może znowu biegać, skoro nie mógł? Moją teorią jest to, że ten napierśnik, który skonstruował, "podkrada" moc prędkości od Flasha i dzięki temu Reverse Flash może znowu superszybko biegać. Ale dopiero gdy Barry na stałe podczepi się do Speedforce, zbierze się tyle mocy, by Thrawne mógł ponownie przełamać barierę czasu.


Także łotr odcinka był ciekawie przedstawiony i poprowadzony. Oczywiście najpierw mamy zrzynki z innych produkcji. Scena z bombami nad placem zabaw trochę przypomina sekwencję z jednego odcinka 1 sezonu Superman TAS, a sceny w więzieniu to jawne nawiązanie do "Milczenia Owiec" (ostatnio obecne także choćby w "The Following"). Sam zaś Trickster to mieszanka Jokera i Toymana (wrogów Batmana i Supermana), polana odrobiną sosu Jima Carreya z "Batman Forever". Ale nic to - świetnie to zrealizowano i zagrano. Szybko sprawdziłem - Mark Hamill naprawdę grał Trickstera we Flashu z 1990. Kolejny argument bym w końcu obejrzał tamten serial (na razie utknąłem na 2 odcinku ). Po finale 1 sezonu z pewnością to nadrobię. A Luke Skywalker zagrał świetnie. Genialnie sparodiował sceny z Gwiezdnych Wojen - Nooooooo! i "I'm your father". Popłakałem się ze śmiechu gdy je zobaczyłem. Także dowcipy nawiązujące do Breaking Bad czy Speeda były bardzo dobre. Tym razem wielkie brawa dla scenarzystów i podziękowania dla aktora, który zgodził się powrócić do starej roli.


Pomniejsze wątki również nieźle się rozwijają. Cold wie, Tatuś wie, Eddie wie, Wells coraz bliższy poznania tego, że Barry wie, że on to on. Czyżby jego sekretna tożsamość miała niedługo implodować jak w Smallville "Infamous"? Czy zostanie to naprawione kolejną podróżą w czasie? Naprawdę - nie mogę się doczekać kolejnych odcinków. Ale nowego trailera nie oglądam, by nie psuć sobie przyszłego seansu.


Arrow 1x18 "Public Enemy"

Arrow powoli wychodzi  z dołka, pełnego mułu fabularnego, w którym tkwił w ostatnim czasie. Coś się wreszcie dzieje, bohaterowie zaczynają działać, a nie tylko stać i użalać się nad sobą. Choć znowu jest wtórność fabularna - nagonka przestępców na bohatera, ujawnienie tożsamości, chaos na ulicach - epizod czerpie pełnymi garściami znowu ze Smallville 8x15 "Infamous" i "Batman: Dark Knight". Porządnie mnie już wkurza ten motyw - jak nie wiesz co robić, zerżnij i przerób sceny od Nolana. No i to zakończenie ala "I'm Spartacus". Wpływ na scenariusz obsady hitu stacji Starz, jest zbyt duży. :)


Ale podobał mi się ten i poprzedni odcinek. Felicyty znowu mimowolnie rzuca podtekstami. Widząc ponownie jej matkę na ekranie, nie trudno zgadnąć po kim to ma. Palmer powinien ciągle ulepszać swój kostium. Niech weźmie przykład z Iron Mana, który dzięki Extremisowi, nakładał swoją zbroję w sekundy i mógł ją zawsze mieć pod ręką. Gdyby Ray miał taki ficzer, nie zostałby poważnie ranny. Na szczęście od czego są nanoboty? Thei się polepszyło bo się przespała z Royem. Potwierdza się teza, że seks to najlepsze lekarstwo na zły nastrój. :) Trochę wkurza postawa Masseo, który dopiero co uratował Oliverowi życie, by teraz je niszczyć. No jasne, jasne - on tylko wykonuje rozkazy.


No i ta postawa kapitana Lance'a. Laurel ma rację - czuł się zdradzony i oszukany. Swój ból przemienia we wściekłość i obwinianie Arrowa. A Olivier z pokorą i swoją drewnianą miną męczennika bierze wszystko na siebie. Tandetne to trochę, ale powtarzam - przynajmniej akcja poszła do przodu. Sezon zaraz się kończy i ja mam już dość tych słabych fillerów. Tym bardziej, że jeszcze Sarę do spin-offa trzeba wskrzesić.

1 komentarz:

  1. flash robi świetną robotę widać że to na ten moment oczko w głowie producentów i to moim zdaniem powód spadku jakości Arrow bo gugenheim się nie wyrabia czy on aby jeszcze komiksów nie trzaska czy mi się zdaje? pytanie tylko co będzie z flashem jak mają na głowie Supergirl i spin off Flarrow że o animowanej vixen nie wspomnę aż się boję życzyć im sukcesu z nowymi bo jak ratingi poszybują to zarządy stacji zawołają more more i skończymy z tuzinem lub dwoma seriali DC do oglądania :-D i się wtedy chłopaki na mur beton nie wyrobią :D

    OdpowiedzUsuń