Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Dlaczego zawsze pada na nas?
Człowiek złościł się gdy Legia znowu została mistrzem Polski. Bo jak
historia po 1995 roku pokazywała, w większości przypadków nie nadają się
do rozgrywek europejskich. Dobra - mieli 2 ładne występy w LE. Zginęły
jednak one IMHO w morzu upokarzających klęsk przez pozostałe lata. Ale
nie o to chodzi! Liczy się tylko i wyłącznie Liga Mistrzów a LE to
malutka nagroda pocieszenia a nie równoważnik. A ledwo się mecz ze
Stievą skończył już jak gupi piłkarze i trener mówią, że "Mamy za to LE i
tam dopiero pokażemy co potrafimy". No żyłka w głowie pęka mi od razu
jak to słyszę. Guzik pokażecie bo jesteście tą beznadziejną Legią!
Do tej pory eliminacje szły wojskowym tak sobie. Z Molde przeszli
ledwo-ledwo, o słabych fragmentach spotkań z New Saints nie wspominając.
Ale było-minęło. Należało się skupić na Rumunach. Ja widziałem, że
trzeba podwoić wysiłki. Że nie można zagrać tak jak z Molde, że tym
razem to nie przejdzie. A trener Urban oczywiście tego nie widział.
Cudem wywalczył korzystny remis w Bukareszcie, więc "oszczędzi"
niektórych piłkarzy w meczu ligowym. Przegra z Lechią, ale zremisuje 0-0
ze Stieva i przejdzie dalej. Założę się, że taki był jego plan. Ale
oczywiście się nie udał. Wszyscy o tym wiedzieli poza Urbanem i jego
zawodnikami. I to mnie najbardziej wkurza od lat.
Jak można próbować od początku, przez 90 minut, murować bramkę? I to z
takim przeciwnikiem jak Stieva?! To nie jest Zawisza Bydgoszcz panie
Urban!! I ciągle powtarzam, że polskie kluby to nie Włochy. My nie
potrafimy zagrać catennacio. Nigdy nie potrafiliśmy i prawdopodobnie
nigdy nie będziemy tego umieli. Czy dlatego, że Boniek grał w Juve kilka
lat, teraz wszyscy trenerzy w Ekstraklasie chcą powtórzyć jego sukcesy?
Nie da się! I po 10 minutach grania na remis 0-0 Legia przegrywa 0-2 i
jest po meczu. I mniejsza z tym, że nie uznali nam prawidłowo strzelonej
bramki. Bo żaden scenariusz nie zakładał przegrywania 0-2 na dzień
dobry. A potem drugi klasyczny błąd - żadnych zmian przez bardzo długi
czas. Dlaczego?? Ja tego nie rozumiem. Dobra - mamy w składzie samych
patałachów. Ale wszyscy ci powiedzą, że wypoczęty patałach jest lepszy
od zmęczonego po godzinie gry. I jak trzeba strzelić jeszcze 2 bramki,
to od razu od 2 połowy się coś zmienia. Przecież to elementarne i
logiczne! A jeszcze ten Kuciak mówiący, że "Zabrakło im czasu". 80 minut
to mało czasu!? W piłce to wieczność.
Zadufanie w sobie, indolencja, braki w wyszkoleniu, słabość kondycyjna,
brak techniki - to po stronie większości piłkarzy. Brak planu, wizji i
mądrych, odważnych decyzji po stronie trenera Urbana. Nie da się wejść
do Ligi Mistrzów na polskie "Jakoś to będzie" i "Kopnij, ja dobiegnę"
I proszę mi nie mówić, że Stieva Bukareszt to był mocny, silny, świetny
klub, z którym nie dało się wygrać. Tak nie było, bo gdyby Rumuni byli
dobrzy, to już w Bukareszcie natłukliby słabej Legii. Mieli sporo
okazji. A jeśli nie potrafili ich wykorzystać, to znaczy, że byli do
ogrania. Taka Sevilla pokazała swoją moc, strzelając osłabionemu
Śląskowi od razu 3 kolejne bramki. Stieva nie. Ba nawet we wczorajszym
meczu po 2 golach się cofnęli. Bo co się będą przemęczać ze słabymi
Polakami. Wiadomo, że ci nie wykorzystają tego ruchu, anie nie mają tak
dobrego ataku by przełamać obronę. Jakby 2 gol dla nas padł w 46 minucie
A NIE W DOPIERO W 90, to byłaby inna rozmowa. A tak kompletnie zawiedli
i piłkarze i trener i gupi kibole odpalający race.
