wtorek, 10 czerwca 2025

Gigant Poleca 4/2025 Donald Wolverine

 Myślałem, że będzie średnio, ale na żywo, w rękach, Gigant Poleca 4/2025 wygląda o wiele gorzej. Zdjęcia nie oddają chały jaką wykonała drukarnia Norhaven dla Egmontu. Kiedyś komiksy drukowało się dziubając malutkie kropeczki tak blisko siebie, że tworzyły zwarte rysunki. Jak patrzę na te rysunki to mam wrażenie, że te kropeczki urosły, tyle że nie jest ich tak dużo aby pokryły wszystkie konieczne miejsca. Gołym okiem widać białe miejsca na które farba nie padła, czyli jakby puste przestrzenie papieru, pomiędzy tymi kółkami farby. Wiem, że to nie jest możliwe, ale tak to wygląda. Ohydnie wygląda.




Kto ma 1 tom Włoskiego Skarbca, to wie, że wzięto tam rysunki ze starych Topolino z lat 70-tych i na pałę, na odwal się przeniesiono je na kredę, bez żadnych korekt i poprawek. Przez co kolory albo obrzydliwie wychodzą  poza linie, albo są białe plamy na postaciach. Tutaj zrobiono odwrotnie. Komiks przeznaczony na kredę, prosto walnięto na toaletowy, cienki papier do Gigantów. I efekt jest okropny. Tu wsiąkło bardziej, tu mniej i wszystko pokrywa biała mikrowysypka. TRAGEDIA. Ktoś na Forum Spec robił śmichy-chichy, że "Broń X" TM Semic albo Hachette wyglądają źle. To dno jakie odstawił tu Egmont mogłoby tamtym komiksom buty czyścić. Przysłowiowe bezczelne splunięcie w twarz czytelnikowi i to jeszcze z uśmieszkiem "No i co mi zrobisz?". I ja nie wiem kto tu jest większym idiotą. Oni, że myślą, że czytelnicy zaakceptują tak źle wydrukowany komiks, czy ja, że widzę jaki to jest kicz? Mam moralnego kaca, poczucie żalu i bezsilności, że dałem sobie wcisnąć rzecz tak niskiej jakości. 


Te wszystkie komiksy Marvel-Disney od razu powinny być wydane po polsku w zbiorczym, na twardo, na kredzie. Ale na naszych oczach Egmont robi nam duble w żywe oczy. Bo daje je w Gigantach, a ja jako ich miłośnik od 1997 roku muszę je kupić by zachować ciągłości serii. Jeśli w przyszłym roku wyjdzie zbiorczy Marvel-Disney na kredzie, to albo będę płacił drugi raz za to samo (tyle że w większym formacie i na prawidłowym papierze), albo obejdę się smakiem. Oni są bezczelni bo robią to z premedytacją. Mnie taki marny wygląd tego komiksu po prostu obrzydza, ale jest w Gigancie. Przecież nie zrobię sobie luki danego rocznika w 28-letniej Kolekcji, z powodu 25-stronnicowych pojedynczych historii.



Powinienem zacząć od okładki, ale te rysunki tak mnie wkurzyły, że skupiłem się na nich. Bo okładka jest w standardowej jakości - czyli do kitu. Jeśli Egmont używa dużej ilości czerni, to wiadomo, że taka strona jest cała popaproszkowana. I tak jest dokładnie w tym przypadku. Czarne tło nie jest jednolite, tylko niedorobione, z białymi plamkami. Poza tym okładka jest źle przycięta (przynajmniej w moim egzemplarzu) i strony wystają poza jej krawędź. Poza tym rzeczywiście grafik płakał jak projektował tą okładkę. Na górze mamy logo Gigant Poleca, ISSN i numerację. Poniżej polski tytuł na czarnej ramce. A pod nim oryginalny tytuł po angielsku na czerwonym tle. I zajmuje to połowę wysokości, przez co średni rysunek Donalda-Wolverine jest nisko i nienaturalnie mały w stosunku do niedużego formatu. Bardzo źle to wygląda. Można było dać "Gigant Poleca" pionowo z boku, jak w tych kilku poziomych okładkach, oraz dać sobie spokój z polskim tytułem, jeśli angielski jest obowiązkowy. A tak mamy trzy rzędy tekstu i dwie wersje tytułu - absurd.




