czwartek, 11 czerwca 2015

Wipe'em out! PO leci na dno..

No w tym roku Lewy Czerwcowy spóźnił się tylko 6 dni. :) I dalej prawie wszystko pasuje. :)


Premier Kopacz jednak zdecydowała się odpalić petardę. Od 24 maja i przegranej w wyborach prezydenckich wszyscy komentatorzy brali pod uwagę rekonstrukcję rządu. Jednak na tych żałosnych zebraniach zarządu i klubu parlamentarnego, uzgodniono, że PO będzie się trzymać razem. Że wygrają na jesieni, bo przegrali tylko i wyłącznie przez słabą propagandę w kampanii, zlekceważenie internetu i tego że do wyborów poszedł ciemnogród ze wsi, który nie rozumie jak wspaniale żyje się w Polsce rządzonej przez Platformę.


I minęło 17 dni i wszyscy myśleli, że sprawa rozeszła się po kościach i dalej będą sobie spokojnie płynąć w stronę tej góry lodowej. A wychodzi na to, że pani premier pewnie przekonywała swoje kolejne psiapsióły z Radomia do zostania ministrami. Publiczne płacze Pawła Wojtunika, że mu jeden poseł Bury dekonspiruje całe CBA i kolejny spektakularny wyciek z prokuratury, stanowiły wygodny pretekst. Tak więc po kolei.


Arłukowicz specjalnie był pozostawiony na stanowisku ministra zdrowia, by można go było spektakularnie wywalić tuż przed wyborami i pokazać, jak rząd "naprawia" służbę zdrowia. Minister sportu Biernat chciał na wyścigi odcinać się od Komorowskiego. To partia odcięła się od niego. Minister skarbu Karpiński poleciał jako kozioł ofiarny za te wszystkie nieprawidłowości w spółkach skarbu państwa - nepotyzm, przerost zatrudnienia, wyprowadzanie pieniędzy itp. Ale to jest śmiechu warte, bo on był za słaby polityczne na własne gierki. Robił i wydawał pozwolenia na zatrudnienia i inne praktyki, bo tak mu kazano. W PO i PSL jest tyle frakcji i towarzyszy, że każdy chciał wyszarpać coś dla siebie "za zasługi". A minister Karpiński to mógł sobie polecenia najwyżej swojemu psu wydawać, a nie prezesom spółek. Jacek Cichocki poleciał wiadomo czemu - w ogóle nie panuje nad służbami, które niby miał koordynować.


Tyle dobrego, że Sienkiewicz i Rostowski wreszcie polecieli na amen. Strasznie mnie wkurzało, że po tym jak minister finansów zgrał się w rządzie, to próbowali wcisnąć go wyborcom do europarlamentu. A jak razem z Michałem Kamińskim ponieśli klęskę w wyborach, to dostali synekury na zapleczu rządu Ewy Kopacz. :\ O Sikorskim, to już w ogóle nie chce mi się pisać. Pycha kroczy przed upadkiem, a Radek, tak wysoko zadzierał nosa, że nie widział jak przekroczył próg urwiska. I nie spadał, póki ktoś mu wreszcie nie kazał spojrzeć w dół. 

Prokurator Generalny  Seremet też został potraktowany jako kozioł ofiarny. Rząd może zwalać wszystko na tzw "niezależną" prokuraturę. A ona jest po prostu słaba, nieudolna, niewydolna i niekompetentna. Słaba wobec silnych i silna wobec słabych. Prokuratorzy ścigają uczciwych ludzi a prawdziwych bandziorów się boją, albo w ogóle nie potrafią ich złapać. Najgorsze jest właśnie to, że prokuratorzy uważają, że im teraz wszystko wolno, bo nie mają już szefa, który musi się liczyć z presją opini publicznej - tak jak ministrowie rządu. O nie - Seremet ma 6 lat kadencji i można mu skoczyć. I przez te wszystkie lata tylko się kompromitował przy każdym większym śledztwie którego polska prokuratura nie mogła doprowadzić do szczęśliwego końca. Od Smoleńska, poprzez Aferę Hazardową, Amber Gold, SKOKi, Elwear aż do afery taśmowej, w której od razu umorzono wątek łamania konstytucji przez Belkę i Sienkiewicza. Złą rzeczą było też to, że Seremet to typ tępego polskiego urzędnika, który nigdy nie ma sobie nic do zarzucenia, uważa że wszystko jest świetnie (ostatnie wystąpienie w Sejmie) i nigdy dobrowolnie nie odejdzie. 