To nie biednych polonistów "fani" powinni szukać po Łomiankach, a siąść i
sami się natłuc po tych durnych łbach. A potem swoich piłkarzy i
trenera, bo widać, że Rzeźniczak zapomniał już od plaskacza od Starucha.
A potem znowu siebie, potem piłkarzy i tak na przemian aż do skutku!
Naprawdę - bardziej podobał mi się Śląsk który dzielnie walczył przez
godzinę i poległ dopiero po czerwonej kartce. Oni nie dali sobie na
dzień dobry wbić 2 bramek. Kabaret Moralnego Niepokoju miał rację co do
Wisły i Legii. I po 10 latach NIC się nie zmieniło.
http://www.youtube.c...h?v=XG9AghanFtk
Najsmutniejsze jest oczywiście to, że konkurencyjny Lech również zagrał
dno i 10 metrów mułu, przegrywając z jeszcze niżej notowanym
przeciwnikiem niż Stieva. Bryndza na rynku piłkarskim. Nie wiem po co ja
się jeszcze tą piłką interesuje. Na razie sensu w tym nie ma za grosz.
Znowu jestem rozgoryczony, zły, smutny i przybity, jak w zeszłym roku po
meczu Polska-Czechy. Nie wiem czy kiedykolwiek wrócimy do piłkarskiego
raju. Ale póki Legia się nie odkupi w moich oczach - nienawidzę jej z
całego serca. Są do niczego jak ich koledzy z Wisły Kraków. "Jakby mnie
dopuścili na długość ręki to bym..." Banda żelowanych gwiazdeczek z
niepełnosprytnym trenerem.
Nazywajcie mnie koniunkturalistą i fałszywcem, który jest fanem tylko
jeśli klub odnosi sukcesy. Proszę bardzo. Ale ja nie mogę przejść do
porządku dziennego nad takimi wielbłądami które popełnili tzw piłkarze i
sz. p. trener drużyny. Sorry, naprawdę IMHO to Śląsk zasłużył na
szacunek mimo wysokiej przegranej. Legia tylko na drwiny.
I jeszcze znowu te takie i owakie media podkręcały atmosferę i pompowały
balonik. Ten Kraśko w wiadomościach spod stadionu Legii z tym swoim
gupim uśmieszkiem. Takie coś również nie pomaga! Róbcie takie reportaże
PO awansie. Inaczej zapeszacie i to już któryś raz z kolei. Ja wiem, że
igrzyska (gdy nie ma chleba) dobrze się sprzedają. Ale przyczyniacie się
do tych niepowodzeń podkręcając temperaturę i presję. Gorzej -
legioniści i Urban chyba uwierzyli w tą propagandę, że wystarczy im
wyjść na boisko, pobiegać 90 minut i są w LM. I to się zemściło! Dlatego
jako, że jestem dziś wściekły na cały świat - dziennikarze też są winni
i też należy im się solidny plaskacz i kopniak w tyłek.
środa, 28 sierpnia 2013
niedziela, 25 sierpnia 2013
GP Belgii
Mój drugi ulubiony wyścig. I wiem, że jest to najdłuższe kółko i
niby kończy się tak jak wszystkie wyścigi po 1.5 h. Ale mi się wydawało,
że szybciej poszło.
Znowu deszczu nie było, mimo obiecujących kwalifikacji. Ale przynajmniej dostaliśmy odpowiedź na pytanie dlaczego Wenezuelczycy nie powinni jeździć w F1. I w ogóle cała reszta kierowców "sponsorowanych" typu Pietrow itp. Bo to już nie pierwszy taki wyskok Maldonado. Tylko on odpowiada za ten wypadek. Jak można będąc po wewnętrznej, zamkniętym przez rywali, próbować zjeżdżać do alei serwisowej? No jak? Idealny przykład na głupotę i ułańską fantazję. Aż żal było patrzeć jak biedny Di Resta idzie piechotą wzdłuż płotu Pit lane.
Hamilton dobrze wystartował. W ogóle Mercedesy są świetne w kwalifikacjach. Ale niestety nie mają podejścia do Red Bulli i Ferrari. Vettel o tak! go wziął, zaraz po Eau Rouge i nie oddał prowadzenia już do końca. To ja chromolę oglądanie takich wyścigów co je znowu Niemcy wygrywają . Ładne za to było przebudzenie Alonso który dojechał drugi mimo iż startował dziewiąty.
Wybuch hamulców Raikkonena był dość smutny bo Vettel odjeżdża coraz bardziej w klasyfikacji generalnej. No i fakos Sutila do Guttiereza był spoko, choć niesłuszny. Jechał Eau Rouge po zewnętrznej to o co miał pretensje??
Znowu deszczu nie było, mimo obiecujących kwalifikacji. Ale przynajmniej dostaliśmy odpowiedź na pytanie dlaczego Wenezuelczycy nie powinni jeździć w F1. I w ogóle cała reszta kierowców "sponsorowanych" typu Pietrow itp. Bo to już nie pierwszy taki wyskok Maldonado. Tylko on odpowiada za ten wypadek. Jak można będąc po wewnętrznej, zamkniętym przez rywali, próbować zjeżdżać do alei serwisowej? No jak? Idealny przykład na głupotę i ułańską fantazję. Aż żal było patrzeć jak biedny Di Resta idzie piechotą wzdłuż płotu Pit lane.
Hamilton dobrze wystartował. W ogóle Mercedesy są świetne w kwalifikacjach. Ale niestety nie mają podejścia do Red Bulli i Ferrari. Vettel o tak! go wziął, zaraz po Eau Rouge i nie oddał prowadzenia już do końca. To ja chromolę oglądanie takich wyścigów co je znowu Niemcy wygrywają . Ładne za to było przebudzenie Alonso który dojechał drugi mimo iż startował dziewiąty.
Wybuch hamulców Raikkonena był dość smutny bo Vettel odjeżdża coraz bardziej w klasyfikacji generalnej. No i fakos Sutila do Guttiereza był spoko, choć niesłuszny. Jechał Eau Rouge po zewnętrznej to o co miał pretensje??
czwartek, 15 sierpnia 2013
Piorun z jasnego nieba
To jest naprawdę złośliwość rzeczy martwych. Niby człowiek o tym słyszy w
wiadomościach, ale oczywiście "mi to się nie przytrafi".
Po tygodniu upałów w końcu burze przyszły i w moje okolice. Siedzę sobie przy kompie i łupię w Dzikie Hordy (Herosi 5 to naprawdę świetna gra ). A tu nagle jak nie trzaśnie piorun gdzieś blisko mnie! Łup i siedząc w fotelu, trzymając myszkę zostałem porażony prądem. Jakim cudem, to ja nie wiem, skoro myszka jest plastikowa. Dobrze, że po przejściu przez kable to nie był duży ładunek i nic mi się nie stało. Przecież równie dobrze mógłbym nawet ataku serca DOSTAĆ. Uff... tyle dobrego. Do dziś nie wiem gdzie to dokładnie trafiło, bo żadnych śladów osmalenia nie widziałem. Czy w dach z metalowej blachy? Czy bezpośrednio w antenkę do odbioru radiowego internetu? Czy w któryś kabel lub słup tuż obok naszego domu? Nie mam pojęcia. Skutki jak na skromne gospodarstwo były spore.
Najpoważniejsze jest to, że spaliły się elektryczne elementy pompy/hydroforu którymi pobieramy wodę ze studni. Trzeba kupić nowe a na razie musimy włączać i wyłączać ręcznie hydrofor. Bo bez prądu da się żyć, ale bez wody nie da rady. Człowiek za bardzo już się przyzwyczaił do bieżącej wody. Ktoś jeszcze wyobraża sobie powrót do ciągania wody ze studni i mycia się w miednicy? Ja jestem staroświecki, ale nie aż tak .
Poza tym piorun spalił nam tuner DVBT i chyba uszkodził stareńki telewizor kineskopowy, bo teraz obraz ciągle skacze. Spalił się też telefon stacjonarny i trzeba było zamiast nowszego bezprzewodowego ponownie podłączyć stary ze słuchawką z kablem.
Ale dla mnie najgorsze było, że oczywiście poszła też antena internetowa. I to w najgorszym możliwym momencie bo w sobotnie popołudnie. Jak już wszystko zamknięte i nieczynne było - łącznie z serwisem mojego dostawcy internetowego! Czyli resztę weekendu miałem unplugged
Zadzwoniłem do nich od razu w poniedziałek rano, ale czas odpowiedzi to 24 godziny. Więc przyjechali i wymienili dopiero we wtorek w południe, niestety. Dobrze chociaż, że to jest full service. Płacę, wymagam i nie ponoszę żadnych dodatkowych kosztów od takich napraw.
Ale ponieważ nieszczęścia chodzą stadami to zaraziłem się grypą od daveNWN i ma facet u mnie kolejnego dużego minusa.
A poważniej . W poniedziałek, jak dalej nie miałem internetu, to zawiozłem mamę do lekarza. Ja byłem kompletnie zdrowy. Tam się długo czeka w poczekalni. Siedziałem więc sobie spokojnie, oglądałem coś tam coś tam na swoim małym Samsungu. I w ogóle nie brałem pod uwagę, że zwykły wentylator, stojący nieopodal, może mnie tak przewiać.
Następnego dnia, ledwo technicy odjechali, rozłożyła mnie grypa kompletnie. Dreszcze, gorączka, brak apetytu, ból głowy, ból gardła, siódme poty na całym ciele. I tak bite dwa dni. Dodatkowo w nocy coś mnie męczyło + lekkie odleżyny i co chwila się budziłem. Koszmar. Człowiek nie miał nawet siły i ochoty napisać coś na FA . Najgłupsze co się może trafić - grypa w sierpniu. Większego idiotyzmu dawno nie miałem.
Dziś powoli dochodzę do siebie, choć gardło i głowa jeszcze bolą.
Podsumowując - miewałem lepsze tygodnie.
Po tygodniu upałów w końcu burze przyszły i w moje okolice. Siedzę sobie przy kompie i łupię w Dzikie Hordy (Herosi 5 to naprawdę świetna gra ). A tu nagle jak nie trzaśnie piorun gdzieś blisko mnie! Łup i siedząc w fotelu, trzymając myszkę zostałem porażony prądem. Jakim cudem, to ja nie wiem, skoro myszka jest plastikowa. Dobrze, że po przejściu przez kable to nie był duży ładunek i nic mi się nie stało. Przecież równie dobrze mógłbym nawet ataku serca DOSTAĆ. Uff... tyle dobrego. Do dziś nie wiem gdzie to dokładnie trafiło, bo żadnych śladów osmalenia nie widziałem. Czy w dach z metalowej blachy? Czy bezpośrednio w antenkę do odbioru radiowego internetu? Czy w któryś kabel lub słup tuż obok naszego domu? Nie mam pojęcia. Skutki jak na skromne gospodarstwo były spore.
Najpoważniejsze jest to, że spaliły się elektryczne elementy pompy/hydroforu którymi pobieramy wodę ze studni. Trzeba kupić nowe a na razie musimy włączać i wyłączać ręcznie hydrofor. Bo bez prądu da się żyć, ale bez wody nie da rady. Człowiek za bardzo już się przyzwyczaił do bieżącej wody. Ktoś jeszcze wyobraża sobie powrót do ciągania wody ze studni i mycia się w miednicy? Ja jestem staroświecki, ale nie aż tak .
Poza tym piorun spalił nam tuner DVBT i chyba uszkodził stareńki telewizor kineskopowy, bo teraz obraz ciągle skacze. Spalił się też telefon stacjonarny i trzeba było zamiast nowszego bezprzewodowego ponownie podłączyć stary ze słuchawką z kablem.
Ale dla mnie najgorsze było, że oczywiście poszła też antena internetowa. I to w najgorszym możliwym momencie bo w sobotnie popołudnie. Jak już wszystko zamknięte i nieczynne było - łącznie z serwisem mojego dostawcy internetowego! Czyli resztę weekendu miałem unplugged
Zadzwoniłem do nich od razu w poniedziałek rano, ale czas odpowiedzi to 24 godziny. Więc przyjechali i wymienili dopiero we wtorek w południe, niestety. Dobrze chociaż, że to jest full service. Płacę, wymagam i nie ponoszę żadnych dodatkowych kosztów od takich napraw.
Ale ponieważ nieszczęścia chodzą stadami to zaraziłem się grypą od daveNWN i ma facet u mnie kolejnego dużego minusa.
A poważniej . W poniedziałek, jak dalej nie miałem internetu, to zawiozłem mamę do lekarza. Ja byłem kompletnie zdrowy. Tam się długo czeka w poczekalni. Siedziałem więc sobie spokojnie, oglądałem coś tam coś tam na swoim małym Samsungu. I w ogóle nie brałem pod uwagę, że zwykły wentylator, stojący nieopodal, może mnie tak przewiać.
Następnego dnia, ledwo technicy odjechali, rozłożyła mnie grypa kompletnie. Dreszcze, gorączka, brak apetytu, ból głowy, ból gardła, siódme poty na całym ciele. I tak bite dwa dni. Dodatkowo w nocy coś mnie męczyło + lekkie odleżyny i co chwila się budziłem. Koszmar. Człowiek nie miał nawet siły i ochoty napisać coś na FA . Najgłupsze co się może trafić - grypa w sierpniu. Większego idiotyzmu dawno nie miałem.
Dziś powoli dochodzę do siebie, choć gardło i głowa jeszcze bolą.
Podsumowując - miewałem lepsze tygodnie.
piątek, 9 sierpnia 2013
Plamy na słońcu
I znowu pokazana została indolencja polskich urzędników i państwowego
PKP. Kto jest winny awarii pociągów, torów i trakcji. Zgadliście - upał.
"Boże
czy ty to widzisz!?" Minister transportu Nowak bez żadnego wstydu mówi,
że to upał i nic się nie da z tym zrobić. Prezydent Warszawy też zwala
wszystko na upał, kiedy na nowiutkim moście asfalt się wypaczył pod
klapkami. No przecież to bezczelność. Nikt za nic nie odpowiada, nie ma
sobie nic do zarzucenia i skwapliwie bierze pensje i nagrody. No
przecież HGW sama się prosiła o to odwoławcze referendum. A Nowak o
Trybunał Stanu za ten 1.6 mld złotych wydane na Pędolino. Jakie szybkie
koleje, skoro rozlatują się tory i trakcja? Kto to wymyślił? Za te
pieniądze możnaby wyremontować masę kilometrów torów i nasze obecne
lokomotywy mogłyby w końcu po nich gnać ponad 150 km. Żadna psująca się ,
włoska tandeta nie jest nam w obecnym stanie potrzebna. Ja mogę tylko
bezsilnie się wściekać ale to naprawdę robota dla CBA. Komu tak bardzo
zależy na tym dillu?
Kazik ciągle i ciągle ma racje. Wczorajszy mecz Lecha najlepszym przykładem ("Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania" ). Solidarność też się zbiera.
http://www.youtube.c...h?v=oE9CFBFUP9Q
Kazik ciągle i ciągle ma racje. Wczorajszy mecz Lecha najlepszym przykładem ("Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania" ). Solidarność też się zbiera.
http://www.youtube.c...h?v=oE9CFBFUP9Q
wtorek, 6 sierpnia 2013
Bronek, Bronek na prezydenta tylko ty? :)
Dziś miną 3 rok od zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na Prezydenta III RP.
"A co było tego 6 sierpnia? - Wtorek!" (by Andrzej Poniedzielski)
I niby jest spokój. Niby mówi się, że to dobrze, że prezydent ma teraz 71% zaufania, że nie wtrąca się do rządzenia.
Podsumowując. Jest lepiej niż było, ale uznawałbym też zarzuty z czasów Kwaśniewskiego, o największym nierobie w Polsce ("ho ho ho" ). Prezydent Komorowski mógłby się poprawić.
"A co było tego 6 sierpnia? - Wtorek!" (by Andrzej Poniedzielski)
I niby jest spokój. Niby mówi się, że to dobrze, że prezydent ma teraz 71% zaufania, że nie wtrąca się do rządzenia.
Ale to ostatnie mi trochę nie pasuje. Prezydent właśnie powinien
ewidentnie działać kiedy gołym okiem widać, że rząd źle robi. Chyba
właśnie dlatego mamy aż 2 ośrodki władzy wykonawczej - dla dobra Polski a
nie dla kłótni. Niby, że rząd może o wiele więcej. Ale Prezydent ma
najważniejsze - prawo veta i jednocześnie inicjatywę ustawodawczą. Przy
obecnym układzie sejmowym mógłby lawirować między partiami i dogadywać
się co do własnych pomysłów na poprawę sytuacji w kraju. Niby na pytanie
Kolędy stwierdził, że rząd powinien wziąć się za reformy. Ale dlaczego
więc jednocześnie umożliwił mu ograbienie OFE ze składek i obniżenie ich
części do 2% w 2011? Trzeba to było wtedy vetować. Dziś 2-3 lata
później sytuacja się pogarsza a Rostowski wilkiem patrzy na środki już
zgromadzone w OFE. W przyszłym roku plan Fedakowej by zlikwidować OFE
może wrócić na tapetę.
Poza tym ja ciągle mam wrażenie, że Bronek bez wąsów to nie ten sam
jowialny marszałek Sejmu co kiedyś. Podmienili go jak nic. Bo IMHO
zmiana ustawy o zgromadzeniach publicznych była zdecydowanie zła.
Policja zawiodła 11 XI ale oberwało się konstytucyjnej zasadzie wolności
zgromadzeń. Dlaczego? To samo z 2 ostatnimi pomysłami o których się słyszy w kancelarii.
Zgodnie z prawem zebrano podpisy by odwołać prezydent stolicy. Ale
ponieważ to prezydent z PO, musimy zmienić ustawę o referendach
lokalnych tak by to się nie powtórzyło. Tym bardziej to smutne, że gdy
ta sama sytuacja była w Łodzi z Kropiwnickim, to wszyscy z PO byli za .
No i ta ustawa krajobrazowa. Znowu chce się zabrać uprawnienia gminom i
przenieść od wojewody. O konstytucyjnych prawach własności nie
wspominając. Jak grunt jest mój to powinienem móc sobie postawić na nim
taki bilboard jaki chce. Jak budynek jest mój to powinienem też móc sobie
na nim powiesić co chcę. Jeśli treści nie są zakazane prawem (faszyzm,
pornografia dziecięca, nawoływanie do przestępstw) to co to kogo
obchodzi. Ale nie - teraz wojewoda ma decydować co i jak można
reklamować czy wywieszać. Przecież to niekonstytucyjne. A sam prezydent
nie zapobiegł budowie betonowego koszmarku obok Belwederu
Podsumowując. Jest lepiej niż było, ale uznawałbym też zarzuty z czasów Kwaśniewskiego, o największym nierobie w Polsce ("ho ho ho" ). Prezydent Komorowski mógłby się poprawić.
niedziela, 4 sierpnia 2013
4 VIII
Słuchajcie co ostatnio wysmażyła Komisja Konferencji Episkopatu Polski. Przy okazji apelu ogólnego o powstrzymywanie się od alkoholu w sierpniu, wystosowali list do rządu. A w nim uwagi by zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych, w nocy, zakazać reklamy, ograniczyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu i podnieść akcyzę. No kolejna kpina i kolejne umoralnianie ludzi na siłę. Zgadzam się z komentarzem politycznym - takie działania przyniosły by tylko odwrotny skutek przez wzrost przemytu i pojawieniem się czarnego rynku. Episkopatowi znowu się wieki pomyliły, bo chce by władza świecka wykonywała jego zalecenia. Gdyby to była zorganizowana akcja namawiania do dobrowolnej abstynencji, jakieś kluby abstynenta przy parafiach, jakieś terapie anty uzależnieniowe stworzone i prowadzone przez Kościół. Jakaś ścisła współpraca z beznadziejną obecnie PARPĄ. Ale nie chcą od razu przymus w ogóle nie patrząc na realia gospodarcze. I byłoby tak jak obecnie z aborcją. Oficjalnie jest zakazana (poza 3 przypadkami) i jest cicho. A to że rocznie w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy nielegalnych abrorcji, nikogo nie obchodzi i nikt tego nie ściga.
Nasz episkopat sam się podkłada i sam się ośmiesza niestety. I traci na tym tylko wiara katolicka. O walce z alkoholizmem wobec księży też ani słowa nie wspomniano.
Nasz episkopat sam się podkłada i sam się ośmiesza niestety. I traci na tym tylko wiara katolicka. O walce z alkoholizmem wobec księży też ani słowa nie wspomniano.
sobota, 3 sierpnia 2013
Hala Urugwaj
Jakoś jeszcze nikt na FA o tym nie napisał, a IMHO to duże wydarzenie. Ktoś w końcu zaczął realizować mój pomysł od którego w zeszłym roku zaczęły się moje udry z Pzkw VIb. Szkoda tylko, że na razie w Ameryce Południowej, a nie u nas . Urugwaj legalizuje marihuanę. Ale w sposób pełny, a nie to co jest w Czechach czy Holandii, gdzie można mieć na własny użytek. O nie, poszli o wiele dalej. Amerykańskie stany Colorado i Waszyngton to zapoczątkowały a parlament Urugwaju rozwija. Marihuanę nie tylko będzie można tam spożywać, ale też uprawiać, hodować i przetwarzać. Jeśli pomysł się sprawdzi, chwyci i rozszerzy, może kiedyś Urugwajczycy będą i eksportować trawkę w świat. Jasne, nie wiadomo, czy doprowadzi to spadku spożycia twardych narkotyków. Nie wiadomo czy i jak uderzy to w kartele. No i czy mimo to cała hodowla będzie legalna - tu już wszystko zależy od ichniego poziomu akcyzy. Ale w końcu zobaczymy jak działa "druga droga". Bo po ponad pół wieku wojny z narkotykami IMHO nie widać ani jej końca, ani efektów. A śmierć i przemoc tylko się powiększa.
Moim zdaniem widać jak na dłoni, że od zarania cywilizacji człowiek pił, palił, narkotyzował się, uprawiał hazard i prostytucję. Ja nie rozumiem tego oślego uporu i ślepego przekonania kasty prawno-urzędniczej, że przepisami zmienią odwieczną naturę człowieka. Że wiedzą lepiej co jest dla nas dobre. Bzdura. Sam nigdy w życiu nie miałem w ustach nawet jednego papierosa, o narkotykach nie wspominając. Ale byłbym za referendum by takie rozwiązanie prawne wprowadzić i u nas. Także ponownie zalegalizować hazard. Uważam, że czerpanie dochodów z takich źródeł jest o wiele bardziej moralne i uczciwe, niż to co wymyśliło kolejny raz nasze ministerstwo finansów. To zabieranie ostatnich groszy spod pierzyny przez Rostowskiego naprawdę woła o pomstę do nieba.
http://finanse.wp.pl...,wiadomosc.html
Subskrybuj:
Posty (Atom)