Jeszcze co do tragicznych rysunków. Na kredzie światłocienie może wyglądały dobrze. Tutaj rysunek śpiącego pod drzewem Donalda wygląda albo jakby on miał plamy wątrobiane, albo przewróciła się na niego kawa. Za to na ostatniej stronie tej historii, wylała się farba z dziesięciocentówki i Donald dostał dużą, żółtą plamę na twarzy. A sama moneta ma biały grzbiet, bo tam farby już nie starczyło. Inna rzecz, że powinna ona być srebrna, jak zawsze chciał Rosa, a nie złota.





Skupiam się na technikaliach ale to głównie one pogrzebały ten komiks w tej polskiej wersji. Chciałem pochwalić sceny odnoszące się do historii Wolverine. Bo mamy tu Donalda w charakterystycznym hełmie kontrolnym, oraz wychodzącego z laboratorium jak w "Weapon X". Dostaliśmy kadry w różnych wariantach kostiumu - w tym ciemny X-Force. Dostaliśmy kadr z Donaldem jako Patch'em i Goofy'm jako Fixitem. Całość fabuły to powtarzanie kultowego "Old Man Logan". Tylko nie ma postapo. Farma nie leży na pustyni, tylko jest własnością Babci Kaczki. Ale przyjeżdża tu Miki-Hawkeye :) i zabiera Donalda-Wolverine kabrioletem na walkę z Red Piotrusiem. :) Hulk-Goofy jest tu jako sojusznik, a nie kanibal-bestia. Uznano chyba, że oryginalna wersja/charakter Millara byłaby nieodpowiednia dla dzieci. :) Czerwony Piotruś, tak jak Red Skull ma gabinet z trofeami po bohaterach i wywija tarczą Kapitana Ameryki. 



Tylko ludzie - to ma zaledwie 25 stron, w tym kilka całostronnicowych paneli. Bohaterowie po prostu wsiedli do samochodu, dojechali szybciutko do Skarbca i wygrali. Bijatyka była tylko na jednej stronie a wcześniej było cięcie. Cały plan Mikiego opierał się na tym, że rozwścieczy Wolverine i on załatwi wszystkich złoli. Rozumiecie? Miał Hulka, ale rozwścieczony miał być Wolverine. Absurdalne rozwiązanie. Jak do tego doszedłem i zobaczyłem, że dwie strony dalej był już koniec, to byłem bardzo rozczarowany. Zamiast prawdziwego komiksu, wyszła niesamodzielna parodia. Jeśli nie znasz postaci i "Staruszka Logana", to będzie to dla ciebie tylko zbitek scen na niewielu stronach. Czyli poziom fabuły spadł do dennego poziomu wydania bardzo budżetowego. Ktoś wymyślił, że jak narysuje Kaczki w kostiumach herosów Marvela, to już nie musi się produkować nad fabułą. Ciemny lud ma wszystko kupić.




Już mi się nie chce opowiadać o reszcie numeru, bo tytułowa historia to tak wielki zawód dla kaczkofana. Są tam dalej jakieś komiksy od starych autorów, wydrukowane w średniej jakości. Po 20 latach zatoczyliśmy błędne koło. Kiedyś nie było nazwisk scenarzysty i rysownika, potem się pojawiły, teraz znowu autorów na marginesie wygumkowano. Wszystko to wygląda gorzej niż w 1997 roku. Dałem za to 16 zł w Bonito, bo nie chciałem czekać. Ale nie warto było, nie warto. Najgorzej zrobiony Gigant Poleca od 1/2024. Inflacja kaczych tytułów doprowadza do coraz gorszej jakości. Ja to widzę gołym okiem i dziwię się, że to wszystko jeszcze się nie zawaliło i sprzedaż nie poleciała na twarz. Chciałbym dalej kupować i czytać disneyowskie komiksy, ale nie w takiej jakości. Pytanie czy nic się nie zmieni i inni uważają, że wszystko jest ok? Czy wreszcie klienci przestaną kupować takie coś a wydawnictwo albo zmieni podejście, albo przestanie publikować.