Tak więc mamy kolejne przesilenie w rządzie. Pani premier niemal z płaczem przed kamerami powiedziała, że usunęła i przerosiła za złych ludzi z rządu, a teraz skoro mamy to już za sobą, to Polacy mogą z powrotem na nią głosować. No i jeszcze podniosła płacę minimalną o 100 zł i dała 2 mld zł na podwyżki w budżetowce. Kpina w żywe oczy. Kierownictwo PO ciągle nie rozumie przyczyn swojej klęski. W zeszłym roku nie widziało tego, jak zremisowało w wyborach europejskich i przegrało wybory samorządowe, odratowane dzięki działaniom PKW. Kiełbasa wyborcza, propaganda i zrzucanie ludzi z sań wilkom na pożarcie nie przyniesie efektów. Nie wiem jak można tego nie widzieć? Ludzie mają dość PO, bo nie spełniła większości ze swoich obietnic wyborczych. Co gorsze - zrobiła coś dokładnie odwrotnego i podniosła podatki. Biurokracja i etatyzm dalej rośnie zamiast spadać. Ludzie wyjechali i dalej będą wyjeżdżać, a przyrost naturalny spadać. I żadne hejtowanie przeciwników politycznych w internecie nie pomoże podnieść się w sondażach. Jedynym ratunkiem mogłoby chyba być tylko poważne obniżenie podatków, likwidacja senatu i inne dobre reformy. I to jeszcze przed wyborami, bo PO całkowicie straciła obiecankową wiarygodność. 

Historia zatoczyła koło. 14 lat temu z upadającego AWSu i UW wyszedł Donald Tusk (bo się obraził gdy przewodniczącym nie został) i dzięki nowej partii dostał się do kolejnego Sejmu i ostatecznie zdobył pełnię władzy. Ale tak jak poprzednicy - w ogóle nie spełnił podstawowych i najważniejszych obietnic. PO stało się typowa partią władzy, której programem jest bycie u steru rządów, obsadzanie stanowisk i wyprowadzanie pieniędzy publicznych do własnych kieszeni. Tyle dobrego, że po tych 8 latach szykuje się porządne przemeblowanie sceny politycznej i danie szansy innym ludziom.

3 komentarze:

  1. Dobrze napisane ;) Nie jestem zwolennikiem PISu, ale żeby odsunąć od władzy PO zagłosuję nawet na nich...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie jestem za PiSem. Ale właśnie - PO całkiem się zdegenerowała. Czas by przestała rządzić i miała jak najmniejszą reprezentację w Sejmie. Na szczęście do wyborów staną nie tylko PiS, PO, SLD i PSL. Będą też inne opcje - ważne by iść na najbliższe wybory.

    OdpowiedzUsuń
  3. spoko czekają nas jeszcze do wyborów niezłe jaja, net i dziennikarze miedzy sobą mówią że są jeszcze w "ofercie" nagrania samego Donalda raportującego kulczykowi i oprócz tego jeszcze inni :D a najbardziej mnie bawi że nikt w PO nie rozumie że sami sobie to zgotowali że takie gadki i pieprzenie (dosłownie ) w restauracjach prędzej czy później musiało się skończyć katastrofą :p pytanie tylko kto za tym stoi bo w 2 kelnerów i jednego biznesmena nie uwierzę :))

    OdpowiedzUsuń