wtorek, 17 września 2024

Amazing Spider-Man tom 4 J.M.Straczynski/Peter David

 Gdy kupowałem ten komiks, nawet nie wierzyłem, że czekałem na niego całe 12 lat. Tzn. od chwili, gdy ukazał się pierwszy tom WKKM a w nim właśnie początek runu Straczynskiego w Spider-Manie. Znaczy znałem tą historię już w 2004 roku, kiedy wyszedł Dobry Komiks. I chciałem przeczytać ciąg dalszy, ale nie wiedziałem co mnie jeszcze czeka. Tragedią było to, że w Kolekcji wydano tylko 2 pierwsze trejdy. Były one fajne, scenarzysta zaczął mocno od Morluna, rozstania z MJ, zmianie pracy, tym że Ciocia May się wreszcie dowiaduje o tajemnicy Petera. Wszystko bardzo ok. Potem jeszcze wyszedł 4 trejd w Superbohaterach Marvela i dalej wszystko cacy, ale ciągle byłem nieprzygotowany na rozwinięcie.

Znaczy z grubsza ja wiedziałem co się stanie. Te 20 lat temu już czytałem w streszczeniach, że zrobią dzieci Gwen, że Osborn wróci i Morlun też. Ale coś tam pamiętać, a w końcu przeczytać to po polsku, zobaczyć na własne oczy, to jest różnica. Ten tom jest piękny, bo wszystko się splata. Chwilę wcześniej Millar w serii Marvel Knight przywrócił Osborna. Wyszli New Avengers Bendisa w których znalazł się Spider-Man. Na dodatek Iron Man wszedł na niebezpieczną ścieżkę i zagarniał Petera pod siebie. tutaj właśnie to wszystko się łączy w 12 częściowej historii "The Other". Do Straczynskiego dołącza Peter David i obaj powalają mnie na kolana. Dla takich właśnie historii ja czytam komiksy. Tak to trzeba pisać. Co prawda motyw śmierci i zmartwychwstania został zużyty w Marvelu i DC do cna. Człowiek tylko przewraca oczami, gdy bohater na jednej stronie jest ledwo żywy, by już na następnej ruchać jakąś ślicznotkę jak gdyby nigdy nic. Mimo to dla fana przygód Pająka to jest świetne. Widać wreszcie zmiany w życiu Parkera. Przygody mają na niego wpływ, zmienia się chociaż trochę, póki szefostwo się nie zorientuje.

Dopiero teraz kiedy doszedłem tutaj do 4 tomu i mam za sobą New Avengers, Marvel Knight, "Zdziczenie" i "Civil War" widzę rozrost świata Spider-Mana, narastanie intryg i powiązań. To będzie jeszcze kontynuowane w 5 tomie, gdzie poznamy kto naprawdę wywołał Wojnę Domową Superbohaterów. Podobał mi się też humor jaki David wprowadzał w swoich zeszytach. Onlinery do parsknięcia. Łagodziły coraz poważniejszy ton w głównej serii. Dodatki są tylko graficzne, ale naprawdę ładne. Spodobał mi się ten stylizowany szkicownik rysownika z wzorami postaci i projektami scen.

Z minusów, to nie spodobała mi się okładka. Statyczna, bez tła, ciotka May wygląda jakoś dziwnie. Została wybrana chyba najgorsza opcja jaka była. Ja kojarzyłem tą całą historię z niebiesko-fioletową okładką z Morlunem, która jest świetna a nie została wykorzystana. Poza tym Pat Lee jako rysownik zeszytów Marvel Knight zawodzi na całej linii. Pokracznie rysuje postacie ludzkie, ma uproszczony styl, a paleta kolorów, to rzygowe brązy. No i jakość druku dalej nic się nie zmieniła przez 12 lat drukowania superhero przez #je  Komiks za 120 zł dalej jest zaproszkowany na czarnych marginesach i tłach. Maszyny drukarskie wprasowują w farbę paprochy podczas druku. I wydawca nic z tym nie robi, ma to gdzieś już od dekady. Komiksiarz i tak musi to kupić, bo nie ma alternatywy. To że coś trwa od lat, nie znaczy że to jest normalne. Nie powinno się nad tym przechodzić do porządku dziennego.

Podsumowując - Straczynski jest świetny i genialny. Teraz każdy może zrozumieć dlaczego jego run jest uważany za najlepszy w historii postaci. Albo chociaż jeden z najlepszych. Z tego co czytałem u Slotha on się nie zbliżył do tego poziomu. Ot zrobił tego Superiora, ale wtedy robił inną postać a nie Petera. A resztę jego przygód to ciągnął jak makaron przez swoje 10 lat. Ilość nie przechodzi w jakość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz